czwartek, 7 maja 2015

7. 20 sierpnia [...] moje urodziny!!


Clary

Chciałam wyjaśnić sprawę z tą "imprezą" o której mówiła El.
Po rozpakowaniu wszystkich zakupów poszłam do pokoju siostry Jace'a. Zapukałam i usłyszałam ciche "Proszę.", weszłam.
El stała przed szafą i grzebała w ciuchach.

- O. Hej Clary! - przytuliła mnie uradowana - Pomożesz mi!
- Ale...
- Nie ma żadnego "ale"! Musisz mi pomóc wybrać sukienkę na urodziny Kat! - pisnęła - Na imprezę!
- Więc to jest ta impreza. - pruknęłam - Który jutro jest? - zapytałam bo przypomniałam sobie jeden istotny fakt z mojego życia.
- 20 sierpnia, a co? - popatrzyła na mnie zdziwiona. Zamarłam a stopy wrosły mi w ziemie.

Przecież to moje urodziny!!
Ona jest w stanie wszystko zniszczyć!

Do oczu napłynęły mi łzy ale je przełknęłam. Wyszłam nic nie mówiąc.
Zostawiła zdziwioną El na środku pokoju zawalonego ubraniami.
Wbiegłam po schodach i otworzyłam klapę w suficie, weszłam po drabinie.
Moją twarz owiał przyjemny letni wietrzyk. Usiadłam na skraju jednego z niższych kominów. Rozglądnęłam się czujnie po wszystkich zakamarkach, nikogo nie zauważyłam.

Skoncentrowałam się na uwolnieniu cząstki mojej mocy, zamknęłam oczy.
Poczułam miłe pieczenie na karku, moje włosy były już niebieskie i gorące. Gdyby ktoś ich teraz dotknął to bardzo by go poparzyły.
Poczułam ciepło pod zamkniętymi powiekami, moje oczy zmieniały kolor. Zawsze gdy patrzyłam do lustra (przy uwalnianiu mocy) były błękitne, tak samo jak włosy.
Gdy kosmyki włosów zaczęły mi się unosić usłyszałam spanikowany krzyk.

Natychmiast w pełni zapanowałam nad mocą i wstałam. Rozejrzałam się, nic.
Znowu ktoś krzyknął.
Podeszłam do krawędzi dachu i zobaczyłam czyjąś dłoń trzymającą skraju niskiego murka. Poznałam Isabelle po bacie owiniętym wokół nadgarstka.
Ujęłam jej dłoń i pociągnęłam do góry, przy mojej budowie powinnam być lichą dziewczynką ale tak nie jest...
Izzy wylądowała na kolanach koło mnie. Popatrzyła na mnie ze strachem w oczach.

Poznała prawdę? Co widziała? Czy boi się mnie? - pytałam się w myślach.

- Izzy...
- Poczekaj, muszę ochłonąć. - powiedziała biorąc głębokie oddechy.

Isabelle

Czym jest Clary?? Dlaczego jej ręka była taka ciepła? Czy mam się jej bać? Dlaczego nam nie powiedziała? O co tu chodzi?

Wstałam z klęczek i odsunęłam się delikatnie.
Szczerz to bałam się jej...
Byłam wściekła że nikomu nie powiedziała...
Dlaczego to zrobiła?

- Izzy... - zaczęła Clary ale przerwałam jej.
- Czym jesteś?! - wrzasnęłam - Co to było?! Twoje włosy... oczy...
- Izzy... - jęknęła - Nie mogę ci powiedzieć.
- Dlaczego? Co jest ważniejszego od nas?!
- Przepraszam ale nie mogę.
- Jeśli mi tego nie wytłumaczysz będę zmuszona powiedzieć wszystko Maryse. - ostrzegłam.
- Ja naprawdę... - krzyknęła z frustracji i przeczesała ręką włosy, już normalnego koloru - Wytłumaczę ci wszystko ale mam jeden warunek. - powiedziała patrząc na mnie poważnie.
- Tak? - zapytałam niecierpliwie - O co chodzi?
- Nie możesz nikomu powiedzieć, rozumiesz? Jeśli ONI się dowiedzą to mnie zabiorą. Żadna inna żyjąca istota we wszystkich wymiarach nie może się dowiedzieć. Rozumiesz że to bardzo niebezpieczna wiedza?
- Tak, dochowam tajemnicy tylko mi powiedz! - pisnęłam.
- Jest miejsce gdzie na pewno nikt nie podsłucha? - zapytała rozglądając się dookoła.
- Tak, oranżeria. Mój brat ma alergię, Kat nienawidzi kwiatów więc nigdy tam nie przychodzi, El chyba nawet nie wie o tym miejscu a Jace wybrał się na "zabawę". - Jace oczywiście poszedł poflirtować i przespać się z kolejną dziewczyną tak jak to robił wcześniej, ale z żadną nie został dłużej.
- Dobrze, chodźmy. - powiedziała i podeszła do drabinki.

Clary

Zeszłyśmy po drabinie i Izzy poprowadziła mnie do pięknej oranżerii. Usiadłyśmy na ławce.
Isabelle popatrzyła na mnie wyczekująco.

- No dobra. - westchnęłam - Zacznę od początku. Gdy się urodziłam byłam bardzo słaba, rodzice bali się że nie przeżyje.
- To potworne. - powiedziała przerywając mi.
- Tak. No więc, byłam słaba. Ojciec chciał mi jakoś pomóc i wezwał Anioła... - głos mi się załamał - Prosił Ithuriela o to żeby mnie uzdrowił ale on się nie zgodził. Później zezłościł się i zrobił coś niewybaczalnego... - znowu głos mi się załamał.
- No mów! - ponagliła mnie czarnowłosa.
- Valentine ukradł Aniołowi skrzydła i cząstkę mocy. Wybaczyłam mu bo zrobił to żeby mnie ratować, te blizny które mam na karku... Ojciec wszczepił mi Anielską moc i od tego czasu panuje nad Niebiańskim Ogniem. Zawsze gdy go używam moje włosy wyglądają jakby były niebieskim ogniem i unoszą się wokół mojej głowy a oczy stają się błękitne.
- Możesz mi to pokazać? - zapytała patrząc na mnie zafascynowana.
- Ale to jeszcze niecała opowieść. - powiedziałam - Jeszcze muszę opowiedzieć ci o skrzydłach.
- Dobra! Opowiadaj! - pisnęła.
- Więc ojciec chciał wszczepić mi skrzydła żebym była jak Anioł ale... Coś się nie udało. Valentine zachował skrzydła i schował je gdzieś ale nie wiem gdzie. - powiedziałam i wstałam - Na pewno chcesz zobaczyć? - dopytywałam się. Energicznie pokiwała głową.

Już drugi raz tego dnia uwolniłam moc.

Jace

Wracałem z Taki i miałem zamiar pójść do pokoju ale coś powiedziało mi że powinienem iść do oranżerii, posłuchałem.
Otworzyłem masywne drzwi, ciekawe, dlaczego gdy ja je otwieram to nie skrzypią?
Wszedłem do środka i ruszyłem ścieżką.
Po chwili usłyszałem głos:
- WOW. - to był na pewno głos Izzy - Jesteś piękna! - pisnęła - Powinnaś robić takie sztuczki!
- Izzy! Wiesz że nie mogę! Gdyby Anioły mnie znalazły to zabiorą mnie do Nieba i zmienią, będę cząstką Ithuriela. Nigdy nie wrócę! - krzyknął jakiś głos. Słyszałem już ten piękny dzwięk, Clary.
- Dobrze, rozumiem. - powiedziała znowu Izzy - Dotrzymam tajemnicy.
- Mam nadzieje.
- A teraz idziemy przygotować się na imprezę!
- Ale to dopiero jutro. - jęknęła Clary.
- Dzisiaj przygotuje ciebie a jutro siebie.

Usłyszałem jak ktoś idzie ścieżką i schowałem się za drzewem.

- Isabelle, muszę ci coś jeszcze powiedzieć - powiedziała ruda, widziałem je koło krzaków róż - Ja też mam jutro urodziny. - powiedziała spuszczając głowę.
- Nie wiedziałam. - szepnęła czarnowłosa - Nie martw się, będzie super! - wykrzyknęła ciągnąc za sobą drobną dziewczynę.

Dlaczego Anioły miałyby zabrać Clary do Nieba i nie wypuścić?
Co ma z tym wspólnego Ithuriel?

Jeśli Clary ma jutro urodziny to muszę coś przygotować. - pomyślałem i po chwili zastanowienia wiedziałem co.

+++++++++++++++++
Mam nadzieje że się spodobał!
Dlaczego Clary i Kat mają urodziny w ten sam dzień? Co wydarzy się na urodzinach? Co wymyślił Jace? Czy urodziny będą udane? Czy Jace domyśli się pełnej prawdy? A co jeśli tak?
Dziękuje wam ze wszystkie komy pod poprzednim postem!
Nie wiem kiedy będzie następny rozdział! Ale postaram się dodać go jak najszybciej!

Czytasz + komentujesz = mnie motywujesz!
Wika

10 komentarzy:

  1. Rozdział NIEZIEMSKI <3<3<3 I ta historia z aniołem !!! DODAJ SZYBKO NEXTA!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział. Niech Jace się postara. Zadajesz tak dużo pytań, że ciągle się nad tym zastanawiam. Na niektóre z nich nawet nie wpadłam. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jupi. Fsjna historyjka z przeszłości Clary;) czasie ksmna nextasa ;D proszę szybko:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział :D dodawaj je częściej :)
    Powodzenia i weny życzę
    Kasia :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział. Czekam na następny. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Haha przez te pytania na końcu stworzyłaś napięcie xD
    Trochę jak w niektórych opisach książek :)
    Chciałabym już teraz poznać odpowiedzi na te wszystkie pytania xD
    Najbardziej zastanawia mnie ci wymyślił Jace :D
    Cudowny rozdział <3
    Czekam na next
    Plis postaraj się dać jutro ;)
    Tyle pytań a tak mało odpowiedzi...

    OdpowiedzUsuń
  7. Boze czekam na next
    Prosze dodaj go szybko bo nie wytrzymam!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej!
    Śledzę tego bloga od dłuższego czasu i bardzo mi się spodobał. Zachęcam cię do zgłoszenia bloga, do " Czytać znaczyć drugi raz - Rejestr blogów"

    http://czytac-zyc-drugi-raz-rejestrblogow.blogspot.com/

    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń