Jace
Następne co pamiętam po świetle to ciemna, prawie czarna, ziemia i narysowany na niej pentagram w którym staliśmy. Wszyscy byli tak samo zdezorientowani jak ja.
Magnus uszył się pierwszy i wyszedł z pentagramu, powoli poszliśmy w jego ślady.
Nagle ziemia się zatrzęsła a ogień pokrył wszystkie linie narysowane na ziemi.
Magnus uszył się pierwszy i wyszedł z pentagramu, powoli poszliśmy w jego ślady.
Nagle ziemia się zatrzęsła a ogień pokrył wszystkie linie narysowane na ziemi.
Po chwili ogień zniknął razem z pentagramem.
- Przejście jest zamknięte. - powiedział Magnus.
- Co tu się stało?! - wrzasnęła Isabelle.
- Przenieśliśmy się do Edomy. - odpowiedział beznamiętnie - Ta runa w księdze się do tego przyczyniała.
- Co?! Czyli to przez Jace'a znaleźliśmy się w śmiertelnym niebezpieczeństwie?! - tym razem odezwała się wściekła Katarina.
- Nie prze zemnie! Nie wiedziałem że tak się może stać! - krzyknąłem.
- Nie kłóćcie się. - powiedział dobitnie Alec - Teraz musimy pomyśleć.
- Co tu się stało?! - wrzasnęła Isabelle.
- Przenieśliśmy się do Edomy. - odpowiedział beznamiętnie - Ta runa w księdze się do tego przyczyniała.
- Co?! Czyli to przez Jace'a znaleźliśmy się w śmiertelnym niebezpieczeństwie?! - tym razem odezwała się wściekła Katarina.
- Nie prze zemnie! Nie wiedziałem że tak się może stać! - krzyknąłem.
- Nie kłóćcie się. - powiedział dobitnie Alec - Teraz musimy pomyśleć.
Clary
Obudziłam się z strasznym bólem głowy. Bałam się otworzyć oczy, nie wiedziałam gdzie jestem, dlatego zaczęłam nasłuchiwać. Usłyszałam... szelest liści, pękanie gałązek i... Rżenie?!
Gwałtownie rozwarłam powieki i podniosłam się. Zignorowałam lekkie zawroty głowy i wstałam.
Gdy się odwróciłam ujrzałam najpiękniejszy widok jaki mógł mnie teraz spotkać.
Piękne drzewa w różnych odcieniach zieleni, krzewy usiane różnokolorowymi kwiatami i jedna wielka, kwitnąca wiśnia. Po środku polany było małe stadko pegazów.
Czy to możliwe?
Wprawdzie istnieją Nefilim i tak dalej, ale o pegazach nigdy nie słyszałam.
Podeszłam do jednego z nich, nie dotknęłam go z powodu strachu. Podniósł łeb i spojrzał na mnie.
- Czekaliśmy aż się obudzisz, Boska. - przemówił głos w mojej głowie.
- C...co? Kto to? - rozglądnęłam się. Koń prychnął - To ty? - zapytałam zszokowana i popatrzyłam na niego rozszerzonymi oczami.
- A czy widzisz tu kogoś innego? - zapytał ironicznie.
- Ja... Ja nigdy nie spotkałam czegoś... kogoś takiego jak ty. - powiedziałam niepewnie.
- Twoi przyjaciele tu są. - powiedział zmieniając temat i nie komentując tego co powiedziałam.
- Co?! Jak to?! Jakim cudem?! - zaczęłam wrzeszczeć
- Spokojnie. - rozłożył swoje skrzydła rozprostowując je - Niestety są teraz na terytorium Demonów, nie mogę tam iść. Ale jeśli ktoś ich nie uratuje, zginą. - zaczęła coraz bardziej panikować - Najgorsze jest to że ten kto raz wyjdzie spod ochrony wiśni już nigdy nas nie spotka. Jeśli pójdziesz ich ratować to już tu nie wrócisz. Musisz wybrać.
Jace i reszta lub bezpieczeństwo.
Wybór jest jeden!
- Ja... Ja nigdy nie spotkałam czegoś... kogoś takiego jak ty. - powiedziałam niepewnie.
- Twoi przyjaciele tu są. - powiedział zmieniając temat i nie komentując tego co powiedziałam.
