Jace
Długo zastanawiałem się czy iść na obiad.
Przecież będzie tam Clary.
Z jednej strony bardzo chciałem ją zobaczyć ale z drugiej...
Ona niechce mnie widzieć...
A może chce.
Po co ja się martwię? Przecież każda dziewczyna pada mi do stóp!
Ale ona jest inna...
Miła...
Dobra...
Ma przepiękny uśmiech...
Te policzki kiedy się rumieni...
A te szmaragdowe czy...
- Jace'ie Herondal!! - krzyknął zirytowany mój parabatai - O czym tak myślisz? - spytał patrząc mi w oczy. Zawsze wiedział co czuję i o czym myślę.
- O uśmiechu. - odpowiedziałem szczerząc się jak głupi - A co?
- Nic, tyko mam przeczucie że w coś się chcesz wpakować. Nierób tego. - ostrzegł.
- Nawet nie wiesz o czym myślałem...
- Obiad!! - usłyszeliśmy krzyk Izzy.
- Na Anioła. - szepnąłem.
- Może po obiedzie pójdziemy na małe polowanko? Oderwiesz się od rozmyślania nad rudymi włosami i zadziornym noskiem. - zaśmiał się
- Możemy iść do Pandemonium. - powiedziałem ignorując jego uwagę o Clary.
- Chłopaki!! Złazić na dół!! - krzyknęła siostra Alec'a.
- Jak przeżyjemy. - dodałem wystraszony.
Wyszliśmy z pokoju i poczłapaliśmy do kuchni. Isabelle stała przy kuchence i mieszała coś w garnku, czyli dzisiaj zupa.
Będę musiał znowu ją wylać na spodnie żeby nie kazała mi jej jeść, tak jak ostatnio.
Usłyszałem śmiechy i po chwili do pokoju weszła Clary, nawet na mnie nie spojrzała, z jakąś dziewczynką a za nimi El przytulająca się z Nicolasem.
- A ten co tu robi? - warknąłem do siostry.
- Jeśli mówisz o moim chłopaku, to przyjechał do mnie. - syknęła zjadliwym tonem.
- Nick i Alec, zanieście talerze na stół. - rozkazała Izzy.
- El, pogadamy? - zapytałem wychodząc na korytarz. Wzruszyła ramionami i poszła za mną - Musisz mi pomóc. - powiedziałem wprost.
- Mój brat potrzebuje pomocy? - zapytała zszokowana.
- Tak. - odparłem krótko - Jesteś dziewczyną i...
- Czyli chodzi o Clary. - powiedziała, zgadła - Co do niej czujesz?
- Ja...
Clary
W kuchni zostałam tylko ja i Izzy, więc postanowiłam zadać pytanie które dręczyło mnie od kąt poznałam Jace'a.
- Czy Jace ma dziewczynę? - Isabelle upuściła nóż którym kroiła pietruszkę do zupy. Popatrzyła na mnie z szokiem w oczach - No co?
- Czy ty się mnie zapytałaś, czy parabatai mojego brata ma dziewczynę? - zapytała podnosząc nóż.
- Taaak. Jest coś w tym dziwnego? - byłam bardzo trochę zdziwiona.
- Nie, niema.
- Dalej nie odpowiedziałaś na moje pytanie. - przypomniałam.
- Teraz niema dziewczyny ale wiem też że nie chce jej mieć. - odpowiedziała a mi mina zrzedła.
Szczerze to podobał mi się jak diabli...
Te jego dołeczki gdy uśmiecha się tym swoim kochanym uśmiechem...
Zaraz, CO? Pomyślałam kochanym?
Niemożliwe! Niemożliwe! Niemożliwe! Niemożliwe! Niemożliwe!
Nie mogła się w nim zakochać!
Na pewno? - powiedział jakiś głosik w mojej głowie.
Nawet jakbym się w nim bujała to on i tak nie chce mieć dziewczyny.
Może jednak zechce? - zapytał znów ten głosik.
Zamknij się. - syknęłam do niego w myślach.
- To co? - z zamyślenia wyrwała mnie Izzy. Chyba o coś pytała ale nie słuchałam więc nie wiem.
- Co? - spytałam zdezorientowana, sapnęła z irytacji.
- Pytałam, czy chcesz iść po obiedzie na zakupy?
- Nigdy nie byłam na zakupach. - przyznałam.
- Och. - popatrzyła na mnie zdziwiona - To skąd miałaś tyle zajefajnych ciuchów?
- Rysowałam. - odpowiedziałam wzruszając ramionami.
Do kuchni weszła Katarin, chyba niebyła skora do żartów.
- Czym dzisiaj zamierzasz nas otruć? - zapytała zaglądając do garnka z zupą.
- Zabieraj nos bo ci go utrę. - powiedziała Izzy nakładając pokrywkę na garnek.
- Coś ty się taka zrobiła? - Kat podniosła ręce w geście poddania - Okres masz czy co?
- Won z kuchni! - krzyknęła wkurzona Isabelle.
- Nie! - odkrzyknęła blondynka - No i co mi teraz zrobisz? - zapytała z chytrym uśmieszkiem.
- To. - warknęła Izzy i rzuciła się na nią z nożem.
Katarina poleciała na szafki ale szybko się od nich odepchnęła i uderzyła Izzy w twarz, czym jeszcze bardziej ją zdenerwowała. Blondynka popchnęła brunetkę na kuchenkę, Isabelle strąciła garnek i syknęła kiedy jej ręka dotknęła ognia.
- Izzy! Kat! Spokój! - usiłowałam je rozdzielić ale Kat popchnęła mnie na szafki, a że byłam niższa to uderzyłam głową o kant.
Syknęłam i osunęłam się na ziemie kiedy poczułam niesamowity ból w czaszce. Zobaczyłam czarne plamki przed oczami i zamrugałam parę razy, na szczęście zniknęły.
Wstałam przytrzymując się blatu, bałam się, że upadnę i stracę przytomność.
Do kuchni wbiegli Nick i Alec, od razu rzucili się do odciągania dziewczyn.
- Isabelle!! - wrzasnął jej brat - Uspokójcie się!! - chwycił ją za ramiona i odciągnął, to samo zrobił Nick z Katariną.
- Chcecie się pozabijać?! - krzyknął chłopak El.
- Nie, ja zabiłabym ją! - krzyknęły dziewczyny jednocześnie.
- Co tu się stało? - zapytała przerażona El wchodząc do pokoju - Biłyście się? - zapytała patrząc na Kat i Izzy ze zmarszczonymi brwiami.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - mruknęłam
- Chcecie się pozabijać?! - krzyknął chłopak El.
- Nie, ja zabiłabym ją! - krzyknęły dziewczyny jednocześnie.
- Co tu się stało? - zapytała przerażona El wchodząc do pokoju - Biłyście się? - zapytała patrząc na Kat i Izzy ze zmarszczonymi brwiami.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - mruknęłam
Po pół godzinie wszystko było już czyste i lśniące. Ponieważ "zupa" się rozlała, postanowiliśmy zamówić chińszczyznę. Katarina stwierdziła że nie będzie jadła czegoś takiego i wyszła na miasto, Isabelle tylko prychnęła że nie chciałaby jeść przy jednym stole z taką... (przemilczę).
Zjedliśmy obiad i postanowiłam potańczyć. Zabrałam z pokoju mp4 i weszłam do sali treningowej, włączyłam muzykę i wykonałam ćwiczenia rozciągające.
Później zaczęłam tańczyć...
Isabelle
Po kłótni z Kat nie miałam ochoty iść gdziekolwiek ale zakupy to coś specyficznego...
To oderwanie się od rzeczywistości...
Od Nicka...
Od Kat...
Od świata cieni...
Od tych dobrych i złych...
Postanowiłam że wezmę Clary i Elenę na zakupy.
Wychodząc z pokoju usłyszałam muzykę, pomyślałam że Clary pewnie tańczy i poszłam za dźwiękiem. Rzeczywiście tańczyła w sali treningowej, ale jak tańczyła!
To oderwanie się od rzeczywistości...
Od Nicka...
Od Kat...
Od świata cieni...
Od tych dobrych i złych...
Postanowiłam że wezmę Clary i Elenę na zakupy.
Wychodząc z pokoju usłyszałam muzykę, pomyślałam że Clary pewnie tańczy i poszłam za dźwiękiem. Rzeczywiście tańczyła w sali treningowej, ale jak tańczyła!
Wyglądała jakby każda cząsteczka jej ciała była przesączona muzyką i tańcem.
Poruszała się tak powoli z zarazem szybko...
Niczym zwinna kotka a czasami jak groźny tygrys...
Po prostu to było piękne!
Widać było że kocha tańczyć i robi to z wielką pasją.
Tak się w nią zapatrzyłam że nie zauważyłam jak mój brat się do mnie podkradł.
- Buuu! - krzyknął a ja odskoczyłam i popatrzyłam na niego jak na karalucha.
- Mógłbyś mi nie przeszkadzać, karaluszku. - syknęłam, muzyka przestała już lecieć więc obróciłam się w tamtą stronę. Clary szła w naszą stronę.
- Przepraszam, mogliście powiedzieć że chcecie potrenować. - powiedziała.
- Nie chcieliśmy. - zapewniłam - Ja chciałam cię zabrać na zakupy. - powiedziałam z uśmiechem.
- A ja chciałem wam powiedzieć że wychodzimy z chłopakami i ktoś musi zająć się Brit. - wtrącił Alec.
- Świetnie! - pisnęłam - Jeszcze jedna osoba do zakupów!
- Dooobraaa. - powiedział Alec lekko przestraszony moją reakcją - Tylko się nie pozabijajcie! - krzyknął zza zakrętu i pobiegł dalej.
Poruszała się tak powoli z zarazem szybko...
Niczym zwinna kotka a czasami jak groźny tygrys...
Po prostu to było piękne!
Widać było że kocha tańczyć i robi to z wielką pasją.
Tak się w nią zapatrzyłam że nie zauważyłam jak mój brat się do mnie podkradł.
- Buuu! - krzyknął a ja odskoczyłam i popatrzyłam na niego jak na karalucha.
- Mógłbyś mi nie przeszkadzać, karaluszku. - syknęłam, muzyka przestała już lecieć więc obróciłam się w tamtą stronę. Clary szła w naszą stronę.
- Przepraszam, mogliście powiedzieć że chcecie potrenować. - powiedziała.
- Nie chcieliśmy. - zapewniłam - Ja chciałam cię zabrać na zakupy. - powiedziałam z uśmiechem.
- A ja chciałem wam powiedzieć że wychodzimy z chłopakami i ktoś musi zająć się Brit. - wtrącił Alec.
- Świetnie! - pisnęłam - Jeszcze jedna osoba do zakupów!
- Dooobraaa. - powiedział Alec lekko przestraszony moją reakcją - Tylko się nie pozabijajcie! - krzyknął zza zakrętu i pobiegł dalej.
- To co? Idziemy? - zapytałam.
- Dobra ale ja muszę się przebrać i wykąpać. - powiedziała Clary, ale nie miała na ciele ani jednej kropelki potu. Złapałam ją za rękę, była dziwnie ciepła.
Czułam się bezpieczna dotykając jej...
- Dobra ale ja muszę się przebrać i wykąpać. - powiedziała Clary, ale nie miała na ciele ani jednej kropelki potu. Złapałam ją za rękę, była dziwnie ciepła.
Czułam się bezpieczna dotykając jej...
Co się ze mną dzieje?!
Do cholery!
Do cholery!
Jest coś czego Clary nam nie mówi...
I ja dowiem się co to!
I ja dowiem się co to!
+++++++++++++++++
I jak? Mam nadzieje że się spodoba!
Jak myślicie, co ukrywa Clary? Czy Izzy odkryje jej tajemnice?
Podoba wam się nowe przezwisko Aleca,"karaluszek"?
Wiecie dlaczego Isabelle chce uciec (w przenośni) od Nicka?
Wiecie dlaczego Isabelle chce uciec (w przenośni) od Nicka?
Jak zauważyliście tu piszę w innym stylu niż na drugim blogu ale mam nadzieje że się podoba.
Czy wiecie co stanie się na zakupach u dziewczyn? I polowaniu u chłopaków?
Następny rozdział powinien pojawić się w poniedziałek!
Ps. Jak wam się podobają tytuły rozdziałów?
Wika