Clary
Jace sprowadził mnie ostrożnie z ciemnych schodów i poprowadził do jakiś dużych drzwi.
W ciemności widziałam tylko zarysy przedmiotów, mimo to drzwi widziałam bardzo wyraźnie. Wspólnie je otworzyliśmy i ujrzałam piękną sale.
Na trzech ścianach były ogromne lustra, parkiet był idealny do tańca a w rogu stała wieża stereo.
Rzuciłam się Jace'owi na szyję i uściskałam go mocno, bez wahania oddał uścisk.
- Dziękuje, dziękuje, dziękuje, dziękuje, dziękuje. - mówiłam, przyłożył palec wskazujący do moich warg.
- Miałam pokazać ci to dopiero wieczorem ale myślę że ci się spodobało. - powiedział - Wszystkiego najlepszego! - krzyknął a z sufitu zaczął sypać się brokat.
Zrobiłam dwie "gwiazdy" i znalazłam się na środku sali. Rozłożyłam ręce, brokat oblepił mnie całą, od stóp do głów.
Zachowałam się jak dziecko, wiem.
- Widzę że podoba ci się bardziej niż myślałem! - zaśmiał się. Speszona opuściłam ręce i resztka brokatu opadła na moje ramiona.
- Przepraszam. - powiedziałam podchodząc do niego.
- Nie musisz przepraszać, widziałem na twojej twarzy szczęście. Wyglądałaś pięknie. - stwierdził.
- Dziękuje za to. - szepnęłam z ustami tuż przy jego policzku.
- Ciesze się że sprawiłem ci przyjemność. - powiedział - Ale mam jeszcze coś dla ciebie.
Uniosłam brwi w geście zdziwienia kiedy on sięgnął do tylnej kieszenie. Wyjął z niej czarne, podłużne pudełeczko i podał mi je.
- Otwórz. - zachęcił.
Podniosłam wieko i zobaczyłam piękną kolie. Była srebrna z jednym większym niebieskim szafirem i małymi kamyczkami.
To chyba nie są...?!
- Szafir i diamenciki. - powiedział Jace potwierdzając moje przypuszczenia - Podoba ci się?
- Ja... Boże. - jąkałam się zaskoczona - Ale... To musiało dużo kosztować, nie trzeba było.
- Ja lepiej wiem co trzeba a co nie. - powiedział aroganckim tonem - To podoba ci się czy nie? - znów ta zmiana tonu, teraz przyjazny i zaciekawiony.
- Bardzo, naprawdę nie musiałeś mi nic dawać a tu... - zamknęłam pudełko i rzuciłam się w jego ramiona, przygarnął mnie do siebie - Dziękuje. - szepnęłam jeszcze raz.
- Clary!! - usłyszeliśmy krzyk siostry Jace'a - Musisz się ubrać bo nie zdążymy!!
Odsunęłam się od Jace'a i posłałam mu przepraszające spojrzenie.
- Idź. - szepnął - Zanim będzie chciała pokroić mnie na kawałeczki i ugotować. - zachichotałam i wbiegłam po ciemnych schodach chowając pudełeczko do kieszeni spodni.
- Widzę że podoba ci się bardziej niż myślałem! - zaśmiał się. Speszona opuściłam ręce i resztka brokatu opadła na moje ramiona.
- Przepraszam. - powiedziałam podchodząc do niego.
- Nie musisz przepraszać, widziałem na twojej twarzy szczęście. Wyglądałaś pięknie. - stwierdził.
- Dziękuje za to. - szepnęłam z ustami tuż przy jego policzku.
- Ciesze się że sprawiłem ci przyjemność. - powiedział - Ale mam jeszcze coś dla ciebie.
Uniosłam brwi w geście zdziwienia kiedy on sięgnął do tylnej kieszenie. Wyjął z niej czarne, podłużne pudełeczko i podał mi je.
- Otwórz. - zachęcił.
Podniosłam wieko i zobaczyłam piękną kolie. Była srebrna z jednym większym niebieskim szafirem i małymi kamyczkami.
To chyba nie są...?!
- Szafir i diamenciki. - powiedział Jace potwierdzając moje przypuszczenia - Podoba ci się?
- Ja... Boże. - jąkałam się zaskoczona - Ale... To musiało dużo kosztować, nie trzeba było.
- Ja lepiej wiem co trzeba a co nie. - powiedział aroganckim tonem - To podoba ci się czy nie? - znów ta zmiana tonu, teraz przyjazny i zaciekawiony.
- Bardzo, naprawdę nie musiałeś mi nic dawać a tu... - zamknęłam pudełko i rzuciłam się w jego ramiona, przygarnął mnie do siebie - Dziękuje. - szepnęłam jeszcze raz.
- Clary!! - usłyszeliśmy krzyk siostry Jace'a - Musisz się ubrać bo nie zdążymy!!
Odsunęłam się od Jace'a i posłałam mu przepraszające spojrzenie.
- Idź. - szepnął - Zanim będzie chciała pokroić mnie na kawałeczki i ugotować. - zachichotałam i wbiegłam po ciemnych schodach chowając pudełeczko do kieszeni spodni.
Elena
Zaczęłam szukać Clary. Nigdzie jej nie było więc zaczęłam wołać, nic. Spróbowałam jeszcze raz.
Wyszła zza zakrętu z promiennym uśmiechem.
- Czy ja o czymś nie wiem? - zapytałam przyglądając się jej.
- O czym? - spytała sztucznie zdziwiona.
- I tak to z ciebie wyduszę. - stwierdziłam - Teraz chodź, musisz się przebrać.
Pociągnęłam ją do jej pokoju i zamknęłam drzwi. Posadziłam ją przy toaletce.
- A gdzie Izzy? - zapytała.
- Jest jeszcze obrażona na chłopaków. Pewnie siedzi u siebie w pokoju. - stwierdziłam i zdjęłam gumkę z włosów rudej.
- Myślisz że, kiedy przestanie się dąsać? - zapytała gdy rozczesywałam jej włosy.
- Jak zawołam ją żeby pomogła mi cię ubrać. Izzy!! - krzyknęłam na cały Instytut - Musimy przygotować Clary!!
- Już jestem. - powiedziała siostra Alec'a - To co, zakładasz tą sukienkę którą wczoraj znalazłyśmy? - zapytała.
- Nie wiem. - powiedziałam trochę speszona - Chciałabym ubrać dzisiaj to. - wyjęłam pudełko z kieszeni i otworzyłam.
- Och! - wykrzyknęły.
- Jaki piękny. - dodała El.
- Skąd go masz? - zapytała Isabelle.
- Ja... Dał mi go... Dostałam... - jąkałam się miotając na krześle.
- Mój brat ci go dał. - stwierdziła El, pokiwałam głową - To za daleko zaszło, musi się opamiętać. - mruknęła pod nosem.
- Co? - spytałyśmy z Izzy równocześnie.
- Nic, nic. - machnęła na nas ręką - Zaraz wrócę. - powiedziała wychodząc.
- Clary! - usłyszałam krzyk Izzy - Chodź już!
- Idę! - wzięłam torebkę i otworzyłam drzwi.
- Na Anioła! Jak to pięknie wygląda! - krzyknęła wpatrując się naszyjnik i kolczyki.
- Wiem, wiem. Ty też pięknie wyglądasz. - powiedziałam.
Miała na sobie srebrną sukienkę, sznur pereł i kolczyki z perełkami. W ręce trzymała apaszkę i czarną torebkę. Widziałam jej mocny makijaż i czułam perfumy. Spojrzałam na buty, srebrne z ćwiekami.
- Wyglądasz pięknie! - pisnęłam.
- Dobra, dobra. Idziemy już bo chłopaki czekają. - powiedziała i ruszyła korytarzem.
Mam nadzieje że rozdział się spodobał! Niestety nie wiem kiedy będzie następny ale mam nadzieje że niedługo!
Wiem że znowu niema imprezy i w ogóle rozdział jest nudny. Mam nadzieje że w tym następnym się poprawie!
Jak wam się podoba niespodzianka Jace'a?
Czy Jace wyzna miłość Clary? Jak ona to przyjmie? Czy zapamięta to? Co się stanie na imprezie? A co po? Czy Katarina będzie zadowolona? Czy może wszystko zepsuje? Czego dowie się Clary od rodziców Isabelle i Aleca? Cy Clary będzie chciała zobaczyć się z ojcem?
Wyszła zza zakrętu z promiennym uśmiechem.
- Czy ja o czymś nie wiem? - zapytałam przyglądając się jej.
- O czym? - spytała sztucznie zdziwiona.
- I tak to z ciebie wyduszę. - stwierdziłam - Teraz chodź, musisz się przebrać.
Pociągnęłam ją do jej pokoju i zamknęłam drzwi. Posadziłam ją przy toaletce.
- A gdzie Izzy? - zapytała.
- Jest jeszcze obrażona na chłopaków. Pewnie siedzi u siebie w pokoju. - stwierdziłam i zdjęłam gumkę z włosów rudej.
- Myślisz że, kiedy przestanie się dąsać? - zapytała gdy rozczesywałam jej włosy.
- Jak zawołam ją żeby pomogła mi cię ubrać. Izzy!! - krzyknęłam na cały Instytut - Musimy przygotować Clary!!
- Już jestem. - powiedziała siostra Alec'a - To co, zakładasz tą sukienkę którą wczoraj znalazłyśmy? - zapytała.
- Nie wiem. - powiedziałam trochę speszona - Chciałabym ubrać dzisiaj to. - wyjęłam pudełko z kieszeni i otworzyłam.
- Och! - wykrzyknęły.
- Jaki piękny. - dodała El.
- Skąd go masz? - zapytała Isabelle.
- Ja... Dał mi go... Dostałam... - jąkałam się miotając na krześle.
- Mój brat ci go dał. - stwierdziła El, pokiwałam głową - To za daleko zaszło, musi się opamiętać. - mruknęła pod nosem.
- Co? - spytałyśmy z Izzy równocześnie.
- Nic, nic. - machnęła na nas ręką - Zaraz wrócę. - powiedziała wychodząc.
Jace
Po rozmowie z Clary wróciłem do pokoju i postanowiłem wybrać ubrania na wieczór. Właśnie wybierałem koszule kiedy ktoś otworzył i zatrzasnął drzwi z hukiem.
- Alec, ile razy mam ci mówić że...
- To nie Alec. - warknęła moja siostra.
- Dobra, czego chcesz? Jakbyś nie zauważyłam jestem trochę zajęty.
- O co chodzi? - zapytała ostro, zmarszczyłem brwi - Clary? Mówi ci to coś?
O cholera! Zobaczyła kolie!
Co mam zrobić?
- I co w związku z nią? - mruknąłem.
- Dałeś jej bardzo ładny naszyjnik... - zaczęła.
- I? - ponagliłem.
- Coś do niej czujesz, prawda? - złapała mnie za ramiona i spojrzała w moje oczy, wiedziałem że rozpozna blef - Odpowiedz, tak czy nie?
- Tak. - syknąłem krótko - A co cię to obchodzi?
- Martwię się, braciszku. - powiedziała przytulając się do mnie - Mam nadzieje że to ta jedyna, odkąd przyjechała nie jesteś sobą. Myślisz tyko o niej, prawda?
- Tak.
- Dlaczego jej tego nie powiesz?
- A niby jak? Co mam jej powiedzieć? Że nie wiem co do niej czuje ale chce ją zawsze mieć przy sobie? - zapytałem sarkastycznie.
- Jace... - zaczęła ale jej przerwałem.
- Teraz mi powiesz że to nie takie trudne? - zapytałem wściekły - Wyobraź sobie że to jest trudne! Boje się że odejdzie. Że już jej nie pocałuje, nie dotknę jej włosów, nie zobaczę jej szmaragdowych oczu. - mówiłem coraz ciszej.
- Jace. - przerwała mi - Ty ją kochasz. - stwierdziła.
- Co? - zapytałem zszokowany.
- Myślisz tylko o niej, boisz się że odejdzie a do tego mówisz o niej z takim rozmarzeniem jakby... - urwała szukając odpowiedniego słowa - Jakbyś chciał ją tylko dla siebie, musisz jej to powiedzieć, Jace.
- Ale jak...
- Dzisiaj. - przerwała mi - Masz jej to powiedzieć dzisiaj! - krzyknęła wychodząc.
Cholera!! I co je teraz zrobię?!
Leżałem na łóżku myśląc o rozmowie z siostrą. Ominąłem obiad i trening, Alec chciał powalczyć ale nie poszedłem.
Zdjęliśmy Nicka z sufitu, nakrzyczał na nas, spakował się i wyszedł.
Jutro, razem z Maryse, ma przyjechać jego siostra (wyjechała do Lightwoodów, do Idrisu).
Cieszyłem się kiedy zamykałem za byłym El drzwi.
- Jace! Już 19:00! - usłyszałem krzyki mojego parabatai zza drzwi - O 20:00 wychodzimy! - krzyknął.
- Dobra! - krzyknąłem zrezygnowany i zwlokłem się z łóżka.
Wziąłem prysznic, ubrałem czarną koszule i dżinsy. Ułożyłem starannie włosy i przejrzałem się w lustrze.
Może być. - pomyślałem.
Wyszedłem z pokoju kiedy była już 19:40, przecież musimy jeszcze dojść na miejsce.
Po dwóch godzinach przygotowań dziewczyny zostawiły mnie samą i poszły się przebrać. Wstałam i podeszłam do ogromnego lustra którego wcześniej nie zauważyłam.
Nie poznałam siebie!
Miałam na sobie czarną sukienkę której ramiączka łączyły się z tyłu, pod biustem był pas wyszywany małymi kryształkami ("diamencikami"). Buty były całe z takich samych kryształków jak torebeczka w kształcie serca. Miałam jasnoniebieskie paznokcie i delikatny błękitno-czarny makijaż. El zaplotła mi włosy w luźny warkocz.
Spodobasz się Jace'owi! - krzyknął głos w mojej głowie.
Wcale mi nie zależy. - odparłam beznamiętnie.
Jasneee...
Podeszłam do szkatułki i wyjęłam z niej kolczyki z szafirami które dostałam od ojca na ostatnie urodziny. Ojciec wtedy wszedł do pokoju z ponurą miną, gdy zapytałam co się stał wyjął pudełeczko zza pleców i krzyknął "Wszystkiego najlepszego!".
Założyłam kolczyki zanim łzy zdążyły napłynąć do moich oczu i wyjęłam naszyjnik od Jace'a. Uśmiechnęłam się zakładając go.
- Alec, ile razy mam ci mówić że...
- To nie Alec. - warknęła moja siostra.
- Dobra, czego chcesz? Jakbyś nie zauważyłam jestem trochę zajęty.
- O co chodzi? - zapytała ostro, zmarszczyłem brwi - Clary? Mówi ci to coś?
O cholera! Zobaczyła kolie!
Co mam zrobić?
- I co w związku z nią? - mruknąłem.
- Dałeś jej bardzo ładny naszyjnik... - zaczęła.
- I? - ponagliłem.
- Coś do niej czujesz, prawda? - złapała mnie za ramiona i spojrzała w moje oczy, wiedziałem że rozpozna blef - Odpowiedz, tak czy nie?
- Tak. - syknąłem krótko - A co cię to obchodzi?
- Martwię się, braciszku. - powiedziała przytulając się do mnie - Mam nadzieje że to ta jedyna, odkąd przyjechała nie jesteś sobą. Myślisz tyko o niej, prawda?
- Tak.
- Dlaczego jej tego nie powiesz?
- A niby jak? Co mam jej powiedzieć? Że nie wiem co do niej czuje ale chce ją zawsze mieć przy sobie? - zapytałem sarkastycznie.
- Jace... - zaczęła ale jej przerwałem.
- Teraz mi powiesz że to nie takie trudne? - zapytałem wściekły - Wyobraź sobie że to jest trudne! Boje się że odejdzie. Że już jej nie pocałuje, nie dotknę jej włosów, nie zobaczę jej szmaragdowych oczu. - mówiłem coraz ciszej.
- Jace. - przerwała mi - Ty ją kochasz. - stwierdziła.
- Co? - zapytałem zszokowany.
- Myślisz tylko o niej, boisz się że odejdzie a do tego mówisz o niej z takim rozmarzeniem jakby... - urwała szukając odpowiedniego słowa - Jakbyś chciał ją tylko dla siebie, musisz jej to powiedzieć, Jace.
- Ale jak...
- Dzisiaj. - przerwała mi - Masz jej to powiedzieć dzisiaj! - krzyknęła wychodząc.
Cholera!! I co je teraz zrobię?!
+++
Leżałem na łóżku myśląc o rozmowie z siostrą. Ominąłem obiad i trening, Alec chciał powalczyć ale nie poszedłem.
Zdjęliśmy Nicka z sufitu, nakrzyczał na nas, spakował się i wyszedł.
Jutro, razem z Maryse, ma przyjechać jego siostra (wyjechała do Lightwoodów, do Idrisu).
Cieszyłem się kiedy zamykałem za byłym El drzwi.