- Co?! Jak to?! Jakim cudem?! - zaczęłam wrzeszczeć
- Spokojnie. - rozłożył swoje skrzydła rozprostowując je - Niestety są teraz na terytorium Demonów, nie mogę tam iść. Ale jeśli ktoś ich nie uratuje, zginą. - zaczęła coraz bardziej panikować - Najgorsze jest to że ten kto raz wyjdzie spod ochrony wiśni już nigdy nas nie spotka. Jeśli pójdziesz ich ratować to już tu nie wrócisz. Musisz wybrać.
Jace i reszta lub bezpieczeństwo.
Wybór jest jeden!
- Muszę iść. - powiedziałam dobitnie.
- Dobrze, odprowadzę cię do granicy najbliżej twoich przyjaciół.
- Dobrze, odprowadzę cię do granicy najbliżej twoich przyjaciół.
+++
W pewnym momencie pegaz się zatrzymał i poinformował mnie że dalej mogę iść tylko ja.
- Ta wizja... Na początku, co to było? - zapytałam niepewnie.
- Napadł cię demon ale przezwyciężyłaś go. - wytłumaczył spokojnie - Musisz już iść, zanim demony wyczują twoją moc i zlecą się tu.
- Ta wizja... Na początku, co to było? - zapytałam niepewnie.
- Napadł cię demon ale przezwyciężyłaś go. - wytłumaczył spokojnie - Musisz już iść, zanim demony wyczują twoją moc i zlecą się tu.
Jedyne co mogłam zrobić to... posłuchać.
Alec
Odkąd znaleźliśmy się w innym wymiarze wszyscy, a w szczególności Katarina, źle się czujemy. Oczywiście musi być wyjątek, Magnus czuje się doskonale! Używa swoich mocy na prawo i lewo! Jakby nie miał co robić!
Jace oczywiście dalej martwi się o rudowłosą ale teraz przejął nad nami wszystkimi kontrole, jest tak jakby liderem. Niestety nie mamy za dużo jedzenia i wody ale jest szansa, według mojego ukochanego czarownika, że znajdziemy jakieś jezioro oczyszczone przez dawną cywilizacje.
- Długo jeszcze? - znów zaczęła marudzić moja siostra - Nogi mnie bolą.
- Zamknij się. - syknąłem - Też jestem zmęczony ale nie musisz mi o tym przypominać.
- Ojeju, spokojnie, braciszku! - podniosła ręce w geście obrony - Przecież nie umieramy. - chciałem jej powiedzieć że jak się nie zamknie to umrzemy ale przerwał mi ostry głos mojego parabatai:
- Uciszcie się wszyscy! - zamilkł na chwilę - Słyszeliście? - pokręciliśmy głowami zdezorientowani.
Nagle blondyn zerwał się do biegu a za nim Magnus, nie wiedzieliśmy o robić więc pobiegliśmy za nim.
Tuż za kolejnym wzgórzem zobaczyliśmy jakiegoś latającego demona atakującego człowieka. Jace już wyjął miecz i biegł w tamtą stronę, ja, Isabelle i Elena pobiegliśmy za nim.
Demon był ohydny. Miał dziób jak u ptaka, tyko że ostro zakończony. Szpony były zakrzywione, wydawało się jakby zaraz miały mu przebić skórę. Zamiast oczu miał dwie, ziejące czernią, dziury. Jego tułów wyglądałby był zbudowany z samych kości i naciągniętej na nie skóry.
Demon zaskrzeczał i jeszcze raz rzucił się na ofiarę. Tym razem udało mu się opleść ja skrzydłami i zapewne wbić w nią szpony.
Gdy tylko tam dobiegliśmy do stwora, ja i Jace zgodnie wbiliśmy w niego miecze. Po chwili demon odrzucił nas ale nie puścił ofiary. Isabelle krzyknęła gdy El rzuciła się na demona. Jace poszedł w jej ślady i po chwili demon leżał drżąc w konwulsjach. Niestety dalej jego skrzydła oplatały dziewczynę.
Po chwili przez dość cienką powłokę skrzydeł dostrzegłem niebieskie światło. Skrzydła zaczęły się zamieniać w czarną, lepką maź a po chwili cały stwór spłonął.
Patrzyłem oszołomiony na dziewczynę z niebieskimi włosami unoszącymi się dookoła głowy. Była drobna ale dzielnie trzymała serafickie ostrze. Jej bluzka byłą rozdarta a na plecach widniały rany od pazurów demona.
Dziewczyna odwróciła się jakby zdała sobie sprawę z tego że się w nią wpatrujemy.
Zdrętwiałem.
Jej twarz była blada, usta nienaturalnie czerwone a oczy wręcz świeciły błękitem. Kilka piegów które zazwyczaj miała na nosie i policzkach, teraz zniknęły.
Mierzyłem się z dziewczyną spojrzeniami.
Clary.
Moja Clary.
Moja Gwiazdeczka.
Jej rude włosy opadły na ramiona. A oczy przybrały barwę szmaragdu.
Już miałem podejść ale przez jej twarz przebiegł grymas bólu.
W ostatniej chwili ją złapałem. Miała zamknięte oczy a usta zaciśnięte w wąską kreskę.
- Clary? - zacząłem potrząsać delikatnie jej ramionami - Clary?!
Obudziłam się na czymś w miarę miękkim, pod głową miałam poduszkę a obok mnie leżało ciepłe ciało. Odwróciłam się w tamtą stronę i otworzyłam oczy. Popatrzyłam w złote tęczówki ukochanego.
- Jesteś tu... Jesteś. - wyszeptał Jace jakby nie dowierzał.
- Tak, jestem. Kocham cię. - złączyłam nasze usta w pocałunku przekazując mu całą tęsknotę i ból jaki czułam.
- Ja ciebie też. - szepnął i przytulił mnie.
Leżeliśmy tak jeszcze chwilę aż nie zobaczyłam ponad jego ramieniem przyjaciół.
- Widzę że się obudziłaś. - prychnęła Kat - Czekaliśmy na ciebie. - dodała ironicznie i usiadła po drugiej stronie jaskini.
- Dziękuje, siostro. - specjalnie zaakcentowałam ostatnie słowo na co znów prychnęła.
- Clary! - krzyknęły uradowane, Elena i Isabelle które nie wiadomo skont się wzięły. Rzuciły mi się na szyję odtrącając Jace'a.
- Nic ci nie jest? Jak plecy? Wszystko w porządku? - zasypały mnie gradem pytań.
- Już dobrze. Co z moimi plecami? - zapytałam zdezorientowana. Popatrzyły na siebie zdziwione o czym kazały podciągnąć mi koszulkę, zresztą chyba mnie przebrali bo ta koszulka nie należała do mnie. Dziewczyny z sykiem wciągnęły powietrze, poczułam ich ręce na plecach więc opuściłam koszulkę.
- Nie ma... - szepnęła El.
- Ale czego? O co chodzi?! - zirytowałam się.
- Powinnaś mieć rany... chociaż blizny po pazurach. - powiedziała cicho Iz.
- No ale nie mam i jest dobrze. - wstałam i popatrzyłam na siebie.
Zmarszczyłam nos na poplamione spodnie, nie swoją bluzkę, włosy skołtunione i brudne. Pewnie z twarzą nie było lepiej.
- Czy macie... - Elena mi przerwała.
- Jest jeziorko w tamtej grocie. - wskazała na jeden z korytarzy - Możesz się wykąpać, zabierz kogoś ze sobą.
- Dobra, gdzie mój plecak? - rozglądnęłam się.
- Yyyy... Miałaś plecak? - zapytała, pokiwałam głową - No to przykro mi ale musisz poradzić sobie bez niego. - uśmiechnęła się - Dam ci jakieś ciuchy.
Podała mi coś do ubrania i jeszcze raz pokazała gdzie mam iść. Jace z wielkim uśmiechem poszedł za mną.
- Tylko grzecznie! - usłyszała jeszcze krzyk Izzy.
- To zależy od ciebie. - szepnęłam do blondyna, nagrodził mnie pięknym uśmiechem.
- Będziemy musieli wyjść stąd jak najszybciej. - westchnęłam.
- Nie wiem czy Clary będzie na siłach. - powiedział Alec. Prychnęłam.
- Myślę że właśnie robią małych Herondalów a ty mówisz że ona nie będzie mogła iść zabić demona? - zapytałam z powątpiewaniem.
- Może zobaczymy co... - walnęłam Tima w głowę zanim skończył zdanie, wiedziałam co chciał powiedzieć.
- Nie. To nie jest dobry pomysł. - warknął Alec.
Dopiero teraz zobaczyłam że Katarina i Magnus już śpią.
Chwile później wrócił Jace z Clary i wszyscy, oprócz Aleca który wziął pierwszą wartę, poszliśmy spać.
Zaraz po tym jak wyszliśmy z jaskini zaczęłam się kłócić z Jace'em o jakiś bzdet, chcieliśmy trochę zapomnieć o otaczającym nas świecie więc zaczęliśmy mówić o naszym domu.
Tak, Jace dzień wcześniej zaproponował mi żebym z nim zamieszkała, oczywiście zgodziłam się.
Naszą sielankę przerwał krzyk Eleny, przerażona wskazywała na niebo. Widziałam na nim różne, czarne zbliżające się kształty.
- Uciekajcie! Do jaskini!! - wrzasnęłam pokazując otwór w skale przez który niedawno wyszliśmy.
- To nie jest dobry... - zaczął Magnus ale mu przerwałam.
- Nie mamy innego wyboru. - zerwałam się do biegu razem z innymi - Szybciej!! - ponagliłam.
Jako ostatnia zostałam na zewnątrz i wysłałam kilka kul niebiańskiego ognia w stronę demonów.
Już słyszałam ich skrzeczenie i widziałam podekscytowanie polowaniem.
Gdy już miałam wejść do ciemnej jaskini coś złapało za moją bluzkę. Szarpnęło mną do tyłu ale błyskawicznie się odwróciłam. Posłałam stworowi dwie kule ognia i jeszcze dwie w sufit.
Kilka większych kamieni spadło na ziemię i zatarasowało wejście, przy okazji przygniatając jednego z demonów.
Jace oczywiście dalej martwi się o rudowłosą ale teraz przejął nad nami wszystkimi kontrole, jest tak jakby liderem. Niestety nie mamy za dużo jedzenia i wody ale jest szansa, według mojego ukochanego czarownika, że znajdziemy jakieś jezioro oczyszczone przez dawną cywilizacje.
- Długo jeszcze? - znów zaczęła marudzić moja siostra - Nogi mnie bolą.
- Zamknij się. - syknąłem - Też jestem zmęczony ale nie musisz mi o tym przypominać.
- Ojeju, spokojnie, braciszku! - podniosła ręce w geście obrony - Przecież nie umieramy. - chciałem jej powiedzieć że jak się nie zamknie to umrzemy ale przerwał mi ostry głos mojego parabatai:
- Uciszcie się wszyscy! - zamilkł na chwilę - Słyszeliście? - pokręciliśmy głowami zdezorientowani.
Nagle blondyn zerwał się do biegu a za nim Magnus, nie wiedzieliśmy o robić więc pobiegliśmy za nim.
Tuż za kolejnym wzgórzem zobaczyliśmy jakiegoś latającego demona atakującego człowieka. Jace już wyjął miecz i biegł w tamtą stronę, ja, Isabelle i Elena pobiegliśmy za nim.
Demon był ohydny. Miał dziób jak u ptaka, tyko że ostro zakończony. Szpony były zakrzywione, wydawało się jakby zaraz miały mu przebić skórę. Zamiast oczu miał dwie, ziejące czernią, dziury. Jego tułów wyglądałby był zbudowany z samych kości i naciągniętej na nie skóry.
Demon zaskrzeczał i jeszcze raz rzucił się na ofiarę. Tym razem udało mu się opleść ja skrzydłami i zapewne wbić w nią szpony.
Gdy tylko tam dobiegliśmy do stwora, ja i Jace zgodnie wbiliśmy w niego miecze. Po chwili demon odrzucił nas ale nie puścił ofiary. Isabelle krzyknęła gdy El rzuciła się na demona. Jace poszedł w jej ślady i po chwili demon leżał drżąc w konwulsjach. Niestety dalej jego skrzydła oplatały dziewczynę.
Po chwili przez dość cienką powłokę skrzydeł dostrzegłem niebieskie światło. Skrzydła zaczęły się zamieniać w czarną, lepką maź a po chwili cały stwór spłonął.
Patrzyłem oszołomiony na dziewczynę z niebieskimi włosami unoszącymi się dookoła głowy. Była drobna ale dzielnie trzymała serafickie ostrze. Jej bluzka byłą rozdarta a na plecach widniały rany od pazurów demona.
Dziewczyna odwróciła się jakby zdała sobie sprawę z tego że się w nią wpatrujemy.
