czwartek, 14 maja 2015

9. Myślałam że Nefilim odżywiają się zdrowiej żeby zachować formę.


Jace

Siostra wypytywała mnie o niespodziankę dla Clary ale ja nie mogłem nic powiedzieć, w końcu to niespodzianka.
Alec wybawił mnie z opresji bo ponownie po mnie przyszedł, wyszedłem nie słuchając protestów El.

- O co chodzi? - spytałem gdy byliśmy już daleko od mojego pokoju w którym Elena postanowiła na mnie czekać.
- Mam problem z Nickiem. - wytłumaczył.
- Co znowu zrobił ten debil? - warknąłem.
- Coś ty taki cięty?
- Aaa, nie wiesz co on zrobił. - westchnąłem - Opowiem ci później, teraz gadaj co zrobił?
- Zaraz zobaczysz. - mruknął i otworzył drzwi z klucza do pokoju chłopaka mojej siostry.

Wszystko było porozrzucane na ziemi, rozbite lustro i przewrócone łóżko. Na środku stał Nick ze sztyletem w ręce.
Popatrzył na mnie z obrzydzeniem i zaczął się kierować do drzwi, Alec go zatrzymał.

- Nigdzie nie pójdziesz. - warknął.
- Zabije tą dziwkę! - krzyknął Nick - Musi pożałować że podsłuchiwała!

Poczułem dwie rzeczy.
Ogromny gniew na tego idiotę za to jak obraża Clary.
I troskę o rudowłosego chochlika.
Nie wiem czemu ale nie chciałem żeby coś jej się stało albo żeby ktoś ją obrażał.
Gdyby coś się jej stało to...
No właśnie, co bym zrobił? Co bym poczuł?
Dlaczego nie umiałem odpowiedzieć na to pytanie?
Dlaczego nie znałem odpowiedzi na pytanie: Co do niej czuje?

- O kim ty mówisz? - zapytał mój parabatai nie rozumiejąc - Co podsłuchała?
- Nie zbliżysz się do niej. - warknąłem, nie wiedziałem skąd u mnie tyle troski o Clary. To było dla mnie coś nowego.
- A założymy się?

Skoczyliśmy na siebie w tym samym momencie.
Wiedziałem jaka jest jego taktyka, walczyłem z nim wiele razy.
Nie miał szans.

Po paru ciosach przygwoździłem go do podłogi, krzyknął gdy pękła kość w jego nodze.

- Proszę, jak łatwo cię pokonać. - powiedziałem zjadliwym tonem.
- Ale ruda jakoś tego nie zrobiła. - ledwo powiedział bo zaciskałem rękę na jego szyi - Nawet jej się podobało. - syknął - To cię tak naprawdę boli, że będzie ktoś inny. Chciałbyś ją dla siebie, widzę pożądanie w twoich oczach kiedy na nią patrzysz, Herondale.
- Zamknij się! - krzyknąłem i zacisnąłem rękę jeszcze mocniej - Nie masz prawa tego mówić, nic nie wiesz o uczuciach.

W tym momencie drzwi się otworzyły i do pokoju wbiegła Elena z Isabelle.

- Co tu się dzieje?! - wrzasnęła moja siostra.
- El, kochanie... - wycharczał Nick.
- Nie mów tak do niej! - wtrąciłem.

Rozluźniłem uścisk na jego szyi i wstałem pociągając go za sobą. Złapałem jego nadgarstki za plecami, oniemiały Alec podał mi sznur i związałem go. Puściłem jego gardło gdy miałem pewność że mi nie ucieknie.

- Jace, puść go i powiedz, co tu się stało? - powiedziała spokojnie El.
- Nie puszczę go ale powiem wszystko. - zacząłem - Po pierwsze twój kochaś sypia z kim popadnie ale to jeszcze nic... Wyobraź sobie że gdy Clary przypadkowo usłyszała jak żegna się z kochanką, on - popatrzyłem na chłopaka z obrzydzeniem - zaciągną ją do pokoju i próbował zgwałcić.
- Co?! - wykrzyknęły obydwie zszokowane.
- Czy to prawda? - zapytała El podchodząc do Nicka.
- El, proszę. Kochanie, nie wierz mu. - powiedział robiąc minę zbitego psa - Nigdy bym cię nie zdradził, ta głupia szmata sama się prosiła.
- Pogrążasz się. - szepnąłem mu do ucha z chytrym uśmieszkiem.
- Nienawidzę cię! - krzyknęła moja siostra i uderzyła go w policzek otwartą dłonią - Jesteś najgorszym dupkiem jakiego mogłam spotkać. - syknęła - Żałuje że straciłam tyle mojego cennego życia dla takiego śmiecia. - wyszła z pokoju dumnym krokiem. Dobiegł mnie jeszcze jej głos zza drzwi: - Jace, zabaw się.
- I pomyśleć że się w tobie zauroczyłam. - syknęła Izzy podchodząc do chłopaka - Zmieniłam zdanie. - dodała wbijając mu kolano w kroczę - Jesteś zbyt obrzydliwy. - powiedziała wychodząc - Pójdę zobaczyć ja ma się Clary. - zwróciła się do mnie, pokiwałem głową.

Clary potrzebuje teraz wsparcia przyjaciółki, dziwne że jeszcze się nie załamała.
Jest silniejsza niż myślisz. - powiedział mi pewien głosik w głowie.
Wiem. - odpowiedziałem.

- Co czas na zabawę. - powiedziałem ucieszony spoglądając na moją "ofiarę", wiedział co go czeka.
- Zaprowadź go do sali a ja przyniosę sprzęt. - powiedział Alec, sięgnął do klamki kiedy dodał - Tylko pamiętaj że moi rodzice jutro wracają i trzeba będzie go zdjąć zanim ktoś wejdzie do sali.

Clary

Rano obudziły mnie promyki słońca wpadające przez uchylone zasłony.
Westchnęłam i wstałam, popatrzyłam na zegarek, 7:20.

Cholera! Izzy mówiła że śniadanie jest o 8:00.
Muszę się zbierać!

Weszłam do łazienki i rozglądnęłam się.
Pomieszczenie było wyłożone białymi kafelkami, kontrastowały z nimi czarna umywalka i prysznic. Była jeszcze toaleta i dwie szafki.
Zaglądnęłam do pierwszej, ręczniki i zapasowe mydło.
W drugiej mieściła się gigantyczna apteczka, bandaże, jakieś maści i inne przydatne rzeczy.

Zamknęłam szafkę i wyprostowałam się.
Po drodze do prysznica zrzuciłam z siebie ubrania. Odsunęłam drzwi kabiny i odkręciłam kurek.
Weszłam do środka i aż krzyknęłam z zaskoczenia.
Woda była lodowata!
Zaczęłam majstrować przy temperaturze ale to nic nie dało.
Postanowiłam użyć trochę moich mocy, udało się i woda była przyjemnie ciepła.
Szybko namydliłam całe ciało i włosy.
Zastanawiałam się, skąd wzięli mój ulubiony lawendowy szampon? Też przynieśli z mojego "domu"?

Już miałam spłukać włosy kiedy woda zaczęła robić się strasznie gorąca.
Wręcz parząca!
Zapanowałam nad mocą ale woda była dalej gorąca.
Próbowałam coś zmienić ale nic to nie dało.
Szybko opłukałam ciało i włosy.
Wyszłam z pod prysznica w ostatniej chwili, woda już prawie mnie poparzyła!

Spojrzałam na swoją zaczerwienioną twarz w lustrze, nie aż tak źle.
Nie zawracając sobie głowy ubraniem wymyłam zęby i zaczesałam włosy w wysokiego kucyka. Następnie wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy.

Co roku w urodziny dostawałam od ojca prezent, zazwyczaj broń, i dzień wolny.
Dzień wolny w moim rozumowaniu był wtedy gdy mogłam tańczyć bez przerwy i nikt mi nie zabraniał.
Tak było tylko w moje urodziny, zawsze gdy tańczyłam w normalny dzień to ojciec mówił że powinnam włożyć więcej pracy w trening niż w "wyginanie ciała".
Uśmiechałam się do niego słodko i szłam poćwiczyć.
Ale nawet przy rzutach sztyletami tańczyłam, ćwiczyłam piruety, szpagaty i inne taneczne kroki.

ClaryOdgoniłam od siebie myśli o ojcu i zastanowiła się co będę dzisiaj robić.
Zacznę dzień tka jak zwykle, od tańca.
Wybrałam krótkie dżinsowe spodenki i dość luźną bluzeczkę. Była biała z czarnym sercem, do tego wzięłam czarne trampki.

Zrobię to dla Izzy. - pomyślałam i z westchnieniem podeszłam do  szkatułki. Wczoraj dziewczyny postarały się o to żebym miała pod dostatkiem biżuterii.
Wyjęłam z niej kolczyki w kształcie serduszek i zadowolona popatrzyłam w lustro.
Musze przyznać że mój wygląd bardzo mi się spodobał.
Może Jace'owi też się spodobam? - powiedział głos w mojej głowie.
Może... - odpowiedziałam - Clary!! Ogarnij się! To niema znaczenia!

Popatrzyłam na zegarek, 8:09, ugh! Spóźnię się!
Wyszłam z pokoju i udała się do jadalni.
Jace i Alec siedzieli przy stole i zajadali się zamówioną pizzą, na śniadanie?!
Izzy krzątała się po kuchni z naburmuszoną miną i mruczała coś pod nosem, dzięki mojemu super słuchowi (mam lepszy słuch niż inni Nefilim) udało mi się wyłapać słowa "niewdzięcznicy", "zapłacą mi za to" i "jak tak można".

- Co robicie? - zapytałam.
- Jemy. - odpowiedział Alec szczerząc się - Chcesz? - zapytał podsuwając mi pod nos pudełko pizzy.
- Nie, dziękuje. - powiedziałam i sięgnęłam po jabłko - Myślałam że Nefilim odżywiają się zdrowiej żeby zachować formę. - zachichotałam i wgryzłam się w owoc.
- Mamy lepszą formę niż myślisz. - powiedział brat Izzy.
- Pewna nie jestem. - powiedziałam z chytrym uśmieszkiem, zauważyłam że naburmuszonej Isabelle niema już w kuchni - Idę poćwiczyć. - oznajmiłam wychodząc.

Dopiero teraz zdałam sobie sprawę że Jace przez cały czas mi się przyglądał. Delikatnie się zarumieniłam i poszłam dalej.
Otworzyłam drzwi i krzyknęłam.

Nick wisiał tuż przy suficie w samych bokserkach i chyba spał.
Wszystko wróciło.

Jego usta...
Jego spragnione oczy...
Jego ciało przygniatające moje...
Ta bezbronność...

Dlaczego nie mogłam użyć moich mocy?

Do oczu napłynęły mi łzy. Zrobiłam krok do tyłu i potknęłam się.
Już miałam zderzyć się z ziemią kiedy poczułam silne ramiona obejmujące mnie w talii. Otworzyłam powieki które nieświadomie zaciskałam i dwie łzy wypłynęły z kącików moich oczu. Popatrzyłam na zmartwioną twarz Jace'a.
Jego złote włosy spadły mu na oczy a troska, smutek i lekkie rozbawienie mieszało się w nich.
Czy ktokolwiek zdaje sobie sprawę z tego jaki on jest wrażliwy?
Pomógł mi wstać.

- Wszystko w porządku? - zapytał, kiwnęłam głową niesprawna do wypowiedzenia jakichkolwiek słów.
- Może już go zdejmiemy? - zapytał Alec - Wprawdzie rodzice pisali że wrócą dopiero jutro, a nie dzisiaj, ale trzeba coś z nim zrobić. Nie może tak wisieć.
- Ja myślę że mógłby powisieć tak jeszcze z tydzień, w szczególności z tą złamaną nogą. - zaśmiał się Jace.
- Czy coś się wczoraj stało po tym jak wyszła z twojego pokoju? - zapytałam.
- A żebyś wiedziała. - mruknął Alec.

Popatrzyłam n blondyna wyczekująco a on zrobił słodką minkę. Jego oczy mówiły "Może później?", kiwnęłam głową.

- Macie inną sale treningową? - zapytałam - Musze gdzieś tańczyć.
- Drugiej sali nie mamy ale znam świetne miejsce do tańczenia. - powiedział Jace i złapał mnie za rękę, zdziwił mnie ten gest ale po chwili go zrozumiałam - Choć. - powiedział ciągnąc mnie.

Poprowadził mnie korytarzem na którym były drzwi do pokoi, później zaczął schodzić po ciemnych schodach. Zawahałam się na pierwszym stopniu.

- Idziesz? - zapytał odwracając się - Co się stało?

Wspomnienia ojca, mojego pokoju, sali treningowej i na końcu najbardziej bolesne, wspomnienie matki. Wszystkie zalały mój mózg a ja stałam jak słup soli i wpatrywałam się w czerń na końcu schodów.

Ocknęłam się dopiero kiedy Jace potrząsnął moim ramieniem, zachwiałam się ale przytrzymał mnie.

- Wszystko w porządku? - spytał.
- Tak, możemy iść dalej. - powiedziałam prostując się. Zaczęłam schodzić po schodach ale złapał mnie za ramie.
- Ej, widzę że coś jest nie tak. - stwierdził wpatrując się we mnie - Ale nie wiem, co? - zatopiłam się w jego złotych tęczówkach i wiedziałam że odpowiem, nawet gdybym nie chciała.
- Ja... Przypomniała mi się mama. - powiedziałam smutno, spuściłam wzrok.

Nawet nie wiem kiedy przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Uścisk był tak delikatny że przez chwile pomyślałam że się waha, przylgnęłam do niego i oddałam uścisk.

Był taki czuły...
Miły...
Troskliwy...
I ten zapach! Pachniał szarym mydłem, świeżo wypalanymi runami i czymś czego nie czułam nigdy wcześniej.

To był po prostu zapach Jace'a.

Przesunął ręce na moje łopatki i pogładził mój "kucyk". Uśmiechnęłam się i rozluźniłam całkowicie, biło od niego niesamowite ciepło.
Za tą chwilę mogłabym iść do piekła.

Nagle odsuną się ode mnie i uśmiechnął przyjaźnie.

- Już w porządku? - zapytał łapiąc mnie znowu za rękę.
- Tak, chodźmy. - pokiwałam głową i zeszliśmy w czerń, w nieznane.

+++++++++++++++++++

Mam nadzieje że strój się podoba. Jest to zestaw ubrań zaprojektowany prze zemnie (tak jak wszystkie będą na tym blogu) i mam nadzieje że się spodobał.
Ostrzegam!
Czasami coś mi odwala i mam bardzo dziwny gust więc cię nie zdziwcie! ☺
Mam nadzieje że rozdział się spodobał!
Wiem że czekacie na imprezę a ja to przedłużam ale usiałam dodać ten rozdział! Musiało się trochę wyjaśnić!
Jutro albo pojutrze postaram się dodać następny rozdział, mam nadzieje że będzie w nim chodziarz początek imprezy i niespodzianka przygotowana przez Jace'a.
Ps. Od następnego tygodnia rozdziały będą rzadziej ale będą!
Wika

sobota, 9 maja 2015

8. Nie widziałeś gdzieś moich szpilek?


Elena

Usłyszałam rozmowy na korytarzu koło mojego pokoju. Wyjrzałam przez drzwi.
Korytarzem szła Izzy ciągnąc za sobą Clary.

- No choć! Nie będzie tak najgorzej! - krzyknęła Iz kiedy Clary się zatrzymała.
- Izzy, proszę. - jęknęła ruda.
- Co robicie, dziewczyny? - spytałam otwierając drzwi i wychodząc z pokoju.
- Idziemy znaleźć jakieś fajne ciuchy na jutro dla Clary! - pisnęła Isabelle - Pomożesz nam? - zapytała.
- Pewnie! - odpowiedziałam uśmiechnięta.

Wprawdzie nie lubiłam wybierać ubrań dla siebie ale dla kogoś innego to co innego.
Ujęłam ognistowłosą pod rękę, tak samo jak Izzy, i pociągnęłyśmy ją do pokoju.

Clary

Po półgodzinie miałam wybraną już sukienkę i buty, teraz Izzy szukała jakieś torebki a El przeglądała zawartość mojej szafy.
- Clarrry! - krzyknęła przeciągle - Musisz to jutro założyć! - pisnęła wyciągając z dna szafy komplet bielizny który dzisiaj kupiłyśmy.
- Musisz! - dołączyła się Isabelle. Zaczęły iść w moją stronę a ja zaczęłam się cofać. Wpadłam na łóżko i usiadłam na nim, dziewczyny zachichotały i rzuciły we mnie strzępkami czarnego materiału.
- Nie. Dziewczyny, nie ubiorę tego! - wstałam gwałtownie.
- Nie marudź. Jeszcze pomalujemy ci paznokcie i pomożecie mi wybrać sukienkę. - powiedziała Izzy.
- Ugh! - krzyknęłam zrezygnowana - Jaki kolor? - zapytałam zmieniając temat.
- Czerwony. - powiedziała Iz sadzając mnie przed toaletką.
- To będzie długie malowanie paznokci. - westchnęłam...

+++

- Ta sukienka będzie dobra. - powiedziała El kiedy Isabelle wyjęła już chyba dwudziestą sukienkę z szafy. Siedziałyśmy u niej w pokoju i szukałyśmy kreacji na jutro.
- W tej będziesz wyglądać lepiej niż ja w mojej. - dodałam.
- No właśnie! Więc ta nie może być. - westchnęła i znowu zagłębiła się w szafie.
- Pójdę po coś do picia, przynieść ci? - zwróciłam się do El.
- Jak byś mogła to butelkę wody. - powiedziała, skinęłam głową i wyszłam.

Szłam korytarzem gdy nagle otworzyły się drzwi. Schowałam się za rogiem i nasłuchiwałam.

- Byłeś wspaniały. - powiedział jakiś dziewczyński głos, Katarina.
- Ty też, dziękuje ci za to. - odpowiedział inny głos, Nick.
- Dasz mi buziaka? - zapytała przesłodzonym głosem.
- Wiesz...
- Tak, wiem. Nie możesz bo ktoś mógłby zobaczyć a wtedy El by cię zostawiła a ty chcesz wżenić się w ród Herondal'ów.  - powiedziała zrezygnowanym tonem.
- Dokładnie. Dzisiaj wieczorem też przyjdę.
- Pa. - usłyszałam kroki.

Za późno zorientowałam się że ktoś się do mnie zbliża. Zostałam przyciśnięta do ściany przez Nicka.
Trzymał moje nadgarstki uniesione nad głową a resztą ciała przyciskał mnie do ściany.

- Co ty robisz? - syknęłam.
- Ooo, widzę że ty też jesteś chętna. - mruknął.

Chciałam krzyknąć ale złączył nasze usta, ugryzłam go w dolną wargę. Nie zraziło go to.
Otworzył drzwi po mojej prawej i wepchnął mnie do środka. Zaczęłam się cofać kiedy zatrzasnął drzwi. Podszedł do mnie z zadowoleniem na twarzy, cofnęłam się jeszcze kawałek, złapał mnie za włosy.

- Nikomu nie powiem. - powiedziałam błagalnym tonem.
- Oj, po tym co zrobię to na pewno. - syknął mi w twarz.

Rzucił mnie na łóżko i pochylił się nade mną. Zaczął całować mnie po szyi i dekolcie.
Nie wiem dlaczego ale opuściła nie cała moc, odwaga zniknęła. Zamiast go zaatakować ja leżałam w jego obrzydliwych objęciach jak sparaliżowana. Zamknęłam oczy.

Nagle zniknęły jego usta i ręce. Bałam się otworzyć oczy.
Usłyszałam głośny trzask i poczułam że unoszę się w powietrzu. Byłam w czyiś ramionach, na początku zaczęłam się wyrywać.

- Spokojnie. - wyszeptał głos tuż koło mojego ucha - Nic ci nie zrobię.

Czyżby to było możliwe?
Przecież to nie może być...

- Jace? - wymamrotałam.
- Tak? Już jesteś bezpieczna, otwórz oczy. - poprosił, spełniłam jego polecenie. Twarz miałam przyciśniętą do jego koszulki więc nie widziałam gdzie jesteśmy.
- Gdzie jesteśmy? - zapytałam.
- W moim pokoju. - odpowiedział spokojnie - Chcesz pogadać?
- Nie, chce żebyś mnie postawił. - powiedziałam. Poczułam podłogę pod nogami i chciałam odsunąć się od niego ale zachwiałam się i Jace mnie podtrzymał.
- Połóż się. - powiedział rozkazującym tonem.
- Nie. - warknęłam trochę zbyt ostro.
- Jak wolisz. - wzruszył ramionami i przerzucił mnie przez ramie. Zaczęłam walić go pięściami po plecach krztusząc się ze śmiechu.

Delikatnie położył mnie na łóżku i popatrzył mi w oczy. Zatonęła w tych złotych tęczówkach.
Dlaczego on musi być taki idealny? - zapytałam się w myślach - Dlaczego nie może być mój? - gdy tylko to pomyślałam zasmuciłam się.
Jace to zauważył i ujął mój podbródek.

- Ej, co cię stało? - zapytał. W jego głosie brzmiała troska, czy on kiedykolwiek martwił się o kogoś oprócz siostry?
- Nic. - mruknęłam. Delikatnie zepchnęłam go z siebie i usiadłam, wyciągnął się na łóżku.
- Dlaczego jesteś smutna? - zapytał dotykając moich pleców.
- Dlaczego tak myślisz? - zapytałam uśmiechając się sztucznie.
- Nie umiesz kłamać. - mruknął i zaczął mnie łaskotać.

Zwinęłam się ale on dalej wbijał mi palce w brzuch i biodra.

- Jace... Jace, proszę... Przestań! - krzyczałam przez śmiech.

Do moich oczu napłynęły łzy które po chwili spływały po policzkach, zły śmiechu. Pochylił się nade mną.

- Błagaj. - szepnął figlarnie.
- Błagam, przestań! - krzyknęłam

Znieruchomiał z rękami na moich biodrach. Już drugi raz dzisiaj zatopiłam się w jego tęczówkach, widziałam w nich pożądanie i... coś czego nie rozpoznałam. Nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów, przybliżył się lekko do mnie a ja do niego i...

Drzwi się otworzyły.

- Jace, nie wiedziałeś moich... - El znieruchomiała na nas widok - Oj, przepraszam. - powiedziała wycofując się z pokoju.
- Nie, El. Dobrze że weszłaś akurat teraz. - powiedziałam i popatrzyłam znacząco na blondyna. Zsunął się ze mnie z niezadowoloną miną, popatrzył na siostrę spojrzeniem które mogłoby zabić.
- A mi to przeszkadza. - powiedział Jace - Bardzo dobrze się bawiliśmy. - dodał.
- Właśnie widziałam. - mruknęła - Nie widziałeś gdzieś moich szpilek? - zapytała.
- Pewnie u ciebie w pokoju. Tylko o to chodziło? - zapytał wstając.
- Nie tylko. - powiedziała - Chciałam...
- Ja już pójdę. - powiedziałam otwierając drzwi - Dobranoc.

Zamknęłam drzwi zanim Jace zdążył coś powiedzieć.
Szybko wróciłam do mojego pokoju i przebrałam się w piżamę. Położyłam się na łóżku i nawet nie wiem kiedy zasnęłam...

Jace

- Musiałaś wejść w tym momencie?! - wydarłem się na siostrę gdy Clary zamknęła drzwi - Nie mogłaś przyjść trochę później?
- Słyszałeś ją! - krzyknęła - Powiedziała że dobrze że przyszłam!
- I co z tego? - zapytałem zirytowany.
- To znaczy że coś jej nie pasowało. - powiedziała już spokojnie - Jace... Musisz zrozumieć, ona jest u nas dopiero jeden dzień... I tak znosi to dużo lepiej niż przewidywałam.
- I co z tego? Ale ja wiem że...
- Przepraszam. - powiedział Alec wchodząc do pokoju - Potrzebuje twojej pomocy, Jace.
- Coś się stało? - zapytałem marszcząc brwi.
- Tak i nie. - powiedział wymijająco, pokazał ruchem głowy na moją siostrę - Przyjdź do mnie jak będziesz mógł.
- Dobra. - mruknąłem.
- Czekam w pokoju. - powiedział wychodząc. Moja siostra popatrzyła na mnie wyczekująco.
- Powiesz mi wreszcie co tu się stało? I co czujesz do Clary? Ogólnie, o co chodzi? - zasypała mnie gradem pytań.
- Powoli, zacznę od początku. Jak pierwszy raz ją spotkałem, wtedy, w salonie, to byłem zdziwiony. Potem zgodziła się na walkę, podziwiałem jej odwagę. Poszedłem na dach, wiesz, żeby zapalić a ona wbiegła tam bardzo zdenerwowana i nie chciała mi powiedzieć co się stało. Potem ty pytałaś o jej włosy, o co chodziło? - zapytałem przerywając moje wspomnienia z dzisiejszego dnia.
- Poszłam po linki do skakania, gdy wróciłam Clary tańczyła... to było cudowne. - westchnęła - Nagle jej włosy zaczęły robić się błękitne, nie wiedziałam co się dzieje. Zapytałam ją o to a ona uciekła bez słowa, później wróciła z tobą. Ale mów dalej?
- Byłem pod wrażeniem tego jak tańczyła i walczyła, jest pierwszą osobą która mnie pokonała. Gdy mnie przewróciła już nie wytrzymałem... Musiałem ją pocałować! Ale ona chyba tego nie chciała... - powiedziałem spuszczając wzrok - Jak uciekła... - westchnąłem - Potem jak widziałem jak upada i uderza głową o tą cholerną szafkę... Bałem się o nią, bardziej niż o ciebie gdy spadłaś z konia jak miałaś dziesięć lat. Ale nie mogłem się ruszyć, widziałem jak inny opanowują sytuacje ale ja nie mogłem... Stałem i tylko na nią patrzyłem... Później poszłyście na zakupy a ja z Alekiem na polowanie, myślałem tylko o niej. A jak wróciliśmy to podsłuchałem jej rozmowę z Izzy w oranżerii. - westchnąłem - Mówiła że Clary ma jutro urodziny, ja... wymyśliłem coś specjalnego. - wyznałem.
+++++++++++++++++
Jestem zwariowana!! Napisałam dzisiaj chociaż myślałam że nie będę miała czasu a tu... proszę!
Mam nadzieje że wam się spodobał! Ale mim zdaniem jest trochę nudnawy ale przynajmniej dłuższy od poprzedniego. (wzdycham),
Dlaej nie wiemy co Jace wymyślił, czy jego plan wypali? Czy niespodzianka się Clary? Czy odwzajemni jego uczucia? Co zrobi Nick? Czy Clary albo Jace powie El prawdę? Co zrobi Elena gdy się dowie? Cz Izzy dotrzyma sekretu Clary? A może powie komuś? Jeśli tak to komu? Czy Jace zgodzi się na bycie tylko przyjacielem Clary? Może będzie starał się żeby wyznała mu uczucia? Jekie są uczucia Clary do Jace'a?

Jutro impreza! Po paru drinkach można zrobić wszystko, a co się stanie gdy dojdą do tego jeszcze narkotyki Ferie?
Zabujcza mieszanka!
Wika

czwartek, 7 maja 2015

7. 20 sierpnia [...] moje urodziny!!


Clary

Chciałam wyjaśnić sprawę z tą "imprezą" o której mówiła El.
Po rozpakowaniu wszystkich zakupów poszłam do pokoju siostry Jace'a. Zapukałam i usłyszałam ciche "Proszę.", weszłam.
El stała przed szafą i grzebała w ciuchach.

- O. Hej Clary! - przytuliła mnie uradowana - Pomożesz mi!
- Ale...
- Nie ma żadnego "ale"! Musisz mi pomóc wybrać sukienkę na urodziny Kat! - pisnęła - Na imprezę!
- Więc to jest ta impreza. - pruknęłam - Który jutro jest? - zapytałam bo przypomniałam sobie jeden istotny fakt z mojego życia.
- 20 sierpnia, a co? - popatrzyła na mnie zdziwiona. Zamarłam a stopy wrosły mi w ziemie.

Przecież to moje urodziny!!
Ona jest w stanie wszystko zniszczyć!

Do oczu napłynęły mi łzy ale je przełknęłam. Wyszłam nic nie mówiąc.
Zostawiła zdziwioną El na środku pokoju zawalonego ubraniami.
Wbiegłam po schodach i otworzyłam klapę w suficie, weszłam po drabinie.
Moją twarz owiał przyjemny letni wietrzyk. Usiadłam na skraju jednego z niższych kominów. Rozglądnęłam się czujnie po wszystkich zakamarkach, nikogo nie zauważyłam.

Skoncentrowałam się na uwolnieniu cząstki mojej mocy, zamknęłam oczy.
Poczułam miłe pieczenie na karku, moje włosy były już niebieskie i gorące. Gdyby ktoś ich teraz dotknął to bardzo by go poparzyły.
Poczułam ciepło pod zamkniętymi powiekami, moje oczy zmieniały kolor. Zawsze gdy patrzyłam do lustra (przy uwalnianiu mocy) były błękitne, tak samo jak włosy.
Gdy kosmyki włosów zaczęły mi się unosić usłyszałam spanikowany krzyk.

Natychmiast w pełni zapanowałam nad mocą i wstałam. Rozejrzałam się, nic.
Znowu ktoś krzyknął.
Podeszłam do krawędzi dachu i zobaczyłam czyjąś dłoń trzymającą skraju niskiego murka. Poznałam Isabelle po bacie owiniętym wokół nadgarstka.
Ujęłam jej dłoń i pociągnęłam do góry, przy mojej budowie powinnam być lichą dziewczynką ale tak nie jest...
Izzy wylądowała na kolanach koło mnie. Popatrzyła na mnie ze strachem w oczach.

Poznała prawdę? Co widziała? Czy boi się mnie? - pytałam się w myślach.

- Izzy...
- Poczekaj, muszę ochłonąć. - powiedziała biorąc głębokie oddechy.

Isabelle

Czym jest Clary?? Dlaczego jej ręka była taka ciepła? Czy mam się jej bać? Dlaczego nam nie powiedziała? O co tu chodzi?

Wstałam z klęczek i odsunęłam się delikatnie.
Szczerz to bałam się jej...
Byłam wściekła że nikomu nie powiedziała...
Dlaczego to zrobiła?

- Izzy... - zaczęła Clary ale przerwałam jej.
- Czym jesteś?! - wrzasnęłam - Co to było?! Twoje włosy... oczy...
- Izzy... - jęknęła - Nie mogę ci powiedzieć.
- Dlaczego? Co jest ważniejszego od nas?!
- Przepraszam ale nie mogę.
- Jeśli mi tego nie wytłumaczysz będę zmuszona powiedzieć wszystko Maryse. - ostrzegłam.
- Ja naprawdę... - krzyknęła z frustracji i przeczesała ręką włosy, już normalnego koloru - Wytłumaczę ci wszystko ale mam jeden warunek. - powiedziała patrząc na mnie poważnie.
- Tak? - zapytałam niecierpliwie - O co chodzi?
- Nie możesz nikomu powiedzieć, rozumiesz? Jeśli ONI się dowiedzą to mnie zabiorą. Żadna inna żyjąca istota we wszystkich wymiarach nie może się dowiedzieć. Rozumiesz że to bardzo niebezpieczna wiedza?
- Tak, dochowam tajemnicy tylko mi powiedz! - pisnęłam.
- Jest miejsce gdzie na pewno nikt nie podsłucha? - zapytała rozglądając się dookoła.
- Tak, oranżeria. Mój brat ma alergię, Kat nienawidzi kwiatów więc nigdy tam nie przychodzi, El chyba nawet nie wie o tym miejscu a Jace wybrał się na "zabawę". - Jace oczywiście poszedł poflirtować i przespać się z kolejną dziewczyną tak jak to robił wcześniej, ale z żadną nie został dłużej.
- Dobrze, chodźmy. - powiedziała i podeszła do drabinki.

Clary

Zeszłyśmy po drabinie i Izzy poprowadziła mnie do pięknej oranżerii. Usiadłyśmy na ławce.
Isabelle popatrzyła na mnie wyczekująco.

- No dobra. - westchnęłam - Zacznę od początku. Gdy się urodziłam byłam bardzo słaba, rodzice bali się że nie przeżyje.
- To potworne. - powiedziała przerywając mi.
- Tak. No więc, byłam słaba. Ojciec chciał mi jakoś pomóc i wezwał Anioła... - głos mi się załamał - Prosił Ithuriela o to żeby mnie uzdrowił ale on się nie zgodził. Później zezłościł się i zrobił coś niewybaczalnego... - znowu głos mi się załamał.
- No mów! - ponagliła mnie czarnowłosa.
- Valentine ukradł Aniołowi skrzydła i cząstkę mocy. Wybaczyłam mu bo zrobił to żeby mnie ratować, te blizny które mam na karku... Ojciec wszczepił mi Anielską moc i od tego czasu panuje nad Niebiańskim Ogniem. Zawsze gdy go używam moje włosy wyglądają jakby były niebieskim ogniem i unoszą się wokół mojej głowy a oczy stają się błękitne.
- Możesz mi to pokazać? - zapytała patrząc na mnie zafascynowana.
- Ale to jeszcze niecała opowieść. - powiedziałam - Jeszcze muszę opowiedzieć ci o skrzydłach.
- Dobra! Opowiadaj! - pisnęła.
- Więc ojciec chciał wszczepić mi skrzydła żebym była jak Anioł ale... Coś się nie udało. Valentine zachował skrzydła i schował je gdzieś ale nie wiem gdzie. - powiedziałam i wstałam - Na pewno chcesz zobaczyć? - dopytywałam się. Energicznie pokiwała głową.

Już drugi raz tego dnia uwolniłam moc.

Jace

Wracałem z Taki i miałem zamiar pójść do pokoju ale coś powiedziało mi że powinienem iść do oranżerii, posłuchałem.
Otworzyłem masywne drzwi, ciekawe, dlaczego gdy ja je otwieram to nie skrzypią?
Wszedłem do środka i ruszyłem ścieżką.
Po chwili usłyszałem głos:
- WOW. - to był na pewno głos Izzy - Jesteś piękna! - pisnęła - Powinnaś robić takie sztuczki!
- Izzy! Wiesz że nie mogę! Gdyby Anioły mnie znalazły to zabiorą mnie do Nieba i zmienią, będę cząstką Ithuriela. Nigdy nie wrócę! - krzyknął jakiś głos. Słyszałem już ten piękny dzwięk, Clary.
- Dobrze, rozumiem. - powiedziała znowu Izzy - Dotrzymam tajemnicy.
- Mam nadzieje.
- A teraz idziemy przygotować się na imprezę!
- Ale to dopiero jutro. - jęknęła Clary.
- Dzisiaj przygotuje ciebie a jutro siebie.

Usłyszałem jak ktoś idzie ścieżką i schowałem się za drzewem.

- Isabelle, muszę ci coś jeszcze powiedzieć - powiedziała ruda, widziałem je koło krzaków róż - Ja też mam jutro urodziny. - powiedziała spuszczając głowę.
- Nie wiedziałam. - szepnęła czarnowłosa - Nie martw się, będzie super! - wykrzyknęła ciągnąc za sobą drobną dziewczynę.

Dlaczego Anioły miałyby zabrać Clary do Nieba i nie wypuścić?
Co ma z tym wspólnego Ithuriel?

Jeśli Clary ma jutro urodziny to muszę coś przygotować. - pomyślałem i po chwili zastanowienia wiedziałem co.

+++++++++++++++++
Mam nadzieje że się spodobał!
Dlaczego Clary i Kat mają urodziny w ten sam dzień? Co wydarzy się na urodzinach? Co wymyślił Jace? Czy urodziny będą udane? Czy Jace domyśli się pełnej prawdy? A co jeśli tak?
Dziękuje wam ze wszystkie komy pod poprzednim postem!
Nie wiem kiedy będzie następny rozdział! Ale postaram się dodać go jak najszybciej!

Czytasz + komentujesz = mnie motywujesz!
Wika

poniedziałek, 4 maja 2015

6. [...] jest Aniołem.


Clary

Wzięłam szybki prysznic i ubrała się w ciemne spodnie i czarną bluzkę, na nogi założyłam czarne trampki od El.
Wyszłam z łazienki, Izzy i El siedziały na moim łóżku.

- To co dziewczyny? - zapytała El z uśmiechem.
- Nowy Jork dzisiaj jest nasz! - wykrzyknęła radośnie Isabelle - Szkoda że Kat z nami idzie. - westchnęła.
- Co? - zapytałam zaskoczona.
- Wiem że się nieubicie ale tak ładnie prosiła... - wytłumaczyła El.
- Dobra, niech ci będzie. - powiedziała czarnowłosa wstając - Ale trzymaj ją od nas z daleka. - ostrzegła, El przytaknęła i wyszłyśmy.

+++

Po dwóch godzinach miałam już tyle nowych rzeczy że ledwo dźwigałam torby.
Izzy i El były nastawiona do mnie przyjaźnie i dawały mi bardzo przydatne rady ale Katarina...
Czarna sukienkaLepiej nie mówić.
Teraz siedziałyśmy w małej kawiarence i piłyśmy mrożoną kawę.

- Powinnaś była wziąć tą czarną sukienkę. - powiedziała El.

Przypomniałam sobie o czym mówi...
Ach! Ta sukienka która była w ostatnim sklepie.
Też mi się podobała ale zdecydowałam że nie będzie mi potrzebna.

- Moim zdaniem powinnaś zakrywać nogi. - powiedziała Kat z chytrym uśmieszkiem.
- Nie prawda! Clary ma bardzo ładne nogi, nie to co inni. - obruszyła się Izzy.
- Tymi innymi to jesteś chyba tylko ty z tego stolika bo moje nogi są idealne. - uśmieszek nie opuszczał jej twarzy.
- Dziewczyny! - krzyknęłam - Jak zaraz nie przestaniecie to będziemy musiały was z tond wyprowadzić siłą.
- Clary ma racje. - poparła mnie El - Pójdziesz ze mną do toalety? - zwróciła się do mnie.
- Dobra, choć. - powiedziałam wstając.

Gdy odeszłyśmy w bezpiecznej odległości powiedziałam:

- Nie zabiją się?
- Spokojnie, jak będą same t nic sobie nie zrobią. - odpowiedziała - Nie chcę być ciekawska ale...
- Tak? - pośpieszyłam ją.
- Skąd masz te blizny? Te na karku.

Do zawsze miałam dwie poziome blizny na karku. Kiedyś były bardzo brzydkie ale teraz prawie ich nie widać.

- Nie wiem. Możemy o tym nie gadać? - spytałam, pokiwała głową ze zrozumieniem.
- Idziemy tu. - wskazała na sklep z bielizną.
- Co? Przecież miałyśmy iść do łazienki. - powiedziałam zawstydzona.
- Musisz ładnie wyglądać na jutrzejszej imprezie. - upierała się.
- Pod ubraniem też? - spytałam przekornie.
- Może kogoś poderwiesz... - weszła do sklepu i zgubiłam ją między wieszakami.

Teraz dopiero uzmysłowiłam sobie jedną rzecz.
Jakiej imprezie? - pisnęłam w myślach.
Nie wiem skąd ale koło mnie zmaterializowała się El.

- Zobacz to... i to... może jeszcze to. - mówiła podając mi wieszaki z bielizną - No i? - zapytała przygryzając wargę.

Przyglądnęłam się strzępkom materiałów które wisiały na wieszakach.
Jeden komplet był zielony, koronkowy i bardzo skąpy.
Drugi, jeszcze mniej zasłaniał ale w sumie mi się spodobał. Oczywiście prawie cały był z czarnej koronki ale w niektórych miejscach miał małe kokardki.

Oddałam dwa pozostałe a zdecydowałam się na czarny z kokardkami.

- Ten będzie dobry. - powiedziałam podchodząc do kasy, wyjęłam złotą kartę Nefilim i zapłaciłam.

Dostałam ją od Izzy. Każdy Nocny łowca ma kartę z nieskończoną ilością ludzkich pieniędzy, zakłada ją się gdy dziecko się urodzi ale dostaje ją dopiero gdy skończy 15 lat.

- Skąd masz ten naszyjnik? - zapytała pokazując na serduszko które zawsze jest obecne na moim obojczyku. Było w nim zdjęcie ojca i matki gdy była w ciąży.
- Od ojca, dostałam w dniu w którym zginęła moja matka. Nigdy go nie zdejmuje. - odpowiedziałam.
- Dobra, musimy wracać po dziewczyny. - powiedziałam gdy wyszłyśmy ze sklepu.
- Ok.

Gdy doszłyśmy do naszego stolika siedziała przy nim tylko Isabelle z wściekłą miną.

- Co się stało? Gdzie Kat? - zapytałam razem z El.
- Poszła bo uznała że nie warto dla mnie tracić czasu. - odpowiedziała zabierając swoje torby - Idziemy? - pokiwałyśmy głowami i wróciłyśmy do Instytutu.

Jace

Byłem niepocieszony że musimy zabrać na polowanie Nicka ale cóż...
Nie było innego wyboru.
Poszliśmy do Pandemonium i zaczęliśmy rozglądać się za jakimś demonem. Po chwili Alec znalazł jakiegoś i poczekaliśmy na niego za rogiem.
Gdy był w odpowiedniej odległości skoczyliśmy na niego, obezwładniliśmy i związaliśmy go.
Chciałem się zabawić i trochę go podręczyć, chłopaki się zgodzili. Przywiązaliśmy "człowieka" do słupa i zacząłem swoje pytania.

- Gdzie jest reszta?
- Co? Jaka reszta? - udawał głupiego, drasnąłem jego szyję mieczem, syknął groźnie. Zaśmiałem się ale zaraz spoważniałem.
- Pytam jeszcze raz, gdzie ukrywa się reszta? - warknąłem.
- Nic wam nie powiem, Nefilim. - splunął mi na buty.
- Moje nowe buty! - krzyknąłem i wbiłem mu miecz między żebra. Zaczął się wić ale zdążył wykrztusić:
- Pan przyjdzie po dziewczynę z sercem, która jest Aniołem. - i zniknął.

Popatrzyłem zdziwiony na Aleca ale on wzruszył tylko ramionami, zaczęliśmy się zbierać.
Intrygowała mnie sprawa z tym "Aniołem".
Dlaczego jakiś demon miałby chcieć jakiegoś człowieka?

+++++++++++++++++++
Wiem że dzisiaj na maxa krótki ale nie miałam czasu!
Mam nadzieje że się spodobał.
Jak myślicie, co kryje się za naszyjnikiem Clary? Wiecie co to za "pan" o którym mówił demon w Pandemonium? Czy Jace dowie się kto jest dziewczyną z sercem? Czy wy wiecie co to za serce? Zgadniecie co sanie się w następnym rozdziale?
Piszcie komentarze!
Jeszcze raz przepraszam za długość tego rozdział!
Ps. Następny rozdział pojawi się w czwartek/piątek, postaram się żeby był dłuższy!
Wika

niedziela, 3 maja 2015

Liebster Award Blog !!


Bardzo dziękuje Veronice Hunter (jej blog) i Ashlie Steen (jej blog) za nominacje!
++++++++++++++++++++

Pytania od Veronica:

1. Ulubiony sklep z ciuchami?
- Chyba Cropp.

2. W której księgarni najczęściej kupujesz książki?
- Najczęściej w Empiku, raczej czytam ebooki.

3. Co cię skłoniło do pisania bloga?
- Miłość do DA i koleżanka.

4. Dwa ulubione filmy?
- Czerwień Rubinu i Akademia Wampirów.

5. Ulubiony serial/e ?
- Julia

6. Jakbyś nazwał/a książkę o twoim życiu?
- "Lepiej to odłóż bo po przeczytaniu się załamiesz!" ☺

7. Jesień, zima, wiosna czy lato?
- Wiosna! (mam urodziny)

8. Twoje ulubione święto?
- Urodziny!

9. Czy lubisz swoją szkołę?
- Zdecydowanie TAK.

10. Do którego kraju i miasta chciał/abyś najbardziej pojechać i zwiedzić?
- Do Londynu.

11. Co sądzisz o sztuce abstrakcyjnej?
- Nie za bardzo lubię jakąkolwiek sztukę, oprócz muzyki.

Pytania od Ashlie:

1 Skąd czerpiesz inspiracje na rozdziały?
- Z innych książek, od koleżanek i z codziennego życia.

2 Ulubione książki?
- Seria "Dary Anioła", seria "Dziedzictwo Mroku" i "Miasto Nieśmiertelnych".

3 w skali od 1 do 10 jak oceniasz mojego bloga (proszę szczerze)?
- 9,5

4 Jaka była pierwsza przeczytana przez ciebie książka (lektury się nie liczą)?
- Taka że czerpałam z tego przyjemność to DA.

5 Ulubiony kolor?
- Niebieski.

6 Ulubiona piosenka?
- Warror

7 Jakie miałaś odczucia po opublikowani pierwszego rozdziału na blogu?
- Byłam szczęśliwa gdy dostałam pierwszy pozytywny komentarz.

8 Czytalaś/eś książkę Czerwona królowa? Jak tak to czy ci się podobała?
- Nie czytałam.

9 Ulubiona damska postać literacka?
- Leila (Franki) z "Pierwszy dotyk ognia" i Clary z DA.

10 Ulubiona męska postać literacka?
- Vlad z "Pierwszy dotyk ognia" i Jace z DA

11 Jak długo piszesz?
- Od 28.02.2015r

+++++++++++++++++++

Nie będę nikogo nominować!
Na drugim blogu dostałam tą samą nominacje od Veroniki więc będę pisać tylko raz, tutaj.
++++++++++++++++++

Ps. Rozdział najprawdopodobniej pojawi się jutro!
Wika

czwartek, 30 kwietnia 2015

5. O czym tak myślisz? [...] O uśmiechu.


Jace

Długo zastanawiałem się czy iść na obiad.
Przecież będzie tam Clary.
Z jednej strony bardzo chciałem ją zobaczyć ale z drugiej...
Ona niechce mnie widzieć...
A może chce.
Po co ja się martwię? Przecież każda dziewczyna pada mi do stóp!
Ale ona jest inna...
Miła...
Dobra...
Ma przepiękny uśmiech...
Te policzki kiedy się rumieni...
A te szmaragdowe czy...

- Jace'ie Herondal!! - krzyknął zirytowany mój parabatai - O czym tak myślisz? - spytał patrząc mi w oczy. Zawsze wiedział co czuję i o czym myślę.
- O uśmiechu. - odpowiedziałem szczerząc się jak głupi - A co?
- Nic, tyko mam przeczucie że w coś się chcesz wpakować. Nierób tego. - ostrzegł.
- Nawet nie wiesz o czym myślałem...
- Obiad!! - usłyszeliśmy krzyk Izzy.
- Na Anioła. - szepnąłem.
- Może po obiedzie pójdziemy na małe polowanko? Oderwiesz się od rozmyślania nad rudymi włosami i zadziornym noskiem. - zaśmiał się
- Możemy iść do Pandemonium. - powiedziałem ignorując jego uwagę o Clary.
- Chłopaki!! Złazić na dół!! - krzyknęła siostra Alec'a.
- Jak przeżyjemy. - dodałem wystraszony.

Wyszliśmy z pokoju i poczłapaliśmy do kuchni. Isabelle stała przy kuchence i mieszała coś w garnku, czyli dzisiaj zupa.
Będę musiał znowu ją wylać na spodnie żeby nie kazała mi jej jeść, tak jak ostatnio.
Usłyszałem śmiechy i po chwili do pokoju weszła Clary, nawet na mnie nie spojrzała, z jakąś dziewczynką a za nimi El przytulająca się z Nicolasem.

- A ten co tu robi? - warknąłem do siostry.
- Jeśli mówisz o moim chłopaku, to przyjechał do mnie. - syknęła zjadliwym tonem.
- Nick i Alec, zanieście talerze na stół. - rozkazała Izzy.
- El, pogadamy? - zapytałem wychodząc na korytarz. Wzruszyła ramionami i poszła za mną - Musisz mi pomóc. - powiedziałem wprost.
- Mój brat potrzebuje pomocy? - zapytała zszokowana.
- Tak. - odparłem krótko - Jesteś dziewczyną i...
- Czyli chodzi o Clary. - powiedziała, zgadła - Co do niej czujesz?
- Ja...

Clary

W kuchni zostałam tylko ja i Izzy, więc postanowiłam zadać pytanie które dręczyło mnie od kąt poznałam Jace'a.

- Czy Jace ma dziewczynę? - Isabelle upuściła nóż którym kroiła pietruszkę do zupy. Popatrzyła na mnie z szokiem w oczach - No co?
- Czy ty się mnie zapytałaś, czy parabatai mojego brata ma dziewczynę? - zapytała podnosząc nóż.
- Taaak. Jest coś w tym dziwnego? - byłam bardzo trochę zdziwiona.
- Nie, niema.
- Dalej nie odpowiedziałaś na moje pytanie. - przypomniałam.
- Teraz niema dziewczyny ale wiem też że nie chce jej mieć. - odpowiedziała a mi mina zrzedła.

Szczerze to podobał mi się jak diabli...
Te jego dołeczki gdy uśmiecha się tym swoim kochanym uśmiechem...
Zaraz, CO? Pomyślałam kochanym?
Niemożliwe! Niemożliwe! Niemożliwe! Niemożliwe! Niemożliwe!
Nie mogła się w nim zakochać!
Na pewno? - powiedział jakiś głosik w mojej głowie.
Nawet jakbym się w nim bujała to on i tak nie chce mieć dziewczyny.
Może jednak zechce? - zapytał znów ten głosik.
Zamknij się. - syknęłam do niego w myślach.

- To co? - z zamyślenia wyrwała mnie Izzy. Chyba o coś pytała ale nie słuchałam więc nie wiem.
- Co? - spytałam zdezorientowana, sapnęła z irytacji.
- Pytałam, czy chcesz iść po obiedzie na zakupy?
- Nigdy nie byłam na zakupach. - przyznałam.
- Och. - popatrzyła na mnie zdziwiona - To skąd miałaś tyle zajefajnych ciuchów?
- Rysowałam. - odpowiedziałam wzruszając ramionami.

Do kuchni weszła Katarin, chyba niebyła skora do żartów.

- Czym dzisiaj zamierzasz nas otruć? - zapytała zaglądając do garnka z zupą.
- Zabieraj nos bo ci go utrę. - powiedziała Izzy nakładając pokrywkę na garnek.
- Coś ty się taka zrobiła? - Kat podniosła ręce w geście poddania - Okres masz czy co?
- Won z kuchni! - krzyknęła wkurzona Isabelle.
- Nie! - odkrzyknęła blondynka - No i co mi teraz zrobisz? - zapytała z chytrym uśmieszkiem.
- To. - warknęła Izzy i rzuciła się na nią z nożem.

Katarina poleciała na szafki ale szybko się od nich odepchnęła i uderzyła Izzy w twarz, czym jeszcze bardziej ją zdenerwowała. Blondynka popchnęła brunetkę na kuchenkę, Isabelle strąciła garnek i syknęła kiedy jej ręka dotknęła ognia.

- Izzy! Kat! Spokój! - usiłowałam je rozdzielić ale Kat popchnęła mnie na szafki, a że byłam niższa to uderzyłam głową o kant.

Syknęłam i osunęłam się na ziemie kiedy poczułam niesamowity ból w czaszce. Zobaczyłam czarne plamki przed oczami i zamrugałam parę razy, na szczęście zniknęły.
Wstałam przytrzymując się blatu, bałam się, że upadnę i stracę przytomność.
Do kuchni wbiegli Nick i Alec, od razu rzucili się do odciągania dziewczyn.

