sobota, 9 maja 2015

8. Nie widziałeś gdzieś moich szpilek?


Elena

Usłyszałam rozmowy na korytarzu koło mojego pokoju. Wyjrzałam przez drzwi.
Korytarzem szła Izzy ciągnąc za sobą Clary.

- No choć! Nie będzie tak najgorzej! - krzyknęła Iz kiedy Clary się zatrzymała.
- Izzy, proszę. - jęknęła ruda.
- Co robicie, dziewczyny? - spytałam otwierając drzwi i wychodząc z pokoju.
- Idziemy znaleźć jakieś fajne ciuchy na jutro dla Clary! - pisnęła Isabelle - Pomożesz nam? - zapytała.
- Pewnie! - odpowiedziałam uśmiechnięta.

Wprawdzie nie lubiłam wybierać ubrań dla siebie ale dla kogoś innego to co innego.
Ujęłam ognistowłosą pod rękę, tak samo jak Izzy, i pociągnęłyśmy ją do pokoju.

Clary

Po półgodzinie miałam wybraną już sukienkę i buty, teraz Izzy szukała jakieś torebki a El przeglądała zawartość mojej szafy.
- Clarrry! - krzyknęła przeciągle - Musisz to jutro założyć! - pisnęła wyciągając z dna szafy komplet bielizny który dzisiaj kupiłyśmy.
- Musisz! - dołączyła się Isabelle. Zaczęły iść w moją stronę a ja zaczęłam się cofać. Wpadłam na łóżko i usiadłam na nim, dziewczyny zachichotały i rzuciły we mnie strzępkami czarnego materiału.
- Nie. Dziewczyny, nie ubiorę tego! - wstałam gwałtownie.
- Nie marudź. Jeszcze pomalujemy ci paznokcie i pomożecie mi wybrać sukienkę. - powiedziała Izzy.
- Ugh! - krzyknęłam zrezygnowana - Jaki kolor? - zapytałam zmieniając temat.
- Czerwony. - powiedziała Iz sadzając mnie przed toaletką.
- To będzie długie malowanie paznokci. - westchnęłam...

+++

- Ta sukienka będzie dobra. - powiedziała El kiedy Isabelle wyjęła już chyba dwudziestą sukienkę z szafy. Siedziałyśmy u niej w pokoju i szukałyśmy kreacji na jutro.
- W tej będziesz wyglądać lepiej niż ja w mojej. - dodałam.
- No właśnie! Więc ta nie może być. - westchnęła i znowu zagłębiła się w szafie.
- Pójdę po coś do picia, przynieść ci? - zwróciłam się do El.
- Jak byś mogła to butelkę wody. - powiedziała, skinęłam głową i wyszłam.

Szłam korytarzem gdy nagle otworzyły się drzwi. Schowałam się za rogiem i nasłuchiwałam.

- Byłeś wspaniały. - powiedział jakiś dziewczyński głos, Katarina.
- Ty też, dziękuje ci za to. - odpowiedział inny głos, Nick.
- Dasz mi buziaka? - zapytała przesłodzonym głosem.
- Wiesz...
- Tak, wiem. Nie możesz bo ktoś mógłby zobaczyć a wtedy El by cię zostawiła a ty chcesz wżenić się w ród Herondal'ów.  - powiedziała zrezygnowanym tonem.
- Dokładnie. Dzisiaj wieczorem też przyjdę.
- Pa. - usłyszałam kroki.

Za późno zorientowałam się że ktoś się do mnie zbliża. Zostałam przyciśnięta do ściany przez Nicka.
Trzymał moje nadgarstki uniesione nad głową a resztą ciała przyciskał mnie do ściany.

- Co ty robisz? - syknęłam.
- Ooo, widzę że ty też jesteś chętna. - mruknął.

Chciałam krzyknąć ale złączył nasze usta, ugryzłam go w dolną wargę. Nie zraziło go to.
Otworzył drzwi po mojej prawej i wepchnął mnie do środka. Zaczęłam się cofać kiedy zatrzasnął drzwi. Podszedł do mnie z zadowoleniem na twarzy, cofnęłam się jeszcze kawałek, złapał mnie za włosy.

- Nikomu nie powiem. - powiedziałam błagalnym tonem.
- Oj, po tym co zrobię to na pewno. - syknął mi w twarz.

