środa, 22 kwietnia 2015

2. Raz... dwa... trzy...


Clary

El zaciągnęła mnie przed drzwi salonu, zatrzymałam się tuż przed nimi.

- A co jeśli mnie nie polubią? Ja w całym życiu rozmawiałam tylko z trzema osobami. - powiedziałam, zaczęłam wyrzucać z siebie słowa w superszybkim tępię. Nawet nie wiem co mówiłam, po prostu mam tak jak się denerwuje.
- Spokojnie. - powiedziała - Nie ważne czy oni cię polubią, ważne że ja jestem przy tobie. - powiedziała i popatrzyła mi w oczy.
- Dobrze. - otworzyła przede mną drzwi a ja dumnie weszłam do pokoju.

Katarina
Na kanapie siedziała Isabell i czarnowłosy chłopak, pewnie jej brat bo są bardzo podobni. Różnią ich tylko oczy, Alec ma błękitne a Isabell brązowe, prawie czarne. Na parapecie siedziała blondynka o zielonych oczach i blond włosach. Przyjrzałyśmy się sobie nawzajem i stwierdziłam że kogoś mi przypomina, ale nie mogłam powiedzieć kogo.

- Przyszłaś! - pisnęła Isabell - To jest Alec, mój bliźniak. - jej brat wywrócił oczami.
- Zawsze musisz to przypominać? - zapytał.
- Ale, co? - powiedziała z miną niewiniątka.
- To że jestem z tobą spokrewniony! Że moja bliźniaczka jest moim kompletnym przeciwieństwem!- uniósł się.
- Dobrze, dobrze. Już przestane, braciszku. - powiedziała z chytrym uśmieszkiem. Alec wstał i zaczął ją gonić po salonie. Do pokoju wszedł swobodnie jakiś bond włosy chłopak i popatrzył na mnie zdziwiony.
- Dlaczego nikt mi nie powiedział że mamy... - nie dokończył bo Izzy na niego wpadła i popchnęła go w moją stronę.

Przypadkowo popchnął mnie na kanapę i wylądował na mnie tak że nasze usta się stykały, od razu się zerwał i wygładził ubranie. Podał mi rękę którą przyjęłam, pomógł mi wstać i przyjrzał się mojemu strojowi.

- Clary! Nic ci się nie stało? - El zaczęła mnie oglądać z każdej strony - Izzy, masz szczęście że jest cała, ale i tak masz u mnie przechlapane! - krzyknęła za czarnowłosą wybiegającą z pokoju.
- El, umiem sama o siebie zadbać. - jęknęłam - Ojciec uczył mnie walczyć od piątego roku życie i psikusy też potrafię niezłe robić. - zaśmiałyśmy się.
- Jak to od "piątego"? - zaciekawił się blondyn.
- Właśnie, jak to możliwe? - wtrąciła El.
- Wtedy zginęła moja matka i ojciec stał się nadopiekuńczy. Zaczął mnie uczyć podstaw żebym szybciej skończyła szkolenie. - wytłumaczyłam.
- Jak zginęła twoja matka? - zapytała zielonooka dziewczyna - Jestem Katarina, dla przyjaciół Kat. - uśmiechnęła się i wyciągnęła dłoń. Po krótkim wahaniu ją uścisnęłam.
- Ja jestem Jace. Pewnie o mnie słyszałaś, cały Idris o mnie rozmawia. - powiedział siadając, przeczesał włosy ręką przez co jeszcze bardziej sterczały na wszystkie strony. Dodawało mu to uroku.
- Pierwszy raz słyszałam o tobie od twojej siostry. - powiedziałam z uśmiechem - Że umiesz dobrze walczyć i że masz blond włosy. Ale nie wspomniała o tym że jesteś arogancki. - zaśmiałam się razem z El, na co zrobił urażoną minę.
- Przestań bo się popłacze ze śmiechu. - wydusiła El do Jace'a.
- Chcesz powalczyć? - zapytał mnie zaciekawiony - Skoro od tak młodego wieku byłaś szkolona to może mi dorównasz. - powiedział wpatrując się we mnie tymi złotymi tęczówkami.
- Clary, radze ci żebyś odmówiła. - powiedziała jego siostra, nie posłuchałam.
- Czym będziemy walczyć? - zapytałam.
- Czyli przyjmujesz wyzwanie? - zapytał z niedowierzaniem, pokiwałam głową jakby od niechcenia - Możesz wybrać broń.
- Walka wręcz. - odpowiedziałam bez zastanowienia. Kat i El otworzyły szeroko oczy i usta.
- Jesteś pewna? - zapytał Jace z kpiną - Nie wydaje mi się żeby udało ci się wytrzymać ze mną choć minutę w ringu.
- Mówi się trudno. - wzruszyłam ramionami - Jak nie chcesz to nie. - wstałam i ruszyłam do drzwi.

Raz... dwa... trzy...

- Kiedy? - zapytał. Nie odwróciłam się żeby nie zobaczył mojego triumfalnego uśmieszku.
- Za dwie godziny w sali treningowej, pasuje? - zapytałam dalej odwrócona.
- Zgoda. - odpowiedział - Zbiorę wszystkich i będą robili za sędziów.
- Dobra. - powiedziałam.

A co mi to przeszkadza?

+++

Na korytarzu dogoniła mnie El.

- Zwariowałaś?! Przecież on cię zmiecie z powierzchni ziemi! - zaczęła krzyczeć ale jej przerwałam.
- We mnie nie wierzysz? - zapytałam z naburmuszoną miną.
- Wierzę w ciebie ale znam też mojego brata! On jest silniejszy i lepiej wysportowany!
- Rzeczywiście jest silniejszy ale ja dłużej trenuje i zawsze jak walczyłam z ojcem, przynajmniej od dziesiątych urodzin, wygrywałam. - powiedziałam i patrzyam z uśmiechem na jej osłupiałą minę
- TY pokonałaś Velentina Morgensterna jako dziesięciolatka? - zapytała z niedowierzaniem.
- Uchy. - wymamrotałam twierdząco - Macie moją Stelle?
- Powinna byś w szafce nocnej.

Podeszłam do szafki i otworzyłam szufladę. Była tam moja Stella i zdjęcie z ojcem kiedy malowaliśmy sale do tańca, śmialiśmy się ochlapując się nawzajem farbą. Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie.

- Gdzie jest teraz mój ojciec? - zapytałam próbując powstrzymać łzy straty.
- Przebywa w celi Cichego Miasta. - powiedział, widząc mój stan dodała - Masz tą Stelle?
- Mam - powiedziałam i pokazałam jej instrumenent.
- Rany, jaka ładna.

Zrobiona była z czystego Adamisu i pozłacana, wzdłuż ciągnął się napis:

"Bądź zawsze silna i pamiętaj że co by się nie stało zawsze możesz liczyć na moje wsparcie."

- Kto to wygrawerował? - zapytała El przyglądając się mojej Stelli.
- Mój ojciec a Stelle zrobiły Żelazne Siostry na specjalne zamówienie. Była przeznaczona dla mojej matki ale umarła zanim ją dostała. - powiedziałam smutno.
- Dobra, dość wspomnień! Projektuj bo to jest strasznie fascynujące! - pisnęła.

Zaśmiałam się i podeszłam do ściany, przyłożyłam instrument do ściany i zamknęłam oczy. Po chwili na ścianie widniała czarna bokserka z dużym wycięciem na plecach i czarne, krótkie i przylegające do ciała spodenki. "Wyjęłam" ubrania i weszłam do łazienki.

Wzięłam prysznic i ubrałam się. Myślałam, czy spiąć włosy?
Trudno, niech je zobaczą. One są częścią mnie i nigdy się ich nie pozbędę.
Westchnęłam i związałam włosy w ciasny kucyk. Wyszłam z łazienki.

- Ile mamy jeszcze czasu? - zapytałam.
- Jeszcze godzina, co robimy?
- Ja idę do sali, potrenować. - odpowiedziałam otwierając drzwi.
- Na Anioła! Ona jest nienormalna! Jeszcze chce się zmęczyć przed walką! - pokręciła głową z dezaprobatą.
- Tylko skoki i wykopy. - powiedziałam z miną szczeniaczka - Pomożesz zapiąć linki?
- Dobrze ale nie mów że cię nie uprzedzałam.
- Dziękuję! - pisnęłam i przytuliłam przyjaciółkę.
++++++++++++++++++++
Jest nowy rozdział! Miałam dzisiaj czas więc napisałam! Wiem że jest krótki ale dobrze że jest dzisiaj!
Niestety nie wiem kiedy będzie następny rozdział. Najprawdopodobniej gdzieś w poniedziałek!
Ps. Katarina nie jest taka miła na jaką wygląda!
Pss. Jak wam się spodobało pierwsze spotkanie Clary i Jace'a?
Wika

6 komentarzy:

  1. Rozdział MEGA ZAJEBISTY <3 CLACE TAKIE SUUUUPEEER <3 Nie mogę się doczekać walki !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty!!!!! Dawaj nexta bo nie wytrzymiem!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdzie tu jest NEXT?!!!
    Błagam szybko.
    Rozdział genialny!!! ♥ Clace ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Daj tu szybciutko nexta bo do pon nie wytrzymam . Czekam <3 ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział ekstra! Pierwsze spotkanie Clary i Jace'a świetne, jednak jest w nim coś ze starego. Mówisz, że Katarina nie jest taka miła? Coś mi się wydaje, że chyba nie polubi Clary. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super serce bije mi jak oszalałe, czekam na nexta. Całe się trzęse z ciekawości mam nadzieje że Clary wygra... <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń