czwartek, 30 kwietnia 2015

5. O czym tak myślisz? [...] O uśmiechu.


Jace

Długo zastanawiałem się czy iść na obiad.
Przecież będzie tam Clary.
Z jednej strony bardzo chciałem ją zobaczyć ale z drugiej...
Ona niechce mnie widzieć...
A może chce.
Po co ja się martwię? Przecież każda dziewczyna pada mi do stóp!
Ale ona jest inna...
Miła...
Dobra...
Ma przepiękny uśmiech...
Te policzki kiedy się rumieni...
A te szmaragdowe czy...

- Jace'ie Herondal!! - krzyknął zirytowany mój parabatai - O czym tak myślisz? - spytał patrząc mi w oczy. Zawsze wiedział co czuję i o czym myślę.
- O uśmiechu. - odpowiedziałem szczerząc się jak głupi - A co?
- Nic, tyko mam przeczucie że w coś się chcesz wpakować. Nierób tego. - ostrzegł.
- Nawet nie wiesz o czym myślałem...
- Obiad!! - usłyszeliśmy krzyk Izzy.
- Na Anioła. - szepnąłem.
- Może po obiedzie pójdziemy na małe polowanko? Oderwiesz się od rozmyślania nad rudymi włosami i zadziornym noskiem. - zaśmiał się
- Możemy iść do Pandemonium. - powiedziałem ignorując jego uwagę o Clary.
- Chłopaki!! Złazić na dół!! - krzyknęła siostra Alec'a.
- Jak przeżyjemy. - dodałem wystraszony.

Wyszliśmy z pokoju i poczłapaliśmy do kuchni. Isabelle stała przy kuchence i mieszała coś w garnku, czyli dzisiaj zupa.
Będę musiał znowu ją wylać na spodnie żeby nie kazała mi jej jeść, tak jak ostatnio.
Usłyszałem śmiechy i po chwili do pokoju weszła Clary, nawet na mnie nie spojrzała, z jakąś dziewczynką a za nimi El przytulająca się z Nicolasem.

- A ten co tu robi? - warknąłem do siostry.
- Jeśli mówisz o moim chłopaku, to przyjechał do mnie. - syknęła zjadliwym tonem.
- Nick i Alec, zanieście talerze na stół. - rozkazała Izzy.
- El, pogadamy? - zapytałem wychodząc na korytarz. Wzruszyła ramionami i poszła za mną - Musisz mi pomóc. - powiedziałem wprost.
- Mój brat potrzebuje pomocy? - zapytała zszokowana.
- Tak. - odparłem krótko - Jesteś dziewczyną i...
- Czyli chodzi o Clary. - powiedziała, zgadła - Co do niej czujesz?
- Ja...

Clary

W kuchni zostałam tylko ja i Izzy, więc postanowiłam zadać pytanie które dręczyło mnie od kąt poznałam Jace'a.

- Czy Jace ma dziewczynę? - Isabelle upuściła nóż którym kroiła pietruszkę do zupy. Popatrzyła na mnie z szokiem w oczach - No co?
- Czy ty się mnie zapytałaś, czy parabatai mojego brata ma dziewczynę? - zapytała podnosząc nóż.
- Taaak. Jest coś w tym dziwnego? - byłam bardzo trochę zdziwiona.
- Nie, niema.
- Dalej nie odpowiedziałaś na moje pytanie. - przypomniałam.
- Teraz niema dziewczyny ale wiem też że nie chce jej mieć. - odpowiedziała a mi mina zrzedła.

Szczerze to podobał mi się jak diabli...
Te jego dołeczki gdy uśmiecha się tym swoim kochanym uśmiechem...
Zaraz, CO? Pomyślałam kochanym?
Niemożliwe! Niemożliwe! Niemożliwe! Niemożliwe! Niemożliwe!
Nie mogła się w nim zakochać!
Na pewno? - powiedział jakiś głosik w mojej głowie.
Nawet jakbym się w nim bujała to on i tak nie chce mieć dziewczyny.
Może jednak zechce? - zapytał znów ten głosik.
Zamknij się. - syknęłam do niego w myślach.

- To co? - z zamyślenia wyrwała mnie Izzy. Chyba o coś pytała ale nie słuchałam więc nie wiem.
- Co? - spytałam zdezorientowana, sapnęła z irytacji.
- Pytałam, czy chcesz iść po obiedzie na zakupy?
- Nigdy nie byłam na zakupach. - przyznałam.
- Och. - popatrzyła na mnie zdziwiona - To skąd miałaś tyle zajefajnych ciuchów?
- Rysowałam. - odpowiedziałam wzruszając ramionami.

Do kuchni weszła Katarin, chyba niebyła skora do żartów.

- Czym dzisiaj zamierzasz nas otruć? - zapytała zaglądając do garnka z zupą.
- Zabieraj nos bo ci go utrę. - powiedziała Izzy nakładając pokrywkę na garnek.
- Coś ty się taka zrobiła? - Kat podniosła ręce w geście poddania - Okres masz czy co?
- Won z kuchni! - krzyknęła wkurzona Isabelle.
- Nie! - odkrzyknęła blondynka - No i co mi teraz zrobisz? - zapytała z chytrym uśmieszkiem.
- To. - warknęła Izzy i rzuciła się na nią z nożem.

Katarina poleciała na szafki ale szybko się od nich odepchnęła i uderzyła Izzy w twarz, czym jeszcze bardziej ją zdenerwowała. Blondynka popchnęła brunetkę na kuchenkę, Isabelle strąciła garnek i syknęła kiedy jej ręka dotknęła ognia.

- Izzy! Kat! Spokój! - usiłowałam je rozdzielić ale Kat popchnęła mnie na szafki, a że byłam niższa to uderzyłam głową o kant.

Syknęłam i osunęłam się na ziemie kiedy poczułam niesamowity ból w czaszce. Zobaczyłam czarne plamki przed oczami i zamrugałam parę razy, na szczęście zniknęły.
Wstałam przytrzymując się blatu, bałam się, że upadnę i stracę przytomność.
Do kuchni wbiegli Nick i Alec, od razu rzucili się do odciągania dziewczyn.

- Isabelle!! - wrzasnął jej brat - Uspokójcie się!! - chwycił ją za ramiona i odciągnął, to samo zrobił Nick z Katariną.
- Chcecie się pozabijać?! - krzyknął chłopak El.
- Nie, ja zabiłabym ją! - krzyknęły dziewczyny jednocześnie.
- Co tu się stało? - zapytała przerażona El wchodząc do pokoju - Biłyście się? - zapytała patrząc na Kat i Izzy ze zmarszczonymi brwiami.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - mruknęłam

Po pół godzinie wszystko było już czyste i lśniące. Ponieważ "zupa" się rozlała, postanowiliśmy zamówić chińszczyznę. Katarina stwierdziła że nie będzie jadła czegoś takiego i wyszła na miasto, Isabelle tylko prychnęła że nie chciałaby jeść przy jednym stole z taką... (przemilczę).

Zjedliśmy obiad i postanowiłam potańczyć. Zabrałam z pokoju mp4 i weszłam do sali treningowej, włączyłam muzykę i wykonałam ćwiczenia rozciągające.
Później zaczęłam tańczyć...

Isabelle

Po kłótni z Kat nie miałam ochoty iść gdziekolwiek ale zakupy to coś specyficznego...
To oderwanie się od rzeczywistości...
Od Nicka...
Od Kat...
Od świata cieni...
Od tych dobrych i złych...

Postanowiłam że wezmę Clary i Elenę na zakupy.
Wychodząc z pokoju usłyszałam muzykę, pomyślałam że Clary pewnie tańczy i poszłam za dźwiękiem. Rzeczywiście tańczyła w sali treningowej, ale jak tańczyła!
Wyglądała jakby każda cząsteczka jej ciała była przesączona muzyką i tańcem.
Poruszała się tak powoli z zarazem szybko...
Niczym zwinna kotka a czasami jak groźny tygrys...
Po prostu to było piękne!

Widać było że kocha tańczyć i robi to z wielką pasją.

Tak się w nią zapatrzyłam że nie zauważyłam jak mój brat się do mnie podkradł.

- Buuu! - krzyknął a ja odskoczyłam i popatrzyłam na niego jak na karalucha.
- Mógłbyś mi nie przeszkadzać, karaluszku. - syknęłam, muzyka przestała  już lecieć więc obróciłam się w tamtą stronę. Clary szła w naszą stronę.
- Przepraszam, mogliście powiedzieć że chcecie potrenować. - powiedziała.
- Nie chcieliśmy. - zapewniłam - Ja chciałam cię zabrać na zakupy. - powiedziałam z uśmiechem.
- A ja chciałem wam powiedzieć że wychodzimy z chłopakami i ktoś musi zająć się Brit. - wtrącił Alec.
- Świetnie! - pisnęłam - Jeszcze jedna osoba do zakupów!
- Dooobraaa. - powiedział Alec lekko przestraszony moją reakcją - Tylko się nie pozabijajcie! - krzyknął zza zakrętu i pobiegł dalej.
- To co? Idziemy? - zapytałam.
- Dobra ale ja muszę się przebrać i wykąpać. - powiedziała Clary, ale nie miała na ciele ani jednej kropelki potu. Złapałam ją za rękę, była dziwnie ciepła.

Czułam się bezpieczna dotykając jej...
Co się ze mną dzieje?!
Do cholery!
Jest coś czego Clary nam nie mówi...
I ja dowiem się co to!
+++++++++++++++++
I jak? Mam nadzieje że się spodoba!
Jak myślicie, co ukrywa Clary? Czy Izzy odkryje jej tajemnice?
Podoba wam się nowe przezwisko Aleca,"karaluszek"?
Wiecie dlaczego Isabelle chce uciec (w przenośni) od Nicka?
Jak zauważyliście tu piszę w innym stylu niż na drugim blogu ale mam nadzieje że się podoba.
Czy wiecie co stanie się na zakupach u dziewczyn? I polowaniu u chłopaków?
Następny rozdział powinien pojawić się w poniedziałek!
Ps. Jak wam się podobają tytuły rozdziałów?
Wika

niedziela, 26 kwietnia 2015

4. Teraz już nie jesteś taki pewny siebie.


Clary

Stałam na przeciwko Jace'a przygotowana do obrony. Jace miał ręce zgięte w łokciach i dłonie zaciśnięte w pięści, moje ręce swobodnie wisiały wzdłuż tułowia.

- Gotowi? - spytała Izzy, kiwnęliśmy głowami - Start! - krzyknęła podekscytowana.

Jace zaatakował pierwszy, odparła atak bez problemu choć poczułam lekki ból w moich kościstych rękach. Mój przeciwnik spróbował jeszcze raz, i jeszcze, i jeszcze. Zawsze się broniłam.

Koniec zabawy. - pomyślałam.

Gdy zaatakował kolejny raz podskoczyłam i zrobiłam fikołka w powietrzu, wylądowałam za zdezorientowanym Jace'em. Kopnęłam go w plecy, na moje oko trochę za mocno. Syknął i upadł na brzuch, szybko przewrócił się na plecy. Chciał wstać ale usiadłam mu na brzuchu i przygwoździłam dłońmi jego ramiona.

- Teraz już nie jesteś taki pewny siebie. - zaśmiałam się - Przegrałeś. - powiedziałam i uśmiechnęłam się najsłodziej jak umiałam.
- Należy ci się nagroda. - powiedział i przyciągnął mnie do siebie.

Zanim zorientowałam się co chce zrobić, już to zrobił. Jego usta przylgnęły do moich, zaskoczona nie odepchnęłam go i chyba uznał to za zachętę. Zaczął poruszać ustami a ja dalej siedziałam na nim skamieniała.
Nie odwzajemniłam pocałunku tylko szybko zerwałam się z niego i wstałam.

Poczułam jak moje policzki płoną, nie odwracając się wyszłam z sali.
Czułam jak tracę kontrole, musiałam się uspokoić.

Gdzie tu iść?
El wspomniała że gdzieś jest biblioteka, poszukam jej.
Po paru minutach szukania natknęłam się na wielkie, podwójne i pięknie zdobione drzwi. Ostrożnie je otworzyłam i zajrzałam do środka.
Zobaczyłam kilku piętrową bibliotekę, po przeciwległej ścianie były wielkie okna z pięknymi witrażami, przed nimi stał posąg Anioła Razjela.


Wiem bo widziałam go w wielu książkach.
Zaciekawiona weszłam na pierwsze schody, były tu książki o demonach.
"Demonologia Starożytna", "Demony wszystkich wymiarów", "Demoniczna ospa".
Tytuł ostatniej książki mnie zdziwił, nigdy o czymś takim nie słyszałam.
Poczułam przyjemne pieczenie na ramieniu, spojrzałam na swoje włosy.
Cholera!
Muszę znaleźć dział z literaturą.
Weszłam jeszcze wyżej, może tu...
Jest!
Tylko teraz co ja mam wybrać....
Zawsze sprawdza się coś smutnego....
To może...

Moje myśli przerwał portal tworzący się koło stołu. Zdziwiona wychyliłam się przez barierkę żeby lepiej się przyjrzeć, kto to?
Ze "światła" wyszedł jakiś młody chłopak. Miał jasnobrązowe włosy, prawie blond i zadziorny uśmiech.


Za nim wyszła jakaś dziewczynka, na oko miała dziesięć lat. Miała takie same włosy jak chłopak, tylko dłuższe. Obydwoje chyba mieli brązowe oczy.

Wychyliłam się jeszcze bardziej i cały swój ciężar oparłam na poręczy.

Dziewczynka trzymała na rękach białego kota, popatrzyła w moją stronę i powiedziała coś do chłopaka ale nie słyszałam co bo nagle zaczęłam spadać.
Przypomniałam sobie jak ojciec uczył mnie reagować w takich sytuacjach.
Ustawiłam się tak jakbym skakała w pozycji Anioła i była przypięta do linki.

Nie czułam strachu.
Czułam że lecę i jestem wolna.

Poczułam jak moje stopy zderzają się z podłogą, impet sprawił że kucnęłam.
Wyprostowałam się i popatrzyłam na nich jakby nic się nie stało.

Chłopak, wyraźnie wstrząśnięty tym co się stało, stał z wyciągniętymi ramionami jakby zamierzał mnie łapać i otwartą buzią.
Dziewczynka patrzyła na mnie z niepewnym uśmiechem a kot zaskoczył z jej ramion i pomaszerował w stronę najbliższego fotela.

- Jak ty... - zaczął chłopak ale przerwało mu skrzypnięcie drzwi, szybko się pozbierał i popatrzył w tamtą stronę.
- Clary! Tu jesteś! - krzyknęła El - Przepraszam cię za mojego brata, nie powinien cię całować. - powiedziała spuszczając głowę.
- Hej, Elena. - powiedział chłopak, El podskoczyła jak oparzona.
- Nic? - odwróciła głowę i popatrzyła na chłopaka - Nic! - pisnęła i wpadła mu w ramiona - Mówiłam ci już tysiąc razy, masz do mnie mówić El! - wkurzyła się.
- Dobra, tyko powiedz mi, jak ta ruda mogła spaść z drugiego piętra i wylądować w przysiadzie? Żaden Nefilim tego nie potrafi. - powiedział nadal zszokowany chłopak.

A niech to!
Musze się przyjrzeć treningom innych i zobaczyć na ile mogę sobie pozwolić.
Przecież nie mogę się wyróżniać!

- Nie wiem. Clary jest niesamowita! Ona pokonała Jace'a, wyobrażasz sobie? - powiedziała El podchodząc do mnie.
- Twojego brata? - spytała zszokowana dziewczynka i podeszła do mnie - Naprawdę? Pokonałaś tego najprzystojniejszego chłopaka w świecie Cieni?
- Yyy, tak? - wydukałam zawstydzona.
- Już cię lubię! - pisnęła i wyciągnęła w moją stronę rękę - Jestem Britney, dla przyjaciół Brit.
- Jestem Clary. - powiedziałam i uścisnęłam jej dłoń.

Gdy dziewczynka się odsunęła podszedł do mnie chłopak.

- Jestem Nicolas, dla przyjaciół Nick. - powtórzył formułkę po siostrze.
- To jest Clarissa Morgenstern. - pisnęła El, przewróciłam oczami na moje pełne nazwisko - Córka Valentina Morgensterna.
- Przecież on nie miał dzieci. - powiedział ze zmarszczonymi brwiami Nick.
- Maryse i Robert znaleźli ją zamkniętą w piwnicy jego domu. On miał kiedyś córkę ale podobno zginęła, no i to jest jego córka. - powiedziała wskazując na mnie.
- Całuje rączki. - powiedział z figlarnym uśmiechem i ujął moją dłoń, złożył na niej delikatny pocałunek.
- Ej! Bo będę zazdrosna! - krzyknęła oburzona El. Nic puścił moją dłoń i złapał El za biodra, ta pisnęła z zaskoczenia i wpiła się w jego usta.
- Obiad!! - usłyszałam krzyk Izzy.
- Tylko nie obiad który ugotowała Izzy! - krzyknęła przerażona Brit.
- Aż tak źle gotuje? - zapytałam.
- Jeszcze gorzej. - odpowiedziała mi El która już oderwała się od Nicka.
+++++++++++++++++
Szczerze to miało w tym rozdziale być zupełnie co innego ale... Jakoś przy pisaniu wpadłam na to i zapisałam...
Mam nadzieje że walka, jak i cały rozdział, się spodobała!
Co jeszcze...
Acha!
Postaram się jutro dodać zakładkę z bohaterami!
Dla ścisłości!
Nick jest chłopakiem El!
Szczerze to na początku miał być chłopakiem Aleca ale później pomyślałam o biednym Magnusie, zrobiło mi się żal czarownika i tak jakoś...
Ps. Następny rozdział pojawi się pod koniec tygodnia (może w czwartek). Nie wiem jak to będzie bo w tym tygodniu idę do szkoły (w zeszłym miałam wolne bo były egzaminy).
Wika

sobota, 25 kwietnia 2015

Pierwszy Liebster na tym blogu!


Bardzo dziękuje Angel Dark (jej blog) za nominacje!
+++++++++++++++++++

Pytania:

1. Największe marznie?
- Nie będę pisać bo jest nie możliwe do zrealizowania.

2. Co chcesz robić w przyszłości?
- Być weterynarzem!

3. Ulubiony przedmiot szkolny?
- Matematyka, fizyka, biologia i chemia - nie umiem się zdecydować.

4. Ulubiony film?
- Chyba Niezgodna. Ale zazwyczaj nad tym się nie zastanawiam.

5. Co robisz w wolnym czasie?
- Piszę, czytam i lubię wyciszyć się w lesie.

6. Za co lubisz DA?
- Za świat Nefilim i za to że zawsze coś się dzieje, za tą całą miłość.

7. Ulubiony bohater i bohaterka książkowy?
- Bohater to Jace i Jev (Path z "Szeptem") a bohaterka to Clary i Izzy

8. Ulubiony aktor?
- Nigdy się nad tym nie zastanawiałam ale chyba... nie wiem!
Nie mam ulubionego aktora.

9. Dlaczego taka tematyka?
- Bo kocham DA!

10. Ile blogów prowadzisz?
- Trzy, jeden zawieszony!

11.Jaką cechę cenisz u ludzi najbardziej?
- To że umieją wysłuchać ludzi do końca a nie osądzać ich po pierwszym zdaniu.

-----------------------------------------
Nie będę nikogo nominować ale mam nadzieje że to wam nie przeszkadza!
-----------------------------------------
Wika

piątek, 24 kwietnia 2015

3. Co z twoimi włosami?


Clary

Elena poszła po linki do skoków, zdecydowała że będzie skakać ze mną. Postanowiłam zacząć rozgrzewkę, przed walką albo treningami robiłam takie same ćwiczenia jak przed tańcem.
Najpierw się porozciągałam. Przy każdym ćwiczeniu czułam jak moje mięśnie pobudzają się do życia, jak zapala się we mnie światełko nadziei że będę wolna.

Teraz jestem wolna ale na razie nic mi to nie ułatwia, martwię się o ojca i o to jak sobie poradzę. Przecież nie mam nawet gdzie mieszkać, nie znam prawdziwej historii Nephilim i nie jestem pełnoletnia.
Skończyłam rozgrzewkę.

Gdzie ona jest tak długo?
Przecież już dawno powinnyśmy zacząć skakać! Nie zdążę się przygotować do walki.
Mówi się trudno, najwyżej nie poskaczemy.
Co tu porobić? Hmm... Mam! Potańczę!

Wybiegłam z sali treningowej i pobiegłam do pokoju.
Gdzie mogli schować moje mp4? O ile w ogóle ktoś ją przywiózł.
Otworzyłam szufladę biurka i zobaczyłam moje białe urządzenie, jest! Wzięłam przedmiot i pobiegłam z powrotem... Niestety nie da się biec i jednocześnie szukać piosenki, wpadłam na kogoś.
To była Kat, przewróciłyśmy się tak że ja wylądowałam na niej.

- Uważaj jak chodzisz!! - wydarła się na mnie - Nie nauczyli cię że inni ludzie też mogą chodzić?! A, zapomniałam. Po co cię mieli tego uczyć? Przecież byłaś zamknięta sama więc... - ostatnie zdzania wysyczała mi w twarz.
Nie wiedziałam co zrobić więc spuściłam i wymamrotałam ciche "Przepraszam.". Gdy już odchodziła powiedziała przez ramie:

- Odczep się od mojego chłopaka. Masz przegrać dzisiejszą walkę! - i poszła dalej jak gdyby nigdy nic.

Więc o to jej chodziło? O brata El? Przecież to niedorzeczne! Jak on mógłby zakochać się w kimś takim jak ja? A czy mógłby zakochać się w Katarinie?

Nawet nie zauważyłam że jestem już przed salą. Weszłam do środka, dalej nikogo nie było. Westchnęłam, włączyłam muzykę do mojego ulubionego współczesnego tańca i odłożyłam mp4 na ławkę. Podeszłam na środek sali i zaczęłam tańczyć, tak jak zwykle.

https://www.youtube.com/watch?v=aHjpOzsQ9YI - muzyka którą możecie sobie puścić (nie jestem specjalnie dobra w wybieraniu takich kawałków więc wybaczcie jeśli wam się nie spodoba!) i zobaczyć układ.

Moje ciało instynktownie wiedziało co robić. Wyginałam ręce, nogi i tułów pod różnymi kontami. Przez pierwsze parę chwil byłam bardzo skupiona ale później zaczęłam się szeroko uśmiechać.
Już nie musiałam zwracać uwagi na kroki, odtwarzałam je doskonale bez skupienia.
W pewnym momencie zaczęłam tańczyć uśmiechając się jak szalona, ale ja po prostu się cieszyłam że pomimo tego co się stało dalej mogę robić to co kocham.
Zamknęłam oczy i delektowałam się muzyką...

- Clary! - usłyszałam krzyk El. Otworzyłam oczy i popatrzyłam na nią zdziwiona - Twoje włosy!

Na Anioła! Straciłam kontrole! Nie mogę się zdradzić!
Szybko wyminęłam koleżankę i uciekłam po schodach na górę.

Jace

Dlaczego wciąż nie mogę przestać o niej myśleć?! Przecież to zwykła dziewczyna! Do jasnej cholery! Jesteś Jace Herondale! Każda dziewczyna się za tobą ugania! Ogarnij się, człowieku!

Ale Clary i tak zaprzątała mój umysł. Jej śmiech, jej piękne oczy, mają najpiękniejszy odcień zieleni jaki kiedykolwiek widziałem, a te usta... Gdy dotknąłem jej warg swoimi ustami miałem straszną ochotę ją pocałować ale bałem się jej reakcji...

Jace Herondale nie boi się reakcji dziewczyny! On wie że każda, bez wyjątku, dostaje palpitacji serca
Muszę przestać o niej myśleć!

Wszedłem na dach żeby zapalić. Maryse nie pozwala nam palić więc ja i Izzy wychodzimy zazwyczaj na dach żeby później nie było że paliliśmy. Usiadłem opierając się plecami o komin i zapaliłem papierosa, mocno się zaciągnąłem. Czułem jak przyjemny dym rozchodzi się po moich płucach.

- Czemu teraz? - usłyszałem głos Anioła.

Ukradkiem popatrzyłem na za komin.
Clary stała niebezpiecznie blisko krawędzi i patrzyła się na kosmyk włosów między swoimi palcami.

- Dlaczego akurat przed tą walką?! - widać było że jest zdenerwowana.

Czyżby martwiła się walką... ze mną?
Wstałem i podszedłem do niej od tyłu, teraz wpatrywała się w chodnik pod nami.

- Masz cykora? - zapytałem.

Spłoszona aż podskoczyła i odsunęła się ode mnie.

- Co? - zdołała wykrztusić. Wiedziałem że coś ukrywa ale, co?
- Pytałem, czy boisz się walki ze mną?
- Nie. - mruknęła - Która jest godzina?
- Za pięć minut wszyscy będą w sali, idziemy? - zapytałem podając jej rękę, po chwili wahania ją ujęła.

Zeszliśmy po schodach, przed drzwiami do sali Clary wyrwała rękę z mojego uścisku i weszła dumnie do sali.
Dlaczego?

Clary

-Clary! Nic ci się nie stało? Co z twoimi włosami? - zapytała El podbiegając do mnie.
- A co było z nimi nie tak? - starałam się udawać zdezorientowaną ale chyba się nie nabrała.
- Jak nie chcesz to niemów ale i tak to od ciebie później wyciągnę. - pogroziła mi palcem i odeszła na trybuny.

Cholera! Ona nie da mi spokoju!
Co mam teraz zrobić? Przecież nie mogę powiedzieć jej prawdy! Byłaby zagrożona, nie, nie mogę!

- To co, zaczynamy? - zapytał Jace zdejmując kurtkę.
- Mogę zrobić małą rozgrzewkę? - poprosiłam.
- Nie wiem... - zaczął się intensywnie zastanawiać.
- Prooooszę. - powiedziałam najsłodszym tonem jaki umiałam i zrobiłam maślane oczka.
- Ile potrzebujesz czasu? - zapytał rąbiąc minę pokonanego.
- Tylko... - podbiegłam do odtwarzacza - Trzy minuty.
- Dobrze. - zgodził się i usiadł koło siostry, chyba zaczął jej tłumaczyć że prosiłam o rozgrzewkę.

Dzięki Aniołowi że założyłam przylegającą bluzkę!
Wolałabym żeby nie oglądali mojego stanika i brzucha.

Zdjęłam buty, włączyłam muzykę i zaczęłam tańczyć. Specjalnie tańczyłam tyłem do nich z zamkniętymi oczami i udawałam że ich tam niema, żeby mnie nie rozpraszali.


Na koniec zrobiłam jeszcze szpagat i piosenka się skończyła. Wstałam i spojrzałam na innych, byli zdziwieni ale po chwili wszyscy oprócz Kat byli mi brawo. Elena podbiegła do mnie z butelką wody.

- To było piękne! - wykrzyknęła radośnie - Gdzie nauczyłaś się tak tańczyć? - zapytała i wlepiła we mnie zaciekawiony wzrok.
- Sama, zawsze lubiłam patrzeć jak mama tańczy. Nauczyłam się z jej nagrań. - wzruszyłam ramionami.
- Biedulka. - westchnęła Katarina - Przecież nie miał jaj kto uczyć.
- Zamknij się bo przestanę z tobą chodzić na zakupy. - syknęła Isabelle. Przełknęłam łzy i pozbierałam się.
- Pokaż co ty potrafisz. - zaproponowałam.
- Z wielką chęcią cię pokonam ale najpierw chce zobaczyć jak robi to Jace. - powiedziała z chytrym uśmieszkiem.
- To co walczymy? - zapytałam Jace'a, pokiwał głową i wszedł na środek okręgu.

El zaproponowała mi wodę ale grzecznie odmówiłam i weszłam do ringu.
+++++++++++++++++++
Wiem że czekaliście na walkę ale niestety będzie w nowym rozdziale.
Ale jest tego plus! Nie musicie czekać do poniedziałku! Możecie przeczytać już dziś!
Mam nadzieje że długość jest odpowiednia i że w ogóle się podoba!
Przyznam się że pierwszy raz piszę z perspektywy Jace'a takie uczucia, raczej nie jestem w tym dobra ale chyba trochę się podszkoliłam!
Mówiłam że Katarin nie jest taka miła! Uprzedzam BĘDZIE JESZCZE GORSZA !!
Wiem że na razie omijam rodzeństwo Lightwood'ów ale na nich przyjdzie jeszcze czas!
Piszcie co sądzicie o wyborze piosenek i układów do tego rozdziału. I jak wam się podoba perspektywa Jace'a!
Czekam na komentarze!
Ps. Następny rozdział będzie gdzieś w połowie tygodnia! Jak będę miała czas to dodam wcześniej!
Wika

czwartek, 23 kwietnia 2015

Nowa muzyka!


Mam nadzieje że nowa muzyka się podoba!


Wika

I jak?


Wreszcie znalazłam odpowiednie tło!
Pobawiłam się trochę w ozdabianie bloga i proszę!
Jak wam się podoba nowy wystrój?


Wika

środa, 22 kwietnia 2015

2. Raz... dwa... trzy...


Clary

El zaciągnęła mnie przed drzwi salonu, zatrzymałam się tuż przed nimi.

- A co jeśli mnie nie polubią? Ja w całym życiu rozmawiałam tylko z trzema osobami. - powiedziałam, zaczęłam wyrzucać z siebie słowa w superszybkim tępię. Nawet nie wiem co mówiłam, po prostu mam tak jak się denerwuje.
- Spokojnie. - powiedziała - Nie ważne czy oni cię polubią, ważne że ja jestem przy tobie. - powiedziała i popatrzyła mi w oczy.
- Dobrze. - otworzyła przede mną drzwi a ja dumnie weszłam do pokoju.

Katarina
Na kanapie siedziała Isabell i czarnowłosy chłopak, pewnie jej brat bo są bardzo podobni. Różnią ich tylko oczy, Alec ma błękitne a Isabell brązowe, prawie czarne. Na parapecie siedziała blondynka o zielonych oczach i blond włosach. Przyjrzałyśmy się sobie nawzajem i stwierdziłam że kogoś mi przypomina, ale nie mogłam powiedzieć kogo.

- Przyszłaś! - pisnęła Isabell - To jest Alec, mój bliźniak. - jej brat wywrócił oczami.
- Zawsze musisz to przypominać? - zapytał.
- Ale, co? - powiedziała z miną niewiniątka.
- To że jestem z tobą spokrewniony! Że moja bliźniaczka jest moim kompletnym przeciwieństwem!- uniósł się.
- Dobrze, dobrze. Już przestane, braciszku. - powiedziała z chytrym uśmieszkiem. Alec wstał i zaczął ją gonić po salonie. Do pokoju wszedł swobodnie jakiś bond włosy chłopak i popatrzył na mnie zdziwiony.
- Dlaczego nikt mi nie powiedział że mamy... - nie dokończył bo Izzy na niego wpadła i popchnęła go w moją stronę.

Przypadkowo popchnął mnie na kanapę i wylądował na mnie tak że nasze usta się stykały, od razu się zerwał i wygładził ubranie. Podał mi rękę którą przyjęłam, pomógł mi wstać i przyjrzał się mojemu strojowi.

- Clary! Nic ci się nie stało? - El zaczęła mnie oglądać z każdej strony - Izzy, masz szczęście że jest cała, ale i tak masz u mnie przechlapane! - krzyknęła za czarnowłosą wybiegającą z pokoju.
- El, umiem sama o siebie zadbać. - jęknęłam - Ojciec uczył mnie walczyć od piątego roku życie i psikusy też potrafię niezłe robić. - zaśmiałyśmy się.
- Jak to od "piątego"? - zaciekawił się blondyn.
- Właśnie, jak to możliwe? - wtrąciła El.
- Wtedy zginęła moja matka i ojciec stał się nadopiekuńczy. Zaczął mnie uczyć podstaw żebym szybciej skończyła szkolenie. - wytłumaczyłam.
- Jak zginęła twoja matka? - zapytała zielonooka dziewczyna - Jestem Katarina, dla przyjaciół Kat. - uśmiechnęła się i wyciągnęła dłoń. Po krótkim wahaniu ją uścisnęłam.
- Ja jestem Jace. Pewnie o mnie słyszałaś, cały Idris o mnie rozmawia. - powiedział siadając, przeczesał włosy ręką przez co jeszcze bardziej sterczały na wszystkie strony. Dodawało mu to uroku.
- Pierwszy raz słyszałam o tobie od twojej siostry. - powiedziałam z uśmiechem - Że umiesz dobrze walczyć i że masz blond włosy. Ale nie wspomniała o tym że jesteś arogancki. - zaśmiałam się razem z El, na co zrobił urażoną minę.
- Przestań bo się popłacze ze śmiechu. - wydusiła El do Jace'a.
- Chcesz powalczyć? - zapytał mnie zaciekawiony - Skoro od tak młodego wieku byłaś szkolona to może mi dorównasz. - powiedział wpatrując się we mnie tymi złotymi tęczówkami.
- Clary, radze ci żebyś odmówiła. - powiedziała jego siostra, nie posłuchałam.
- Czym będziemy walczyć? - zapytałam.
- Czyli przyjmujesz wyzwanie? - zapytał z niedowierzaniem, pokiwałam głową jakby od niechcenia - Możesz wybrać broń.
- Walka wręcz. - odpowiedziałam bez zastanowienia. Kat i El otworzyły szeroko oczy i usta.
- Jesteś pewna? - zapytał Jace z kpiną - Nie wydaje mi się żeby udało ci się wytrzymać ze mną choć minutę w ringu.
- Mówi się trudno. - wzruszyłam ramionami - Jak nie chcesz to nie. - wstałam i ruszyłam do drzwi.

Raz... dwa... trzy...

- Kiedy? - zapytał. Nie odwróciłam się żeby nie zobaczył mojego triumfalnego uśmieszku.
- Za dwie godziny w sali treningowej, pasuje? - zapytałam dalej odwrócona.
- Zgoda. - odpowiedział - Zbiorę wszystkich i będą robili za sędziów.
- Dobra. - powiedziałam.

A co mi to przeszkadza?

+++

Na korytarzu dogoniła mnie El.

- Zwariowałaś?! Przecież on cię zmiecie z powierzchni ziemi! - zaczęła krzyczeć ale jej przerwałam.
- We mnie nie wierzysz? - zapytałam z naburmuszoną miną.
- Wierzę w ciebie ale znam też mojego brata! On jest silniejszy i lepiej wysportowany!
- Rzeczywiście jest silniejszy ale ja dłużej trenuje i zawsze jak walczyłam z ojcem, przynajmniej od dziesiątych urodzin, wygrywałam. - powiedziałam i patrzyam z uśmiechem na jej osłupiałą minę
- TY pokonałaś Velentina Morgensterna jako dziesięciolatka? - zapytała z niedowierzaniem.
- Uchy. - wymamrotałam twierdząco - Macie moją Stelle?
- Powinna byś w szafce nocnej.

Podeszłam do szafki i otworzyłam szufladę. Była tam moja Stella i zdjęcie z ojcem kiedy malowaliśmy sale do tańca, śmialiśmy się ochlapując się nawzajem farbą. Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie.

- Gdzie jest teraz mój ojciec? - zapytałam próbując powstrzymać łzy straty.
- Przebywa w celi Cichego Miasta. - powiedział, widząc mój stan dodała - Masz tą Stelle?
- Mam - powiedziałam i pokazałam jej instrumenent.
- Rany, jaka ładna.

Zrobiona była z czystego Adamisu i pozłacana, wzdłuż ciągnął się napis:

"Bądź zawsze silna i pamiętaj że co by się nie stało zawsze możesz liczyć na moje wsparcie."

- Kto to wygrawerował? - zapytała El przyglądając się mojej Stelli.
- Mój ojciec a Stelle zrobiły Żelazne Siostry na specjalne zamówienie. Była przeznaczona dla mojej matki ale umarła zanim ją dostała. - powiedziałam smutno.
- Dobra, dość wspomnień! Projektuj bo to jest strasznie fascynujące! - pisnęła.

Zaśmiałam się i podeszłam do ściany, przyłożyłam instrument do ściany i zamknęłam oczy. Po chwili na ścianie widniała czarna bokserka z dużym wycięciem na plecach i czarne, krótkie i przylegające do ciała spodenki. "Wyjęłam" ubrania i weszłam do łazienki.

Wzięłam prysznic i ubrałam się. Myślałam, czy spiąć włosy?
Trudno, niech je zobaczą. One są częścią mnie i nigdy się ich nie pozbędę.
Westchnęłam i związałam włosy w ciasny kucyk. Wyszłam z łazienki.

- Ile mamy jeszcze czasu? - zapytałam.
- Jeszcze godzina, co robimy?
- Ja idę do sali, potrenować. - odpowiedziałam otwierając drzwi.
- Na Anioła! Ona jest nienormalna! Jeszcze chce się zmęczyć przed walką! - pokręciła głową z dezaprobatą.
- Tylko skoki i wykopy. - powiedziałam z miną szczeniaczka - Pomożesz zapiąć linki?
- Dobrze ale nie mów że cię nie uprzedzałam.
- Dziękuję! - pisnęłam i przytuliłam przyjaciółkę.
++++++++++++++++++++
Jest nowy rozdział! Miałam dzisiaj czas więc napisałam! Wiem że jest krótki ale dobrze że jest dzisiaj!
Niestety nie wiem kiedy będzie następny rozdział. Najprawdopodobniej gdzieś w poniedziałek!
Ps. Katarina nie jest taka miła na jaką wygląda!
Pss. Jak wam się spodobało pierwsze spotkanie Clary i Jace'a?
Wika

Jak wam się podoba?


Jest nowe tło!
Miał to być niebiański ogień.
Co do tego opowiadania ma niebiański ogień? Dowiecie się w późniejszych rozdziałach!


wtorek, 21 kwietnia 2015

1. [...] zapomniał przywieść ci buty.

Clary

Włączyłam muzykę na pełną głośność i zaczęłam tańczyć, czułam się jak ptak w locie.
Lewa ręka i prawa noga, prawa ręka i lewa noga.
To mój żywioł! Uwielbiam to!
Jeszcze chwilę tańczyłam, wzięłam ubrania do przebrania i weszłam pod prysznic. Czułam jak letnia woda spływała po moich ramionach razem z potem.
Nagle wszystko się zatrzęsło.
Spanikowana szybko się wytarłam i ubrałam w ciuchy które wcześniej przygotowałam, z szafki wzięłam kilka sztyletów. Ostrożnie weszłam po schodach i uderzyłam w drzwi za którymi jest cały świat… beze mnie.
- Ojcze! Co się dzieje?! Tato! – krzyczałam.
Czasami coś wybuchało na górze ale ojciec zawsze mnie o tym informował. Coś musiało się stać.
- Tato!! – próbowałam jeszcze raz.
- Marys, zobacz kto jest za tymi drzwiami!  - słyszę głos jakiegoś mężczyzny, wiem że to nie mój tata.
- Tato! Jesteś tam?! – krzyknęłam.
Nagle drzwi się otworzyły, straciłam równowagę i próbowałam się złapać poręczy ale to nic nie dało, spadłam ze schodów. Ostatnie co widziałam to zatroskana twarz tej kobiety która otworzyła drzwi, dalej była tylko ciemność…

+++

Próbowałam otworzyć oczy ale miałam jakby pozlepiane powieki, jeszcze jedna próba i… udało się! Najpierw światło kłuło mnie w oczy ale wzrok powoli się przyzwyczaił i zobaczyłam że byłam w niedużym pomieszczeniu z jednym oknem.
Wstałam i chwiejnie podeszłam do drzwi po przeciwnej stronie od okna, uchyliłam je lekko. Zobaczyłam długi korytarz z obrazami, wydawało mi się że kiedyś go widziałam ale nie mogłam sobie przypomnieć kiedy i gdzie. Podeszłam do pierwszego obrazu który przedstawiał Anioła Razjela, z kielichem i miechem, który wyłania się z jeziora. Postanowiłam iść dalej, doszłam do schodów i gdy byłam na trzecim schodku usłyszałam śmiechy.
Cała zesztywniałam.
Od tak dawna nie słyszałam jak ktoś się śmieje, ostatnim razem śmiała się moja mama gdy pokazałam jej mój pierwszy rysunek.
Zauważyłam dwie osoby wchodzące po schodach, wychyliłam się przez balustradę i zobaczyłam że to dziewczyny. Zeszłam jeszcze dwa stopnie i czekałam aż dojdą do mnie.
Jedna miała czarne,  proste włosy do pasa, ciemne oczy i była ubrana w zieloną sukienkę do kolana. Miała charakterystyczny wisiorek, poznałabym go wszędzie.
To wisiorek mojej matki!
Szybko pokonałam dzielącą nas odległość.
- Skąd to masz?! – wrzasnęłam pokazując na naszyjnik.
- Ja… ja… - jąkała się patrząc na mnie szeroko otwartymi oczami – Mam go od ojca. – wydukała w końcu.
- Kim jesteś? – zapytała druga dziewczyna.
Miała lekko falowane, kasztanowe włosy do ramion z jednym zielonym pasemkiem i złote oczy. Ubrana była w dżinsy i czarną koszulkę.
- Ten naszyjnik należał do mojej maki. Z tyłu są inicjały: „J. M. F.”. – dziewczyna odwróciła wisiorek i przypatrzyła mu się dokładnie.
- Masz racje. – powiedziała – Pójdę powiedzieć mamę że się już obudziłaś. – oświadczyła i popatrzyła błagalnie na przyjaciółkę.
- Dobra, popilnuję jej. – powiedziała podnosząc ręce w geście poddania – Choć, musisz się przebrać. – powiedziała gdy czarnowłosa oddaliła się.
- Ojciec mówił że wszyscy Nefilim zginęli. – powiedziałam idąc za nią.
- Jak to „zginęli”? – zapytała marszcząc brwi.
- W Wielkiej Bitwie z demonami. – powiedziałam, moja towarzyszka zaśmiała się.
- Nigdy takiej bitwy niebyło. – powiedziała.
- Co? – zapytałam zszokowana.
Ojciec uczył mnie że moja matka zginęła gdy miałam pięć lat, że zabiły ją demony, w bitwie o Alicante.
- Nie wiem co mówił ci Valentin ale takiej wojny nigdy niebyło. – wytłumaczyła. Poczułam się jakbym dostała w brzuch, ojciec okłamywał mnie przez prawie trzynaście lat. Niedługo będą moje urodziny!
- Ile była nieprzytomna? – zapytałam wchodząc do pokoju.
- Tylko kilka godzi. – powiedziała siadając na skraju łóżka – Magnus powiedział że będziesz spała co najmniej dwa dni, nie wiem dlaczego obudziłaś się wcześniej.
Ale ja wiem. – pomyślałam ale nie powiedziałam.
- A tak w ogóle. Jestem Elena. – przedstawiła się.
- Clary. – mruknęłam. Dziwnie się czułam rozmawiając z inną dziewczyną, nigdy z nikim, oprócz ojca i matki, nie rozmawiałam.
- W szafie są ubrania które przywiózł Robert z twojego domu, radzę ci się przebrać. – powiedziała.
Popatrzyłam na siebie. Byłam ubrana w czarne rurki rozszarpane na końcach i bluzeczkę odkrywającą pępek, wszystko było brudne. Otworzyłam szafę, rzeczywiście były tam moje ubrania. Nawet komplet do tańca. Wzięłam jasne, krótkie spodenki i czarną bokserkę.
- Tam jest łazienka. – powiedziała Elena pokazując na białe drzwi.
- Dzięki. – powiedziałam znikając w łazience. Zdjęłam brudne ubrania i weszłam pod prysznic, starannie się namydliłam i spłukałam. Ubrałam czyste ciuchy i wyszłam z łazienki. Elena była rozwalona na łóżku.
- Elena?
- Po prostu El. – powiedziała lustrując mnie wzrokiem.
- El, nie wiesz gdzie są moje buty? – zapytałam.
- Powinny być koło szafy. – popatrzyła w tamto miejsce – Cholera! Robert zapomniał przywieść ci buty. – wytłumaczyła – Jaki masz rozmiar?
- 38. Po co ci to?
- Mam taki sam. Choć, dam ci jakieś moje buty.
Okazało się że jej pokój jest dwoje drzwi dalej, otworzyła drzwi a ja się rozejrzałam…
- Wybierz sobie jakieś. – powiedziała wskazując na drzwi, prowadziły one do wielkiej garderoby. Wybrałam czarne balerinki i wyszłam z garderoby – Dawno nie widziałam kogoś normalnie ubranego. – powiedziała lustrując mnie wzrokiem.
- Dlaczego? – zaciekawiłam się.
- Bo wszystkie dziewczyny w Instytucie ubierają się w sukienki. – jęknęła – Ja miałam sukienkę chyba tylko trzy razy w życiu.
- Ja nigdy, ojciec zawsze przynosił mi to co zaprojektowałam. – powiedziałam.
- Zaprojektowałaś?
- Projektowałam większość ubrań. – wytłumaczyłam – Nigdy nie narysowałam sukienki. – zaśmiałam się – Ani spódniczki.
- Masz jakieś pasje? – zapytała El wyraźnie zaciekawiona.
- Uwielbiam tańczyć i walczyć, trochę rysować. – powiedziałam.
- Też lubię rysować! – pisnęła – Czym rysujesz?
- Stellą. – odparłam bez namysłu, popatrzyła na mnie z powątpiewaniem – Pokaże ci. – sięgnęłam do paska ale nie znalazłam broni – Masz Stelle?
- Proszę. – podała mi przeźroczysty instrument.
- Jesteś z rodu Horondal’ów? – zapytałam bo na Stelli był napis: „William Horondale”.
- Tak, to Stella po moim przodku. – wytłumaczyła. Podeszłam do ściany i przyłożyłam do niej końcówkę instrumentu, wyobraziłam sobie bluzkę dla El. Otworzyłam oczy i na ścianie widniał szkic bokserki tak jakby poszarpanej.
- Piękna! – pisnęła El.
- Patrz teraz. – „włożyłam” rękę do ściany i wyjęłam z niej bluzkę.
- Jak to zrobiłaś? – zapytała.
- Mam taki dar po mamie, wszystkie ubrania tak projektowałam. Od małego robiłam takie rzeczy. – wytłumaczyłam.
- Jesteś genialna!
- Myślałam że to zwyczajny talent.
- Co? Nigdy czegoś takiego nie widziałam! Chyba nie myślisz, że jesteś zwyczajna?
Wiem że nie jestem.
- Może. – powiedziałam – Kto jeszcze tu mieszka? – zapytłam
- Lightwood’owie czyli Robert i Marys prowadzą Instytut, mieszkają tu też ich dzieci, Isabell i Alec. Są bliźniakami, Izzy już poznałaś. – przypomniałam sobie czarnowłosą dziewczynę z naszyjnikiem mojej mamy – Alec jest fajny ale gustuje w chłopakach, niestety bo jest strasznie przystojny. Mieszka to jeszcze Katarina, radzę ci trzymać się od niej z daleka bo jest strasznie wredna i kocha się w moim bracie. Straciła rodziców gdy miała sześć lat później zamieszkała tutaj.
- Jak zginęli?

- Nikt tego nie wie. Ach, zapomniałabym. Mieszka tu jeszcze mój brat, Jonatan ale woli jak mówimy na niego Jace. Właśnie w nim Koch się Kat ale on mówi że czeka na tą jedyną, wiesz, przejechał się już na dwóch dziewczynach które rzucały go po roku bo im się znudził. Ale nie ma co, jest przystojny, wzdycha do niego cały Idris. Jest też najlepszym wojownikiem w naszym wieku, trzy razy z rzędu wygrał zawody. Gdybym niebyła jego siostrą to bym już się za niego zabrała. – westchnęła – Rozgadałam się a miałyśmy zejść na dół, choć. – złapała mnie za rękę i wyciągnęła przez drzwi, nie opierałam się.
++++++++++++++++++++++++++++++
Mam rozdział pierwszy! Mam nadzieje że się wam spodobał!
Nie mogłam się powstrzymać przed małą zmianą charakteru Jace'a! Naprawdę jest mała! W tym rozdziale jeszcze tego nie widać ale on jest bardzo podobny do książek Cassi.
Ps. Jeśli macie jakieś pytania to piszcie w komach!
Wika

Czytasz + komentójesz = mnie motywujesz!

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Prolog



Pierwsza nuta
Jeden dreszcz
Druga nuta
Dwa dreszcze
Kolejne nuty
I kolejne dreszcze
Symfonia dźwięków
I me ciało pulsujące w jej rytm
Niezapomniane chwile
Zamykam oczy
I widzę
Widzę sercem
Czuję
Czuję każdy dźwięk i każde słowo
Magię
Czuję magię muzyki
Pieszczącej me uszy
I przepływającej przez każdą komórkę mego ciała
Jestem tu i teraz
Poza czasem i przestrzenią
I czuję
Czuję…


Znalazłam ten wiersz na innym blogu (http://w-zakamarkach-duszy.blog.onet.pl/) i postanowiłam że będzie idealny na prolog do tego opowiadania. Nie umiem pisać wierszy i prologów więc bardzo się ucieszyłam.

Mam nadzieje że prolog was zaintrygował (tak miało być ale nie wiem czy mi się udało).

Cześć!


   Postanowiłam założyć następnego bloga o Darach Anioła, mam nadzieje że wam się spodoba. Rozdziały będą dodawane tu średnio raz w tygodniu, później może będą częściej. Mam nadzieje że mój sposób pisania wam się spodoba (tu będę pisać trochę inaczej) ale gdyby nie to proszę o szczere komentarze, dobrze znoszę krytykę.
   Będzie to inna historia miłości Clary i Jace’a, ich wzloty i upadki. Pierwszy raz piszę nową opowieść (zawsze pisałam kontynuacje) i jestem ciekawa jak mi to wyjdzie. Mam nadzieje że blog przypadnie wam do gustu!
Ps. Proszę żebyście w komentarzach pisali na temat tego bloga!
Pss. Nie wiem dlaczego nie chce mi się zmienić tło ale postaram się szybko to naprawić!

Wika