Rzucił mnie na łóżko i pochylił się nade mną. Zaczął całować mnie po szyi i dekolcie.
Nie wiem dlaczego ale opuściła nie cała moc, odwaga zniknęła. Zamiast go zaatakować ja leżałam w jego obrzydliwych objęciach jak sparaliżowana. Zamknęłam oczy.

Nagle zniknęły jego usta i ręce. Bałam się otworzyć oczy.
Usłyszałam głośny trzask i poczułam że unoszę się w powietrzu. Byłam w czyiś ramionach, na początku zaczęłam się wyrywać.

- Spokojnie. - wyszeptał głos tuż koło mojego ucha - Nic ci nie zrobię.

Czyżby to było możliwe?
Przecież to nie może być...

- Jace? - wymamrotałam.
- Tak? Już jesteś bezpieczna, otwórz oczy. - poprosił, spełniłam jego polecenie. Twarz miałam przyciśniętą do jego koszulki więc nie widziałam gdzie jesteśmy.
- Gdzie jesteśmy? - zapytałam.
- W moim pokoju. - odpowiedział spokojnie - Chcesz pogadać?
- Nie, chce żebyś mnie postawił. - powiedziałam. Poczułam podłogę pod nogami i chciałam odsunąć się od niego ale zachwiałam się i Jace mnie podtrzymał.
- Połóż się. - powiedział rozkazującym tonem.
- Nie. - warknęłam trochę zbyt ostro.
- Jak wolisz. - wzruszył ramionami i przerzucił mnie przez ramie. Zaczęłam walić go pięściami po plecach krztusząc się ze śmiechu.

Delikatnie położył mnie na łóżku i popatrzył mi w oczy. Zatonęła w tych złotych tęczówkach.
Dlaczego on musi być taki idealny? - zapytałam się w myślach - Dlaczego nie może być mój? - gdy tylko to pomyślałam zasmuciłam się.
Jace to zauważył i ujął mój podbródek.

- Ej, co cię stało? - zapytał. W jego głosie brzmiała troska, czy on kiedykolwiek martwił się o kogoś oprócz siostry?
- Nic. - mruknęłam. Delikatnie zepchnęłam go z siebie i usiadłam, wyciągnął się na łóżku.
- Dlaczego jesteś smutna? - zapytał dotykając moich pleców.
- Dlaczego tak myślisz? - zapytałam uśmiechając się sztucznie.
- Nie umiesz kłamać. - mruknął i zaczął mnie łaskotać.

Zwinęłam się ale on dalej wbijał mi palce w brzuch i biodra.

- Jace... Jace, proszę... Przestań! - krzyczałam przez śmiech.

Do moich oczu napłynęły łzy które po chwili spływały po policzkach, zły śmiechu. Pochylił się nade mną.

- Błagaj. - szepnął figlarnie.
- Błagam, przestań! - krzyknęłam

Znieruchomiał z rękami na moich biodrach. Już drugi raz dzisiaj zatopiłam się w jego tęczówkach, widziałam w nich pożądanie i... coś czego nie rozpoznałam. Nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów, przybliżył się lekko do mnie a ja do niego i...

Drzwi się otworzyły.

- Jace, nie wiedziałeś moich... - El znieruchomiała na nas widok - Oj, przepraszam. - powiedziała wycofując się z pokoju.
- Nie, El. Dobrze że weszłaś akurat teraz. - powiedziałam i popatrzyłam znacząco na blondyna. Zsunął się ze mnie z niezadowoloną miną, popatrzył na siostrę spojrzeniem które mogłoby zabić.
- A mi to przeszkadza. - powiedział Jace - Bardzo dobrze się bawiliśmy. - dodał.
- Właśnie widziałam. - mruknęła - Nie widziałeś gdzieś moich szpilek? - zapytała.
- Pewnie u ciebie w pokoju. Tylko o to chodziło? - zapytał wstając.
- Nie tylko. - powiedziała - Chciałam...
- Ja już pójdę. - powiedziałam otwierając drzwi - Dobranoc.

Zamknęłam drzwi zanim Jace zdążył coś powiedzieć.
Szybko wróciłam do mojego pokoju i przebrałam się w piżamę. Położyłam się na łóżku i nawet nie wiem kiedy zasnęłam...