- Isabelle!! - wrzasnął jej brat - Uspokójcie się!! - chwycił ją za ramiona i odciągnął, to samo zrobił Nick z Katariną.
- Chcecie się pozabijać?! - krzyknął chłopak El.
- Nie, ja zabiłabym ją! - krzyknęły dziewczyny jednocześnie.
- Co tu się stało? - zapytała przerażona El wchodząc do pokoju - Biłyście się? - zapytała patrząc na Kat i Izzy ze zmarszczonymi brwiami.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - mruknęłam

Po pół godzinie wszystko było już czyste i lśniące. Ponieważ "zupa" się rozlała, postanowiliśmy zamówić chińszczyznę. Katarina stwierdziła że nie będzie jadła czegoś takiego i wyszła na miasto, Isabelle tylko prychnęła że nie chciałaby jeść przy jednym stole z taką... (przemilczę).

Zjedliśmy obiad i postanowiłam potańczyć. Zabrałam z pokoju mp4 i weszłam do sali treningowej, włączyłam muzykę i wykonałam ćwiczenia rozciągające.
Później zaczęłam tańczyć...

Isabelle

Po kłótni z Kat nie miałam ochoty iść gdziekolwiek ale zakupy to coś specyficznego...
To oderwanie się od rzeczywistości...
Od Nicka...
Od Kat...
Od świata cieni...
Od tych dobrych i złych...

Postanowiłam że wezmę Clary i Elenę na zakupy.
Wychodząc z pokoju usłyszałam muzykę, pomyślałam że Clary pewnie tańczy i poszłam za dźwiękiem. Rzeczywiście tańczyła w sali treningowej, ale jak tańczyła!
Wyglądała jakby każda cząsteczka jej ciała była przesączona muzyką i tańcem.
Poruszała się tak powoli z zarazem szybko...
Niczym zwinna kotka a czasami jak groźny tygrys...
Po prostu to było piękne!

Widać było że kocha tańczyć i robi to z wielką pasją.

Tak się w nią zapatrzyłam że nie zauważyłam jak mój brat się do mnie podkradł.

- Buuu! - krzyknął a ja odskoczyłam i popatrzyłam na niego jak na karalucha.
- Mógłbyś mi nie przeszkadzać, karaluszku. - syknęłam, muzyka przestała  już lecieć więc obróciłam się w tamtą stronę. Clary szła w naszą stronę.
- Przepraszam, mogliście powiedzieć że chcecie potrenować. - powiedziała.
- Nie chcieliśmy. - zapewniłam - Ja chciałam cię zabrać na zakupy. - powiedziałam z uśmiechem.
- A ja chciałem wam powiedzieć że wychodzimy z chłopakami i ktoś musi zająć się Brit. - wtrącił Alec.
- Świetnie! - pisnęłam - Jeszcze jedna osoba do zakupów!
- Dooobraaa. - powiedział Alec lekko przestraszony moją reakcją - Tylko się nie pozabijajcie! - krzyknął zza zakrętu i pobiegł dalej.
- To co? Idziemy? - zapytałam.
- Dobra ale ja muszę się przebrać i wykąpać. - powiedziała Clary, ale nie miała na ciele ani jednej kropelki potu. Złapałam ją za rękę, była dziwnie ciepła.

Czułam się bezpieczna dotykając jej...
Co się ze mną dzieje?!
Do cholery!
Jest coś czego Clary nam nie mówi...
I ja dowiem się co to!
+++++++++++++++++
I jak? Mam nadzieje że się spodoba!
Jak myślicie, co ukrywa Clary? Czy Izzy odkryje jej tajemnice?
Podoba wam się nowe przezwisko Aleca,"karaluszek"?
Wiecie dlaczego Isabelle chce uciec (w przenośni) od Nicka?
Jak zauważyliście tu piszę w innym stylu niż na drugim blogu ale mam nadzieje że się podoba.
Czy wiecie co stanie się na zakupach u dziewczyn? I polowaniu u chłopaków?
Następny rozdział powinien pojawić się w poniedziałek!
Ps. Jak wam się podobają tytuły rozdziałów?
Wika

niedziela, 26 kwietnia 2015

4. Teraz już nie jesteś taki pewny siebie.


Clary

Stałam na przeciwko Jace'a przygotowana do obrony. Jace miał ręce zgięte w łokciach i dłonie zaciśnięte w pięści, moje ręce swobodnie wisiały wzdłuż tułowia.

- Gotowi? - spytała Izzy, kiwnęliśmy głowami - Start! - krzyknęła podekscytowana.

Jace zaatakował pierwszy, odparła atak bez problemu choć poczułam lekki ból w moich kościstych rękach. Mój przeciwnik spróbował jeszcze raz, i jeszcze, i jeszcze. Zawsze się broniłam.

Koniec zabawy. - pomyślałam.

Gdy zaatakował kolejny raz podskoczyłam i zrobiłam fikołka w powietrzu, wylądowałam za zdezorientowanym Jace'em. Kopnęłam go w plecy, na moje oko trochę za mocno. Syknął i upadł na brzuch, szybko przewrócił się na plecy. Chciał wstać ale usiadłam mu na brzuchu i przygwoździłam dłońmi jego ramiona.

- Teraz już nie jesteś taki pewny siebie. - zaśmiałam się - Przegrałeś. - powiedziałam i uśmiechnęłam się najsłodziej jak umiałam.
- Należy ci się nagroda. - powiedział i przyciągnął mnie do siebie.

Zanim zorientowałam się co chce zrobić, już to zrobił. Jego usta przylgnęły do moich, zaskoczona nie odepchnęłam go i chyba uznał to za zachętę. Zaczął poruszać ustami a ja dalej siedziałam na nim skamieniała.
Nie odwzajemniłam pocałunku tylko szybko zerwałam się z niego i wstałam.

Poczułam jak moje policzki płoną, nie odwracając się wyszłam z sali.
Czułam jak tracę kontrole, musiałam się uspokoić.

Gdzie tu iść?
El wspomniała że gdzieś jest biblioteka, poszukam jej.
Po paru minutach szukania natknęłam się na wielkie, podwójne i pięknie zdobione drzwi. Ostrożnie je otworzyłam i zajrzałam do środka.
Zobaczyłam kilku piętrową bibliotekę, po przeciwległej ścianie były wielkie okna z pięknymi witrażami, przed nimi stał posąg Anioła Razjela.


Wiem bo widziałam go w wielu książkach.
Zaciekawiona weszłam na pierwsze schody, były tu książki o demonach.
"Demonologia Starożytna", "Demony wszystkich wymiarów", "Demoniczna ospa".
Tytuł ostatniej książki mnie zdziwił, nigdy o czymś takim nie słyszałam.
Poczułam przyjemne pieczenie na ramieniu, spojrzałam na swoje włosy.
Cholera!
Muszę znaleźć dział z literaturą.
Weszłam jeszcze wyżej, może tu...
Jest!
Tylko teraz co ja mam wybrać....
Zawsze sprawdza się coś smutnego....
To może...

Moje myśli przerwał portal tworzący się koło stołu. Zdziwiona wychyliłam się przez barierkę żeby lepiej się przyjrzeć, kto to?
Ze "światła" wyszedł jakiś młody chłopak. Miał jasnobrązowe włosy, prawie blond i zadziorny uśmiech.


Za nim wyszła jakaś dziewczynka, na oko miała dziesięć lat. Miała takie same włosy jak chłopak, tylko dłuższe. Obydwoje chyba mieli brązowe oczy.

Wychyliłam się jeszcze bardziej i cały swój ciężar oparłam na poręczy.

Dziewczynka trzymała na rękach białego kota, popatrzyła w moją stronę i powiedziała coś do chłopaka ale nie słyszałam co bo nagle zaczęłam spadać.
Przypomniałam sobie jak ojciec uczył mnie reagować w takich sytuacjach.
Ustawiłam się tak jakbym skakała w pozycji Anioła i była przypięta do linki.

Nie czułam strachu.
Czułam że lecę i jestem wolna.

Poczułam jak moje stopy zderzają się z podłogą, impet sprawił że kucnęłam.
Wyprostowałam się i popatrzyłam na nich jakby nic się nie stało.

Chłopak, wyraźnie wstrząśnięty tym co się stało, stał z wyciągniętymi ramionami jakby zamierzał mnie łapać i otwartą buzią.
Dziewczynka patrzyła na mnie z niepewnym uśmiechem a kot zaskoczył z jej ramion i pomaszerował w stronę najbliższego fotela.

- Jak ty... - zaczął chłopak ale przerwało mu skrzypnięcie drzwi, szybko się pozbierał i popatrzył w tamtą stronę.
- Clary! Tu jesteś! - krzyknęła El - Przepraszam cię za mojego brata, nie powinien cię całować. - powiedziała spuszczając głowę.
- Hej, Elena. - powiedział chłopak, El podskoczyła jak oparzona.
- Nic? - odwróciła głowę i popatrzyła na chłopaka - Nic! - pisnęła i wpadła mu w ramiona - Mówiłam ci już tysiąc razy, masz do mnie mówić El! - wkurzyła się.
- Dobra, tyko powiedz mi, jak ta ruda mogła spaść z drugiego piętra i wylądować w przysiadzie? Żaden Nefilim tego nie potrafi. - powiedział nadal zszokowany chłopak.

A niech to!
Musze się przyjrzeć treningom innych i zobaczyć na ile mogę sobie pozwolić.
Przecież nie mogę się wyróżniać!

- Nie wiem. Clary jest niesamowita! Ona pokonała Jace'a, wyobrażasz sobie? - powiedziała El podchodząc do mnie.
- Twojego brata? - spytała zszokowana dziewczynka i podeszła do mnie - Naprawdę? Pokonałaś tego najprzystojniejszego chłopaka w świecie Cieni?
- Yyy, tak? - wydukałam zawstydzona.
- Już cię lubię! - pisnęła i wyciągnęła w moją stronę rękę - Jestem Britney, dla przyjaciół Brit.
- Jestem Clary. - powiedziałam i uścisnęłam jej dłoń.

Gdy dziewczynka się odsunęła podszedł do mnie chłopak.

- Jestem Nicolas, dla przyjaciół Nick. - powtórzył formułkę po siostrze.
- To jest Clarissa Morgenstern. - pisnęła El, przewróciłam oczami na moje pełne nazwisko - Córka Valentina Morgensterna.
- Przecież on nie miał dzieci. - powiedział ze zmarszczonymi brwiami Nick.
- Maryse i Robert znaleźli ją zamkniętą w piwnicy jego domu. On miał kiedyś córkę ale podobno zginęła, no i to jest jego córka. - powiedziała wskazując na mnie.
- Całuje rączki. - powiedział z figlarnym uśmiechem i ujął moją dłoń, złożył na niej delikatny pocałunek.
- Ej! Bo będę zazdrosna! - krzyknęła oburzona El. Nic puścił moją dłoń i złapał El za biodra, ta pisnęła z zaskoczenia i wpiła się w jego usta.
- Obiad!! - usłyszałam krzyk Izzy.
- Tylko nie obiad który ugotowała Izzy! - krzyknęła przerażona Brit.
- Aż tak źle gotuje? - zapytałam.
- Jeszcze gorzej. - odpowiedziała mi El która już oderwała się od Nicka.
+++++++++++++++++
Szczerze to miało w tym rozdziale być zupełnie co innego ale... Jakoś przy pisaniu wpadłam na to i zapisałam...
Mam nadzieje że walka, jak i cały rozdział, się spodobała!
Co jeszcze...
Acha!
Postaram się jutro dodać zakładkę z bohaterami!
Dla ścisłości!
Nick jest chłopakiem El!
Szczerze to na początku miał być chłopakiem Aleca ale później pomyślałam o biednym Magnusie, zrobiło mi się żal czarownika i tak jakoś...
Ps. Następny rozdział pojawi się pod koniec tygodnia (może w czwartek). Nie wiem jak to będzie bo w tym tygodniu idę do szkoły (w zeszłym miałam wolne bo były egzaminy).
Wika

sobota, 25 kwietnia 2015

Pierwszy Liebster na tym blogu!


Bardzo dziękuje Angel Dark (jej blog) za nominacje!
+++++++++++++++++++

Pytania:

1. Największe marznie?
- Nie będę pisać bo jest nie możliwe do zrealizowania.

2. Co chcesz robić w przyszłości?
- Być weterynarzem!

3. Ulubiony przedmiot szkolny?
- Matematyka, fizyka, biologia i chemia - nie umiem się zdecydować.

4. Ulubiony film?
- Chyba Niezgodna. Ale zazwyczaj nad tym się nie zastanawiam.

5. Co robisz w wolnym czasie?
- Piszę, czytam i lubię wyciszyć się w lesie.

6. Za co lubisz DA?
- Za świat Nefilim i za to że zawsze coś się dzieje, za tą całą miłość.

7. Ulubiony bohater i bohaterka książkowy?
- Bohater to Jace i Jev (Path z "Szeptem") a bohaterka to Clary i Izzy

8. Ulubiony aktor?
- Nigdy się nad tym nie zastanawiałam ale chyba... nie wiem!
Nie mam ulubionego aktora.

9. Dlaczego taka tematyka?
- Bo kocham DA!

10. Ile blogów prowadzisz?
- Trzy, jeden zawieszony!

11.Jaką cechę cenisz u ludzi najbardziej?
- To że umieją wysłuchać ludzi do końca a nie osądzać ich po pierwszym zdaniu.

-----------------------------------------
Nie będę nikogo nominować ale mam nadzieje że to wam nie przeszkadza!
-----------------------------------------
Wika

piątek, 24 kwietnia 2015

3. Co z twoimi włosami?


Clary

Elena poszła po linki do skoków, zdecydowała że będzie skakać ze mną. Postanowiłam zacząć rozgrzewkę, przed walką albo treningami robiłam takie same ćwiczenia jak przed tańcem.
Najpierw się porozciągałam. Przy każdym ćwiczeniu czułam jak moje mięśnie pobudzają się do życia, jak zapala się we mnie światełko nadziei że będę wolna.

Teraz jestem wolna ale na razie nic mi to nie ułatwia, martwię się o ojca i o to jak sobie poradzę. Przecież nie mam nawet gdzie mieszkać, nie znam prawdziwej historii Nephilim i nie jestem pełnoletnia.
Skończyłam rozgrzewkę.

Gdzie ona jest tak długo?
Przecież już dawno powinnyśmy zacząć skakać! Nie zdążę się przygotować do walki.
Mówi się trudno, najwyżej nie poskaczemy.
Co tu porobić? Hmm... Mam! Potańczę!

Wybiegłam z sali treningowej i pobiegłam do pokoju.
Gdzie mogli schować moje mp4? O ile w ogóle ktoś ją przywiózł.
Otworzyłam szufladę biurka i zobaczyłam moje białe urządzenie, jest! Wzięłam przedmiot i pobiegłam z powrotem... Niestety nie da się biec i jednocześnie szukać piosenki, wpadłam na kogoś.
To była Kat, przewróciłyśmy się tak że ja wylądowałam na niej.

- Uważaj jak chodzisz!! - wydarła się na mnie - Nie nauczyli cię że inni ludzie też mogą chodzić?! A, zapomniałam. Po co cię mieli tego uczyć? Przecież byłaś zamknięta sama więc... - ostatnie zdzania wysyczała mi w twarz.
Nie wiedziałam co zrobić więc spuściłam i wymamrotałam ciche "Przepraszam.". Gdy już odchodziła powiedziała przez ramie:

- Odczep się od mojego chłopaka. Masz przegrać dzisiejszą walkę! - i poszła dalej jak gdyby nigdy nic.

Więc o to jej chodziło? O brata El? Przecież to niedorzeczne! Jak on mógłby zakochać się w kimś takim jak ja? A czy mógłby zakochać się w Katarinie?

Nawet nie zauważyłam że jestem już przed salą. Weszłam do środka, dalej nikogo nie było. Westchnęłam, włączyłam muzykę do mojego ulubionego współczesnego tańca i odłożyłam mp4 na ławkę. Podeszłam na środek sali i zaczęłam tańczyć, tak jak zwykle.

https://www.youtube.com/watch?v=aHjpOzsQ9YI - muzyka którą możecie sobie puścić (nie jestem specjalnie dobra w wybieraniu takich kawałków więc wybaczcie jeśli wam się nie spodoba!) i zobaczyć układ.

Moje ciało instynktownie wiedziało co robić. Wyginałam ręce, nogi i tułów pod różnymi kontami. Przez pierwsze parę chwil byłam bardzo skupiona ale później zaczęłam się szeroko uśmiechać.
Już nie musiałam zwracać uwagi na kroki, odtwarzałam je doskonale bez skupienia.
W pewnym momencie zaczęłam tańczyć uśmiechając się jak szalona, ale ja po prostu się cieszyłam że pomimo tego co się stało dalej mogę robić to co kocham.
Zamknęłam oczy i delektowałam się muzyką...

- Clary! - usłyszałam krzyk El. Otworzyłam oczy i popatrzyłam na nią zdziwiona - Twoje włosy!

Na Anioła! Straciłam kontrole! Nie mogę się zdradzić!
Szybko wyminęłam koleżankę i uciekłam po schodach na górę.

Jace

Dlaczego wciąż nie mogę przestać o niej myśleć?! Przecież to zwykła dziewczyna! Do jasnej cholery! Jesteś Jace Herondale! Każda dziewczyna się za tobą ugania! Ogarnij się, człowieku!

Ale Clary i tak zaprzątała mój umysł. Jej śmiech, jej piękne oczy, mają najpiękniejszy odcień zieleni jaki kiedykolwiek widziałem, a te usta... Gdy dotknąłem jej warg swoimi ustami miałem straszną ochotę ją pocałować ale bałem się jej reakcji...

Jace Herondale nie boi się reakcji dziewczyny! On wie że każda, bez wyjątku, dostaje palpitacji serca
Muszę przestać o niej myśleć!

Wszedłem na dach żeby zapalić. Maryse nie pozwala nam palić więc ja i Izzy wychodzimy zazwyczaj na dach żeby później nie było że paliliśmy. Usiadłem opierając się plecami o komin i zapaliłem papierosa, mocno się zaciągnąłem. Czułem jak przyjemny dym rozchodzi się po moich płucach.

- Czemu teraz? - usłyszałem głos Anioła.

Ukradkiem popatrzyłem na za komin.
Clary stała niebezpiecznie blisko krawędzi i patrzyła się na kosmyk włosów między swoimi palcami.

- Dlaczego akurat przed tą walką?! - widać było że jest zdenerwowana.

Czyżby martwiła się walką... ze mną?
Wstałem i podszedłem do niej od tyłu, teraz wpatrywała się w chodnik pod nami.

- Masz cykora? - zapytałem.

Spłoszona aż podskoczyła i odsunęła się ode mnie.

- Co? - zdołała wykrztusić. Wiedziałem że coś ukrywa ale, co?
- Pytałem, czy boisz się walki ze mną?
- Nie. - mruknęła - Która jest godzina?
- Za pięć minut wszyscy będą w sali, idziemy? - zapytałem podając jej rękę, po chwili wahania ją ujęła.

Zeszliśmy po schodach, przed drzwiami do sali Clary wyrwała rękę z mojego uścisku i weszła dumnie do sali.
Dlaczego?

Clary

-Clary! Nic ci się nie stało? Co z twoimi włosami? - zapytała El podbiegając do mnie.
- A co było z nimi nie tak? - starałam się udawać zdezorientowaną ale chyba się nie nabrała.
- Jak nie chcesz to niemów ale i tak to od ciebie później wyciągnę. - pogroziła mi palcem i odeszła na trybuny.

Cholera! Ona nie da mi spokoju!
Co mam teraz zrobić? Przecież nie mogę powiedzieć jej prawdy! Byłaby zagrożona, nie, nie mogę!

- To co, zaczynamy? - zapytał Jace zdejmując kurtkę.
- Mogę zrobić małą rozgrzewkę? - poprosiłam.
- Nie wiem... - zaczął się intensywnie zastanawiać.
- Prooooszę. - powiedziałam najsłodszym tonem jaki umiałam i zrobiłam maślane oczka.
- Ile potrzebujesz czasu? - zapytał rąbiąc minę pokonanego.
- Tylko... - podbiegłam do odtwarzacza - Trzy minuty.
- Dobrze. - zgodził się i usiadł koło siostry, chyba zaczął jej tłumaczyć że prosiłam o rozgrzewkę.

Dzięki Aniołowi że założyłam przylegającą bluzkę!
Wolałabym żeby nie oglądali mojego stanika i brzucha.

Zdjęłam buty, włączyłam muzykę i zaczęłam tańczyć. Specjalnie tańczyłam tyłem do nich z zamkniętymi oczami i udawałam że ich tam niema, żeby mnie nie rozpraszali.


Na koniec zrobiłam jeszcze szpagat i piosenka się skończyła. Wstałam i spojrzałam na innych, byli zdziwieni ale po chwili wszyscy oprócz Kat byli mi brawo. Elena podbiegła do mnie z butelką wody.

- To było piękne! - wykrzyknęła radośnie - Gdzie nauczyłaś się tak tańczyć? - zapytała i wlepiła we mnie zaciekawiony wzrok.
- Sama, zawsze lubiłam patrzeć jak mama tańczy. Nauczyłam się z jej nagrań. - wzruszyłam ramionami.
- Biedulka. - westchnęła Katarina - Przecież nie miał jaj kto uczyć.
- Zamknij się bo przestanę z tobą chodzić na zakupy. - syknęła Isabelle. Przełknęłam łzy i pozbierałam się.
- Pokaż co ty potrafisz. - zaproponowałam.
- Z wielką chęcią cię pokonam ale najpierw chce zobaczyć jak robi to Jace. - powiedziała z chytrym uśmieszkiem.
- To co walczymy? - zapytałam Jace'a, pokiwał głową i wszedł na środek okręgu.

El zaproponowała mi wodę ale grzecznie odmówiłam i weszłam do ringu.
+++++++++++++++++++
Wiem że czekaliście na walkę ale niestety będzie w nowym rozdziale.
Ale jest tego plus! Nie musicie czekać do poniedziałku! Możecie przeczytać już dziś!
Mam nadzieje że długość jest odpowiednia i że w ogóle się podoba!
Przyznam się że pierwszy raz piszę z perspektywy Jace'a takie uczucia, raczej nie jestem w tym dobra ale chyba trochę się podszkoliłam!
Mówiłam że Katarin nie jest taka miła! Uprzedzam BĘDZIE JESZCZE GORSZA !!
Wiem że na razie omijam rodzeństwo Lightwood'ów ale na nich przyjdzie jeszcze czas!
Piszcie co sądzicie o wyborze piosenek i układów do tego rozdziału. I jak wam się podoba perspektywa Jace'a!
Czekam na komentarze!
Ps. Następny rozdział będzie gdzieś w połowie tygodnia! Jak będę miała czas to dodam wcześniej!
Wika

czwartek, 23 kwietnia 2015

Nowa muzyka!


Mam nadzieje że nowa muzyka się podoba!


Wika

I jak?


Wreszcie znalazłam odpowiednie tło!
Pobawiłam się trochę w ozdabianie bloga i proszę!
Jak wam się podoba nowy wystrój?


Wika

środa, 22 kwietnia 2015

2. Raz... dwa... trzy...


Clary

El zaciągnęła mnie przed drzwi salonu, zatrzymałam się tuż przed nimi.

- A co jeśli mnie nie polubią? Ja w całym życiu rozmawiałam tylko z trzema osobami. - powiedziałam, zaczęłam wyrzucać z siebie słowa w superszybkim tępię. Nawet nie wiem co mówiłam, po prostu mam tak jak się denerwuje.
- Spokojnie. - powiedziała - Nie ważne czy oni cię polubią, ważne że ja jestem przy tobie. - powiedziała i popatrzyła mi w oczy.
- Dobrze. - otworzyła przede mną drzwi a ja dumnie weszłam do pokoju.

Katarina
Na kanapie siedziała Isabell i czarnowłosy chłopak, pewnie jej brat bo są bardzo podobni. Różnią ich tylko oczy, Alec ma błękitne a Isabell brązowe, prawie czarne. Na parapecie siedziała blondynka o zielonych oczach i blond włosach. Przyjrzałyśmy się sobie nawzajem i stwierdziłam że kogoś mi przypomina, ale nie mogłam powiedzieć kogo.

- Przyszłaś! - pisnęła Isabell - To jest Alec, mój bliźniak. - jej brat wywrócił oczami.
- Zawsze musisz to przypominać? - zapytał.
- Ale, co? - powiedziała z miną niewiniątka.
- To że jestem z tobą spokrewniony! Że moja bliźniaczka jest moim kompletnym przeciwieństwem!- uniósł się.
- Dobrze, dobrze. Już przestane, braciszku. - powiedziała z chytrym uśmieszkiem. Alec wstał i zaczął ją gonić po salonie. Do pokoju wszedł swobodnie jakiś bond włosy chłopak i popatrzył na mnie zdziwiony.
- Dlaczego nikt mi nie powiedział że mamy... - nie dokończył bo Izzy na niego wpadła i popchnęła go w moją stronę.

Przypadkowo popchnął mnie na kanapę i wylądował na mnie tak że nasze usta się stykały, od razu się zerwał i wygładził ubranie. Podał mi rękę którą przyjęłam, pomógł mi wstać i przyjrzał się mojemu strojowi.

- Clary! Nic ci się nie stało? - El zaczęła mnie oglądać z każdej strony - Izzy, masz szczęście że jest cała, ale i tak masz u mnie przechlapane! - krzyknęła za czarnowłosą wybiegającą z pokoju.
- El, umiem sama o siebie zadbać. - jęknęłam - Ojciec uczył mnie walczyć od piątego roku życie i psikusy też potrafię niezłe robić. - zaśmiałyśmy się.
- Jak to od "piątego"? - zaciekawił się blondyn.
- Właśnie, jak to możliwe? - wtrąciła El.
- Wtedy zginęła moja matka i ojciec stał się nadopiekuńczy. Zaczął mnie uczyć podstaw żebym szybciej skończyła szkolenie. - wytłumaczyłam.
- Jak zginęła twoja matka? - zapytała zielonooka dziewczyna - Jestem Katarina, dla przyjaciół Kat. - uśmiechnęła się i wyciągnęła dłoń. Po krótkim wahaniu ją uścisnęłam.
- Ja jestem Jace. Pewnie o mnie słyszałaś, cały Idris o mnie rozmawia. - powiedział siadając, przeczesał włosy ręką przez co jeszcze bardziej sterczały na wszystkie strony. Dodawało mu to uroku.
- Pierwszy raz słyszałam o tobie od twojej siostry. - powiedziałam z uśmiechem - Że umiesz dobrze walczyć i że masz blond włosy. Ale nie wspomniała o tym że jesteś arogancki. - zaśmiałam się razem z El, na co zrobił urażoną minę.
- Przestań bo się popłacze ze śmiechu. - wydusiła El do Jace'a.
- Chcesz powalczyć? - zapytał mnie zaciekawiony - Skoro od tak młodego wieku byłaś szkolona to może mi dorównasz. - powiedział wpatrując się we mnie tymi złotymi tęczówkami.
- Clary, radze ci żebyś odmówiła. - powiedziała jego siostra, nie posłuchałam.
- Czym będziemy walczyć? - zapytałam.
- Czyli przyjmujesz wyzwanie? - zapytał z niedowierzaniem, pokiwałam głową jakby od niechcenia - Możesz wybrać broń.
- Walka wręcz. - odpowiedziałam bez zastanowienia. Kat i El otworzyły szeroko oczy i usta.
- Jesteś pewna? - zapytał Jace z kpiną - Nie wydaje mi się żeby udało ci się wytrzymać ze mną choć minutę w ringu.
- Mówi się trudno. - wzruszyłam ramionami - Jak nie chcesz to nie. - wstałam i ruszyłam do drzwi.

Raz... dwa... trzy...

- Kiedy? - zapytał. Nie odwróciłam się żeby nie zobaczył mojego triumfalnego uśmieszku.
- Za dwie godziny w sali treningowej, pasuje? - zapytałam dalej odwrócona.
- Zgoda. - odpowiedział - Zbiorę wszystkich i będą robili za sędziów.
- Dobra. - powiedziałam.

A co mi to przeszkadza?

+++

Na korytarzu dogoniła mnie El.

- Zwariowałaś?! Przecież on cię zmiecie z powierzchni ziemi! - zaczęła krzyczeć ale jej przerwałam.
- We mnie nie wierzysz? - zapytałam z naburmuszoną miną.
- Wierzę w ciebie ale znam też mojego brata! On jest silniejszy i lepiej wysportowany!
- Rzeczywiście jest silniejszy ale ja dłużej trenuje i zawsze jak walczyłam z ojcem, przynajmniej od dziesiątych urodzin, wygrywałam. - powiedziałam i patrzyam z uśmiechem na jej osłupiałą minę
- TY pokonałaś Velentina Morgensterna jako dziesięciolatka? - zapytała z niedowierzaniem.
- Uchy. - wymamrotałam twierdząco - Macie moją Stelle?
- Powinna byś w szafce nocnej.

Podeszłam do szafki i otworzyłam szufladę. Była tam moja Stella i zdjęcie z ojcem kiedy malowaliśmy sale do tańca, śmialiśmy się ochlapując się nawzajem farbą. Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie.

- Gdzie jest teraz mój ojciec? - zapytałam próbując powstrzymać łzy straty.
- Przebywa w celi Cichego Miasta. - powiedział, widząc mój stan dodała - Masz tą Stelle?
- Mam - powiedziałam i pokazałam jej instrumenent.
- Rany, jaka ładna.

Zrobiona była z czystego Adamisu i pozłacana, wzdłuż ciągnął się napis:

"Bądź zawsze silna i pamiętaj że co by się nie stało zawsze możesz liczyć na moje wsparcie."

- Kto to wygrawerował? - zapytała El przyglądając się mojej Stelli.
- Mój ojciec a Stelle zrobiły Żelazne Siostry na specjalne zamówienie. Była przeznaczona dla mojej matki ale umarła zanim ją dostała. - powiedziałam smutno.
- Dobra, dość wspomnień! Projektuj bo to jest strasznie fascynujące! - pisnęła.

Zaśmiałam się i podeszłam do ściany, przyłożyłam instrument do ściany i zamknęłam oczy. Po chwili na ścianie widniała czarna bokserka z dużym wycięciem na plecach i czarne, krótkie i przylegające do ciała spodenki. "Wyjęłam" ubrania i weszłam do łazienki.

Wzięłam prysznic i ubrałam się. Myślałam, czy spiąć włosy?
Trudno, niech je zobaczą. One są częścią mnie i nigdy się ich nie pozbędę.
Westchnęłam i związałam włosy w ciasny kucyk. Wyszłam z łazienki.

- Ile mamy jeszcze czasu? - zapytałam.
- Jeszcze godzina, co robimy?
- Ja idę do sali, potrenować. - odpowiedziałam otwierając drzwi.
- Na Anioła! Ona jest nienormalna! Jeszcze chce się zmęczyć przed walką! - pokręciła głową z dezaprobatą.
- Tylko skoki i wykopy. - powiedziałam z miną szczeniaczka - Pomożesz zapiąć linki?
- Dobrze ale nie mów że cię nie uprzedzałam.
- Dziękuję! - pisnęłam i przytuliłam przyjaciółkę.
++++++++++++++++++++
Jest nowy rozdział! Miałam dzisiaj czas więc napisałam! Wiem że jest krótki ale dobrze że jest dzisiaj!
Niestety nie wiem kiedy będzie następny rozdział. Najprawdopodobniej gdzieś w poniedziałek!
Ps. Katarina nie jest taka miła na jaką wygląda!
Pss. Jak wam się spodobało pierwsze spotkanie Clary i Jace'a?
Wika