Jace
Czekaliśmy już półgodziny. Koło drzwi stałem ja z Alekiem a dalej moja siostra.
Miała na sobie czarną sukienkę z trenem, skórzaną kurtkę i sandałki na wysokim obcasie. Dziewczyny chyba nazywają je szpilkami ale głowy nie dam. Była dość mocno (jak na nią) umalowana i...
Moje rozmyślenia przerwała Katarina która właśnie uwiesiła się na moim ramieniu, popatrzyłem na nią z niekrytą niechęcią ale nic sobie z tego nie zrobiła. Była ubrana na niebiesko złoto, nie obchodziło mnie to bo właśnie weszła Izzy. Ubrana jak zwykle na imprezę ale miałem wrażenie że za nią idzie Anioł.
Clarissa - dająca światło. Wyglądała pięknie, nie, nie ma słowa które opisałoby to co zobaczyłem.
Podeszły do siostry Aleca, wpatrywałem się w każdy ruch rudowłosej. Sukienka idealnie przylegała do jej talii, włosy byłe splecione ale kilka kosmyków wymknęło się z warkocza i opadło na jej twarz. Chciałem je odgarnąć i...
Jace! Ogarnij się! Przecież ona nie chce ciebie! Już raz cię odepchnęła, może zrobić to jeszcze raz...
Zamknij się!! - syknąłem w myślach - Dzisiaj powiem jej wszystko i może zmieni zdanie.
Ale...
- Jace! Jace! - krzyknęła zirytowana Kat. Otrząsnąłem się i poszedłem do wyjścia, kompletnie zignorowałem.
Elena
Widziałam jak mój brat wpatruje się w Clary, jest dla niego jak słońce.
Rozświetla każdy dzień i noc, jest życiem.
Już teraz wiem że oddałby za nią życie.
I boje się o to że ona tego nie odwzajemni.
Zauważyłam że Katarina jest ubrana w granatową sukienkę ze złotym paseczkiem, biżuterie też miała złotą. Bardzo mocny makijaż mówił sam za siebie.
Wyszliśmy z Instytutu, mój brat dalej patrzył się jak zaczarowany na rudą. Zachichotałam kiedy Kat musiała nim potrząsnąć żeby się ocknął.
Wyszedł zamykając drzwi na klucz, który miał tylko on bo był najstarszy.
Rozejrzałam się i kogoś mi zabrakło.
- Jace, gdzie jest Nick? - zapytałam - Zdjęliście go już z linek?
- Nieee... - powiedział przeciągle Alec - Może sobie tam jeszcze posiedzieć. - stwierdził.
- Ale... - zaczęła Kat.
- Chodźmy już. - przerwała jej Clary która stała już przy bramie.
Posłuchaliśmy jej i przeszliśmy przez furtkę.
Obruciłam się jeszcze żeby zobaczyć jak gotycka budowla znika z naszych oczu.
Clary
Ciągle czułam na sobie wzrok blondyna, o dziwo nie przeszkadzało mi to, wręcz schlebiało.
Nie wiem dlaczego ale cieszyłam się że podobam mu się.
A może parzy się bo zauważył kolie? - syknął głupi głosik w mojej głowie - Może po prostu jest ciekawy?
Zasmuciłam się nieco i wyszłam przed Aleca który do tej pory prowadził. Szłam jeszcze chwile i przystanęłam pod jakimś szarym domem. Miał zwykłe szare ściany ale zdziwił mnie brak okien. Wielkie ciemnobrązowe drzwi prowadziły do środka, podeszłam do nich i uderzyłam kołatką dwa razy. Otworzył mi demon ale nie przejęłam się nim, miał szare i zamglone oczy co oznacza że jest pod władzą czarownika. Weszłam śmiało do środka.
- Clary! - z transu wyrwał mnie głos Jace'a i El. Odwróciłam się - Skąd wiedziałaś gdzie mamy iść? - zapytała podchodząc do mnie.
- Nie wiem, ja jakoś tak...
- Witam, witam, witam. - usłyszałam za sobą głos, był niski i mroczny - Czyżby przybyły nasze solenizantki?
Powoli odwróciłam się, za mną stał on.
Czarownik z moich snów, zawsze mówił że kiedy przyjdzie czas to pomoże ale w czym?
- Clary! - z transu wyrwał mnie głos Jace'a i El. Odwróciłam się - Skąd wiedziałaś gdzie mamy iść? - zapytała podchodząc do mnie.
- Nie wiem, ja jakoś tak...
- Witam, witam, witam. - usłyszałam za sobą głos, był niski i mroczny - Czyżby przybyły nasze solenizantki?
Powoli odwróciłam się, za mną stał on.
Czarownik z moich snów, zawsze mówił że kiedy przyjdzie czas to pomoże ale w czym?
Wpatrywał się we mnie swoimi kocimi oczami jak w jakąś zjawę.
Czy on też mnie zna?
Teraz dopiero uświadomiłam sobie że znam ten dom z moich snów.
Popatrzyłam w oczy czarownika, były łagodne pomimo tego że musiały wyrządzić wiele złego. Też wbił we mnie swoje oczy i...
Nagle cofnął się ze strachem.
Popatrzył na mnie zszokowany.
Czy on też mnie zna?
Teraz dopiero uświadomiłam sobie że znam ten dom z moich snów.
Popatrzyłam w oczy czarownika, były łagodne pomimo tego że musiały wyrządzić wiele złego. Też wbił we mnie swoje oczy i...
Nagle cofnął się ze strachem.
Popatrzył na mnie zszokowany.
Magnus
To ona. Nareszcie ją spotkałem...
Nękała mnie od trzech lat w snach, mówiła o tym że będę musiał jej pomuc...
Zawsze się zgadzałem...
Teraz wiem że będę jej potrzebny...
Ale w czym?
Wiedziałem że...
- Zaczęło się. - szepnąłem dalej wpatrując się w jej oczy.
Wszyscy widzieli je jako szmaragdowo zielone ale ja widziałem przedzierający się błękit.
Błękit magi...
Błękit nadziei...
Błękit wybawienia...
Błękit Niebiańskiego Ognia.
Nagle zobaczyłem coś czego nigdy nie chciałem...
- Zaczęło się. - szepnąłem dalej wpatrując się w jej oczy.
Wszyscy widzieli je jako szmaragdowo zielone ale ja widziałem przedzierający się błękit.
Błękit magi...
Błękit nadziei...
Błękit wybawienia...
Błękit Niebiańskiego Ognia.
Nagle zobaczyłem coś czego nigdy nie chciałem...
Stałem po środku sali Anioła ale...
To niebyła ta Sala którą dobrze znałem, to była sala Anioła w demonicznym wymiarze mojego ojca.
W Edomie.
Po środku stała rudowłosa kobieta obejmująca małą dziewczynkę, na oko miała pięć lat. Obydwie miały zielone oczy, porcelanową cerę i proste, ognistorude włosy.
Nagle za kobietą pojawiła się jakaś ciemna postać, poznałem go.
Mój ojciec.
Widziałem go dwa razy. Ale pamiętam jego przerażający widok do dzisiaj.
- Nie oddam jej! - krzyknęła kobieta - Nawet jeśli mnie zabijesz to ona przeżyje i nie będzie ci służyć! - mężczyzna zaśmiał się.
- Wiem. - kobieta zdumiała się ale szybko opanowała emocje - Ni chcę jej teraz, poczekam aż dorośnie i zacznie tracić panowanie nad mocą.
- Siostra będzie ją chronić! - krzyknęła rudowłosa, widać było że rozpaczliwie szuka argumentów - Razem będą bezpieczne! - Asmodeusz zaśmiał się.
- Ale tylko gdy będą miały siebie nawzajem. - popatrzył na nią jakby naprawdę jej współczuł - Naprawdę żałuje ale bez niej nie przeżyje, stanie u mojego boku jako moja Boska.
- Wiem że legenda dotyczy właśnie jej ale jest możliwość że wybierze stronę miłości. - szepnęła kobieta.
- Gdy zabiorę ją do siebie miłość przestanie dla niej istnieć, zapomni. - powiedział mój ojciec podchodząc do niej z demonicznym mieczem w ręce.
- Ma zbyt dobra serce żeby zapomnieć. - powiedziała twardo kobieta, następnie jej pierś przeszyło ostrze.
- Naprawdę mi przykro, kochałem cię.
- Ale ja ciebie nie. - syknęła upadając, dale przyciskała dziewczynkę do swojego boku - Kochanie, pamiętaj że cię kocham, tak jak twoją siostrę. Opiekujcie się sobą nawzajem. - zwróciła się do córki, z jej ust popłynęła krew. Nie miała sił żeby dalej obejmować córkę, upadła bezwładnie na ziemie.
- Mamo!! - krzyknęła przerażona dziewczynka - Mamo! Zostań ze mną! - krzyczała wtulając się w ciało kobiety.
To niebyła ta Sala którą dobrze znałem, to była sala Anioła w demonicznym wymiarze mojego ojca.
W Edomie.
Po środku stała rudowłosa kobieta obejmująca małą dziewczynkę, na oko miała pięć lat. Obydwie miały zielone oczy, porcelanową cerę i proste, ognistorude włosy.
Nagle za kobietą pojawiła się jakaś ciemna postać, poznałem go.
Mój ojciec.
Widziałem go dwa razy. Ale pamiętam jego przerażający widok do dzisiaj.
- Nie oddam jej! - krzyknęła kobieta - Nawet jeśli mnie zabijesz to ona przeżyje i nie będzie ci służyć! - mężczyzna zaśmiał się.
- Wiem. - kobieta zdumiała się ale szybko opanowała emocje - Ni chcę jej teraz, poczekam aż dorośnie i zacznie tracić panowanie nad mocą.
- Siostra będzie ją chronić! - krzyknęła rudowłosa, widać było że rozpaczliwie szuka argumentów - Razem będą bezpieczne! - Asmodeusz zaśmiał się.
- Ale tylko gdy będą miały siebie nawzajem. - popatrzył na nią jakby naprawdę jej współczuł - Naprawdę żałuje ale bez niej nie przeżyje, stanie u mojego boku jako moja Boska.
- Wiem że legenda dotyczy właśnie jej ale jest możliwość że wybierze stronę miłości. - szepnęła kobieta.
- Gdy zabiorę ją do siebie miłość przestanie dla niej istnieć, zapomni. - powiedział mój ojciec podchodząc do niej z demonicznym mieczem w ręce.
- Ma zbyt dobra serce żeby zapomnieć. - powiedziała twardo kobieta, następnie jej pierś przeszyło ostrze.
- Naprawdę mi przykro, kochałem cię.
- Ale ja ciebie nie. - syknęła upadając, dale przyciskała dziewczynkę do swojego boku - Kochanie, pamiętaj że cię kocham, tak jak twoją siostrę. Opiekujcie się sobą nawzajem. - zwróciła się do córki, z jej ust popłynęła krew. Nie miała sił żeby dalej obejmować córkę, upadła bezwładnie na ziemie.
- Mamo!! - krzyknęła przerażona dziewczynka - Mamo! Zostań ze mną! - krzyczała wtulając się w ciało kobiety.
Z kąta wyszedł blond włosy mężczyzna. Był postawny ale jego twarz wyrażała smutek i przygnębienie gdy patrzył na kobietę.
- Zajmij się ciałem i zaopiekuj swoją córką. - powiedział Asmodeusz i zniknął.
Mężczyzna podszedł do córki i siłą odciągnął ją od nieżywej matki...
Wizja urwała się.
Otworzyłem oczy.
Leżałem na kanapie w swoim salonie. Pod głową miałem kilka poduszek a nade mną pochylał się czarnowłosy chłopak. Miał piękne niebieskie oczy i jasną karnacje, wyglądał pięknie...
Stop! Spokój! Miałeś już tylu chłopaków a taki jeden byle jaki nie zawróci ci w głowie! - krzyczałem na siebie w głowie.
- Zajmij się ciałem i zaopiekuj swoją córką. - powiedział Asmodeusz i zniknął.
Mężczyzna podszedł do córki i siłą odciągnął ją od nieżywej matki...
Wizja urwała się.
Otworzyłem oczy.
Leżałem na kanapie w swoim salonie. Pod głową miałem kilka poduszek a nade mną pochylał się czarnowłosy chłopak. Miał piękne niebieskie oczy i jasną karnacje, wyglądał pięknie...
Stop! Spokój! Miałeś już tylu chłopaków a taki jeden byle jaki nie zawróci ci w głowie! - krzyczałem na siebie w głowie.
Chciałem się podnieść ale zabolała mnie głowa i syknąłem opadając na poduszki.
Z błękitnych oczu chłopaka prawie "wylewała" się troska, o mnie?
Z błękitnych oczu chłopaka prawie "wylewała" się troska, o mnie?
- Dajcie wody! - krzyknął do kogoś z tyłu - Jak się czujesz, czarowniku? - zapytał pomagając mi siąść.
Ktoś inny podał mi szklankę z przeźroczystym płynem, wypiłem całość łapczywie bo czułem suchość w gardle. Ale to nie pomogło i nagle zrozumiałem...
To nie wizja tak na mnie zadziałała tylko ten Nefilim...
Po paru minutach czarownik doszedł do siebie i zaczął imprezę. Zaprowadził nas do pokoju w którym było pełno gości, wszyscy byli ze świata cieni. Zauważyłam bar, kilka stolików, scenę na podwyższeniu na której były ustawione wielkie głośniki.
Magnus (dowiedziałam się że tak ma na imię czarownik) zniknął gdzieś w tłumie a my usiedliśmy przy jednym ze stolików. El mnie wykiwała więc usiałam siedzieć między nią i jej bratem. Zamówiliśmy kilka drinków, po chwili przyniósł nam je kelner. Wzięłam mój pierwszy w życiu alkohol do ust...
Czułam się taka lekka i szczęśliwa! Wszystko nabrało żywszych barw! Chwiejnie wstałam i przeprosiłam El. Przepuściła mnie ale gdy zauważyła jak się chwieje szepnęła coś do Jace'a. Też wstał i podszedł do mnie.
- Gdzie idziesz?! - zapytał usiłując muzykę.
- Chcę zatańczyć! - krzyknęłam szczęśliwa.
- Trzeba było nie dawać jej tylu drinków. - mruknął.
- Co? - spytałam choć wyraźnie wszystko słyszałam.
- Choć. - mruknął i poprowadził mnie wgłąb tłumu.
Zaczęłam tańczyć w rytm muzyki ale było za dużo ludzi i nie mogłam się popisać.
Oddaliłam się od blondyna i weszłam na bar.
Ktoś inny podał mi szklankę z przeźroczystym płynem, wypiłem całość łapczywie bo czułem suchość w gardle. Ale to nie pomogło i nagle zrozumiałem...
To nie wizja tak na mnie zadziałała tylko ten Nefilim...
Clary
Po paru minutach czarownik doszedł do siebie i zaczął imprezę. Zaprowadził nas do pokoju w którym było pełno gości, wszyscy byli ze świata cieni. Zauważyłam bar, kilka stolików, scenę na podwyższeniu na której były ustawione wielkie głośniki.
Magnus (dowiedziałam się że tak ma na imię czarownik) zniknął gdzieś w tłumie a my usiedliśmy przy jednym ze stolików. El mnie wykiwała więc usiałam siedzieć między nią i jej bratem. Zamówiliśmy kilka drinków, po chwili przyniósł nam je kelner. Wzięłam mój pierwszy w życiu alkohol do ust...
+++
- Gdzie idziesz?! - zapytał usiłując muzykę.
- Chcę zatańczyć! - krzyknęłam szczęśliwa.
- Trzeba było nie dawać jej tylu drinków. - mruknął.
- Co? - spytałam choć wyraźnie wszystko słyszałam.
- Choć. - mruknął i poprowadził mnie wgłąb tłumu.
Zaczęłam tańczyć w rytm muzyki ale było za dużo ludzi i nie mogłam się popisać.
Oddaliłam się od blondyna i weszłam na bar.
- Cicho!! - zaczęłam krzyczeć chichocząc - Spokój!! - teraz śmiałam się już na cały głos.
- Oooo... - poniosło się po tłumie kiedy każdy popatrzył się na mnie.Wszyscy lekko się chwiali albo ledwo stali.
- Będę tańczyć!! - krzyknęłam. Zaczęłam ruszać się do muzyki, najpierw powoli ale kiedy z baru zabrali wszystkie przedmioty stałam się bardziej odważna.
Elena
Miała iść potańczyć ale nie na barze.
- Jace, ściągnij ją! - krzyknęłam w jego stronę.
- Dlaczego? Mi się podoba. - wzruszył ramionami wpatrując się w dziewczynę która właśnie zrobiła szpagat. Walnęłam go w głowę ręką - Dobra, już dobra. - podniósł ręce w geście poddania i podszedł do baru - Clary! Choć tu! - rudowłosa popatrzyła na niego.
Uklęknęła na barze, teraz mieli twarze na tym samym poziomie. Jace oplótł ręce wokół jej talii i już miał ją zdjąć kiedy wpiła się w jego usta. Widać było że obydwoje przepełnia żar namiętności. Mój brat znieruchomiał ale po chwili oddał pocałunek.
Tak! Zaczęłam się cieszyć jak idiotka. Śmiałam się i podskakiwałam idąc do stolika. Wszyscy popatrzyli na mnie lekko zdziwieni.
- Co tam się dzieje? - zapytała Kat.
- Ciebie to powinno najmniej obchodzić. - warknęłam.
- Clary zeszła ze sceny? - zapytał Alec - Gdzie jest Jace?
- Powiedzmy że nie do końca zeszła ale tańczyć już nie będzie. - stwierdziłam.
- Gdzie jest twój brat? - teraz zainteresowała się nim Kat.
- Jest zajęty rudą. - wyjaśniłam z uśmiechem.
Blondynka otworzyła oczy i usta ze zdziwienia, zaraz je zamknęła i zrobiła się cała czerwona.
Gwałtowne wstała i odeszła od stolika. Niestety natknęła się na Jace'a niosącego Clary, warknęła coś w jego stronę przez co zrobił zdziwioną minę i podszedł do nas.
- Pomóż mi z nią. - poprosił, postawił rudą. Lekko się zachwiała ale odwróciła się do niego i zarzuciła mu ręce na szyję i zaczęła całować jego szyję.Wszyscy wybuchliśmy śmiechem, może oprócz Clary (była zajęta szyją mojego brata) i Jace'a który patrzył na nas wrogo.
- Zabierz ją do domu, my tu jeszcze trochę posiedzimy. - powiedział Alec z uśmiechem, pokiwałam głową.
- Tylko pamiętaj że jest pijana. - powiedziałam, nie zrozumiał - Nie wykorzystaj jej. - szepnęłam.
++++++++++++++++++++++++
Wiem że długo nie wstawiałam i w ogóle jest słaby ale...
Tutaj dużo razy zmieniałam perspektywę ale mam nadzieje że wam to nie przeszkadza.
Co widział Magnus? Czy to się już zdarzyło czy może dopiero zdarzy? Kto był kim w wizji czarownika? Co zrobi Jace? Czy Clary po obudzeniu dalej będzie taka... (hmm... jakby to powiedzieć?) chętna? Co się stanie zanim dojdą do Instytutu? Co Clary i reszta będą pamiętać? O jaką przepowiednie chodziło? Kim jest boska? I co ma zrobić? Kim jest jej sistra? Czy będą się nawzajem pilnować?
Niestety nie wiem kiedy będzie nowy rozdział ale postaram się napisać go w następnym tygodniu!
Czytasz + komentujesz = mnie motywujesz!
Do napisania!
Wika
Oj, odważna Clary i namiętny pocałunek<3 Kate, no cóż w dupe możesz pocałować moje Clace:P hihi. Czekam na nextasa;)
OdpowiedzUsuńhahahah uśmiałam się na końcu <3<3<3 Rozdział NIEZIEMSKI <3<3<3
OdpowiedzUsuńSuper. Czekam na nekst. ♥ Julia
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty. Tak wiele pytań brak jakich kolwiek odpowiedzi. Niech Jace lepiej się wstrzyma z mówieniem Clary o swoich uczuciach bo coś mi się wydaje, że ona tego nie zapamięta. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńPo prostu świetny rozdział czekam na następny.
OdpowiedzUsuńMisia :D
Świetne masz pomysły i czekam na więcej. :*
OdpowiedzUsuń