Jace

- Musiałaś wejść w tym momencie?! - wydarłem się na siostrę gdy Clary zamknęła drzwi - Nie mogłaś przyjść trochę później?
- Słyszałeś ją! - krzyknęła - Powiedziała że dobrze że przyszłam!
- I co z tego? - zapytałem zirytowany.
- To znaczy że coś jej nie pasowało. - powiedziała już spokojnie - Jace... Musisz zrozumieć, ona jest u nas dopiero jeden dzień... I tak znosi to dużo lepiej niż przewidywałam.
- I co z tego? Ale ja wiem że...
- Przepraszam. - powiedział Alec wchodząc do pokoju - Potrzebuje twojej pomocy, Jace.
- Coś się stało? - zapytałem marszcząc brwi.
- Tak i nie. - powiedział wymijająco, pokazał ruchem głowy na moją siostrę - Przyjdź do mnie jak będziesz mógł.
- Dobra. - mruknąłem.
- Czekam w pokoju. - powiedział wychodząc. Moja siostra popatrzyła na mnie wyczekująco.
- Powiesz mi wreszcie co tu się stało? I co czujesz do Clary? Ogólnie, o co chodzi? - zasypała mnie gradem pytań.
- Powoli, zacznę od początku. Jak pierwszy raz ją spotkałem, wtedy, w salonie, to byłem zdziwiony. Potem zgodziła się na walkę, podziwiałem jej odwagę. Poszedłem na dach, wiesz, żeby zapalić a ona wbiegła tam bardzo zdenerwowana i nie chciała mi powiedzieć co się stało. Potem ty pytałaś o jej włosy, o co chodziło? - zapytałem przerywając moje wspomnienia z dzisiejszego dnia.
- Poszłam po linki do skakania, gdy wróciłam Clary tańczyła... to było cudowne. - westchnęła - Nagle jej włosy zaczęły robić się błękitne, nie wiedziałam co się dzieje. Zapytałam ją o to a ona uciekła bez słowa, później wróciła z tobą. Ale mów dalej?
- Byłem pod wrażeniem tego jak tańczyła i walczyła, jest pierwszą osobą która mnie pokonała. Gdy mnie przewróciła już nie wytrzymałem... Musiałem ją pocałować! Ale ona chyba tego nie chciała... - powiedziałem spuszczając wzrok - Jak uciekła... - westchnąłem - Potem jak widziałem jak upada i uderza głową o tą cholerną szafkę... Bałem się o nią, bardziej niż o ciebie gdy spadłaś z konia jak miałaś dziesięć lat. Ale nie mogłem się ruszyć, widziałem jak inny opanowują sytuacje ale ja nie mogłem... Stałem i tylko na nią patrzyłem... Później poszłyście na zakupy a ja z Alekiem na polowanie, myślałem tylko o niej. A jak wróciliśmy to podsłuchałem jej rozmowę z Izzy w oranżerii. - westchnąłem - Mówiła że Clary ma jutro urodziny, ja... wymyśliłem coś specjalnego. - wyznałem.
+++++++++++++++++
Jestem zwariowana!! Napisałam dzisiaj chociaż myślałam że nie będę miała czasu a tu... proszę!
Mam nadzieje że wam się spodobał! Ale mim zdaniem jest trochę nudnawy ale przynajmniej dłuższy od poprzedniego. (wzdycham),
Dlaej nie wiemy co Jace wymyślił, czy jego plan wypali? Czy niespodzianka się Clary? Czy odwzajemni jego uczucia? Co zrobi Nick? Czy Clary albo Jace powie El prawdę? Co zrobi Elena gdy się dowie? Cz Izzy dotrzyma sekretu Clary? A może powie komuś? Jeśli tak to komu? Czy Jace zgodzi się na bycie tylko przyjacielem Clary? Może będzie starał się żeby wyznała mu uczucia? Jekie są uczucia Clary do Jace'a?

Jutro impreza! Po paru drinkach można zrobić wszystko, a co się stanie gdy dojdą do tego jeszcze narkotyki Ferie?
Zabujcza mieszanka!
Wika

5 komentarzy:

  1. OMG. Czekam na nekst. Zabrakło mi słów. ♥ Julia

    OdpowiedzUsuń
  2. Prowadzisz świetnego bloga. Ta historia jest niesamowita. Czekam na next :* <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże jakie to jest cudowne!!
    I znowu te pytania bez odpowiedzi xD ;D
    Świetny
    Świetny
    I jeszcze raz świetny
    Nmg się doczekać next :3
    No ale pozostaje mi tylko czekać :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział. Zabije Nika. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nika zabije. Jak on tak może. Czekam na nekst.

    OdpowiedzUsuń