- Jace! Już 19:00! - usłyszałem krzyki mojego parabatai zza drzwi - O 20:00 wychodzimy! - krzyknął.
- Dobra! - krzyknąłem zrezygnowany i zwlokłem się z łóżka.
Wziąłem prysznic, ubrałem czarną koszule i dżinsy. Ułożyłem starannie włosy i przejrzałem się w lustrze.
Może być. - pomyślałem.
Wyszedłem z pokoju kiedy była już 19:40, przecież musimy jeszcze dojść na miejsce.
Clary
Po dwóch godzinach przygotowań dziewczyny zostawiły mnie samą i poszły się przebrać. Wstałam i podeszłam do ogromnego lustra którego wcześniej nie zauważyłam.
Nie poznałam siebie!
Miałam na sobie czarną sukienkę której ramiączka łączyły się z tyłu, pod biustem był pas wyszywany małymi kryształkami ("diamencikami"). Buty były całe z takich samych kryształków jak torebeczka w kształcie serca. Miałam jasnoniebieskie paznokcie i delikatny błękitno-czarny makijaż. El zaplotła mi włosy w luźny warkocz.
Spodobasz się Jace'owi! - krzyknął głos w mojej głowie.
Wcale mi nie zależy. - odparłam beznamiętnie.
Jasneee...
Podeszłam do szkatułki i wyjęłam z niej kolczyki z szafirami które dostałam od ojca na ostatnie urodziny. Ojciec wtedy wszedł do pokoju z ponurą miną, gdy zapytałam co się stał wyjął pudełeczko zza pleców i krzyknął "Wszystkiego najlepszego!".
Założyłam kolczyki zanim łzy zdążyły napłynąć do moich oczu i wyjęłam naszyjnik od Jace'a. Uśmiechnęłam się zakładając go.
- Clary! - usłyszałam krzyk Izzy - Chodź już!
- Idę! - wzięłam torebkę i otworzyłam drzwi.
- Na Anioła! Jak to pięknie wygląda! - krzyknęła wpatrując się naszyjnik i kolczyki.
- Wiem, wiem. Ty też pięknie wyglądasz. - powiedziałam.
Miała na sobie srebrną sukienkę, sznur pereł i kolczyki z perełkami. W ręce trzymała apaszkę i czarną torebkę. Widziałam jej mocny makijaż i czułam perfumy. Spojrzałam na buty, srebrne z ćwiekami.
- Wyglądasz pięknie! - pisnęłam.
- Dobra, dobra. Idziemy już bo chłopaki czekają. - powiedziała i ruszyła korytarzem.
+++++++++++++++++++++++++
Wiem że znowu niema imprezy i w ogóle rozdział jest nudny. Mam nadzieje że w tym następnym się poprawie!
Jak wam się podoba niespodzianka Jace'a?
Czy Jace wyzna miłość Clary? Jak ona to przyjmie? Czy zapamięta to? Co się stanie na imprezie? A co po? Czy Katarina będzie zadowolona? Czy może wszystko zepsuje? Czego dowie się Clary od rodziców Isabelle i Aleca? Cy Clary będzie chciała zobaczyć się z ojcem?
Wika
Boski *.*
OdpowiedzUsuńTyle pytań a odpowiedzi brak... xD
Jaki Jace jest słodki <3
Czekam na next ;)
Nieziemski rozdział. Jace spisał się na medal, ja chcę kogoś takiego w rzeczywistym świecie. Zgadzam sie z El on musi jej powiedziać. Zadajesz stanowczo za dużo pytań, nie wiem co mam myśleć. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńBoze rozdzial nieziemski*.* bladam dodaj szybko nexta bo nie wyrobie Jace jest taki slodziutki i kochany... <333
OdpowiedzUsuńPs: zapraszam do mnie
http://zazakretemas.blogspot.com
Rozdział GENIALNY! *_* Nie mogę się doczekać następnego!
OdpowiedzUsuńMam zaszczyt nominować Cię do LBA! Więcej informacji tu : http://clace-love-story.blogspot.com/2015/05/lba_16.html
Boskie. Czekam na nekst. ♥ Julia
OdpowiedzUsuńDzisiaj znalazłam twojego bloga i tak się wciągnęłam, że nawet nie zauważyłam, jak doszłam tutaj:) Nie mogę doczekać się następnego
OdpowiedzUsuńeva