Zdrętwiałem.
Jej twarz była blada, usta nienaturalnie czerwone a oczy wręcz świeciły błękitem. Kilka piegów które zazwyczaj miała na nosie i policzkach, teraz zniknęły.
Jace
Mierzyłem się z dziewczyną spojrzeniami.
Clary.
Moja Clary.
Moja Gwiazdeczka.
Jej rude włosy opadły na ramiona. A oczy przybrały barwę szmaragdu.
Już miałem podejść ale przez jej twarz przebiegł grymas bólu.
W ostatniej chwili ją złapałem. Miała zamknięte oczy a usta zaciśnięte w wąską kreskę.
- Clary? - zacząłem potrząsać delikatnie jej ramionami - Clary?!
Clary
- Jesteś tu... Jesteś. - wyszeptał Jace jakby nie dowierzał.
- Tak, jestem. Kocham cię. - złączyłam nasze usta w pocałunku przekazując mu całą tęsknotę i ból jaki czułam.
- Ja ciebie też. - szepnął i przytulił mnie.
Leżeliśmy tak jeszcze chwilę aż nie zobaczyłam ponad jego ramieniem przyjaciół.
- Widzę że się obudziłaś. - prychnęła Kat - Czekaliśmy na ciebie. - dodała ironicznie i usiadła po drugiej stronie jaskini.
- Dziękuje, siostro. - specjalnie zaakcentowałam ostatnie słowo na co znów prychnęła.
- Clary! - krzyknęły uradowane, Elena i Isabelle które nie wiadomo skont się wzięły. Rzuciły mi się na szyję odtrącając Jace'a.
- Nic ci nie jest? Jak plecy? Wszystko w porządku? - zasypały mnie gradem pytań.
- Już dobrze. Co z moimi plecami? - zapytałam zdezorientowana. Popatrzyły na siebie zdziwione o czym kazały podciągnąć mi koszulkę, zresztą chyba mnie przebrali bo ta koszulka nie należała do mnie. Dziewczyny z sykiem wciągnęły powietrze, poczułam ich ręce na plecach więc opuściłam koszulkę.
- Nie ma... - szepnęła El.
- Ale czego? O co chodzi?! - zirytowałam się.
- Powinnaś mieć rany... chociaż blizny po pazurach. - powiedziała cicho Iz.
- No ale nie mam i jest dobrze. - wstałam i popatrzyłam na siebie.
Zmarszczyłam nos na poplamione spodnie, nie swoją bluzkę, włosy skołtunione i brudne. Pewnie z twarzą nie było lepiej.
- Czy macie... - Elena mi przerwała.
- Jest jeziorko w tamtej grocie. - wskazała na jeden z korytarzy - Możesz się wykąpać, zabierz kogoś ze sobą.
- Dobra, gdzie mój plecak? - rozglądnęłam się.
- Yyyy... Miałaś plecak? - zapytała, pokiwałam głową - No to przykro mi ale musisz poradzić sobie bez niego. - uśmiechnęła się - Dam ci jakieś ciuchy.
Podała mi coś do ubrania i jeszcze raz pokazała gdzie mam iść. Jace z wielkim uśmiechem poszedł za mną.
- Tylko grzecznie! - usłyszała jeszcze krzyk Izzy.
- To zależy od ciebie. - szepnęłam do blondyna, nagrodził mnie pięknym uśmiechem.
Isabelle
- Będziemy musieli wyjść stąd jak najszybciej. - westchnęłam.
- Nie wiem czy Clary będzie na siłach. - powiedział Alec. Prychnęłam.
- Myślę że właśnie robią małych Herondalów a ty mówisz że ona nie będzie mogła iść zabić demona? - zapytałam z powątpiewaniem.
- Może zobaczymy co... - walnęłam Tima w głowę zanim skończył zdanie, wiedziałam co chciał powiedzieć.
- Nie. To nie jest dobry pomysł. - warknął Alec.
Dopiero teraz zobaczyłam że Katarina i Magnus już śpią.
Chwile później wrócił Jace z Clary i wszyscy, oprócz Aleca który wziął pierwszą wartę, poszliśmy spać.
Clary
Tak, Jace dzień wcześniej zaproponował mi żebym z nim zamieszkała, oczywiście zgodziłam się.
Naszą sielankę przerwał krzyk Eleny, przerażona wskazywała na niebo. Widziałam na nim różne, czarne zbliżające się kształty.
- Uciekajcie! Do jaskini!! - wrzasnęłam pokazując otwór w skale przez który niedawno wyszliśmy.
- To nie jest dobry... - zaczął Magnus ale mu przerwałam.
- Nie mamy innego wyboru. - zerwałam się do biegu razem z innymi - Szybciej!! - ponagliłam.
Jako ostatnia zostałam na zewnątrz i wysłałam kilka kul niebiańskiego ognia w stronę demonów.
Już słyszałam ich skrzeczenie i widziałam podekscytowanie polowaniem.
Gdy już miałam wejść do ciemnej jaskini coś złapało za moją bluzkę. Szarpnęło mną do tyłu ale błyskawicznie się odwróciłam. Posłałam stworowi dwie kule ognia i jeszcze dwie w sufit.
Kilka większych kamieni spadło na ziemię i zatarasowało wejście, przy okazji przygniatając jednego z demonów.
++++++++++++++++++++++++++++
Jestem zwariowana? Tak, zdecydowanie tak! Potwierdza to dzisiejszy rozdział.
Nigdy nie pomyślałabym że można wpleść pegazy do opowiadanie o Nefilim ale chyb wyszło fajnie.
Mogę wam powiedzieć że te urocze "koniki" pojawią się jeszcze w opowiadaniu!
Do końca opowiadania zostało jeszcze 1-2 rozdziały i epilog ale jeszcze nie wiem do końca jak to będzie.
Szczerze to pytań nie chce mi się pisać ale możecie je zadać sami w komentarzach.☺
Jak zauważyliście opowiadanie jest też na Wattpadzie. Po prawej stronie jest okładka, jeśli na nią klikniesz powinno cię przekierować do odpowiedniej strony. Tam rozdziały są udostępniane jako drugie (pierwsze są tu). A jak wam się podoba okładka? Zawsze mogę zmienić ale i tak nie jestem najlepsza w robieniu takich rzeczy.
Chyba już wszystko napisałam...
Następny rozdział powinien być za tydzień ale głowy nie dam!
Nigdy nie pomyślałabym że można wpleść pegazy do opowiadanie o Nefilim ale chyb wyszło fajnie.
Mogę wam powiedzieć że te urocze "koniki" pojawią się jeszcze w opowiadaniu!
Do końca opowiadania zostało jeszcze 1-2 rozdziały i epilog ale jeszcze nie wiem do końca jak to będzie.
Szczerze to pytań nie chce mi się pisać ale możecie je zadać sami w komentarzach.☺
Jak zauważyliście opowiadanie jest też na Wattpadzie. Po prawej stronie jest okładka, jeśli na nią klikniesz powinno cię przekierować do odpowiedniej strony. Tam rozdziały są udostępniane jako drugie (pierwsze są tu). A jak wam się podoba okładka? Zawsze mogę zmienić ale i tak nie jestem najlepsza w robieniu takich rzeczy.
Chyba już wszystko napisałam...
Następny rozdział powinien być za tydzień ale głowy nie dam!
Wika
Ps. Dziękuje wszystkim którzy podali łapki na zgodę! ☺♥☺
Świetny rozdział :) Pegazy ? o.O ( kobieto ty to masz wyobraźnię :D) Już nie mogę się doczekać końca księgi ;) Mam nadzieję że będzie II Księga :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam życzę weny i z niecierpliwością czekam na next <3
P.S. U Ciebie tez jest tak gorąco ? :D
GENIALNY!!! Masz świetne pomysły ;*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Szkoda, że koniec tak blisko. Ja mam tylko jedno pytanie, dlaczego przez parę dni kiedy klikałam na ten rozdział w blogerze pojawiał się komunikat, że na tym blogu nie ma takiego postu? Dzisiaj pomyślałam, że spróbuję jeszcze raz i proszę! Udało się. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńPewnie dlatego że rozdział był ale nie cały i do wglądu tylko dla mnie (nie piszę go na raz tylko co jakiś czas do niego coś dopiszę☺). Ale na tym blogu rozdział jest zawsze we wtorek chyba że coś napisze że jest inaczej.
UsuńŚwietny rozdział. Jest w nim tyle pomysłów które zostały idealnie wplecione w tekst.
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie wiem co powiedzieć.
Czekam na NEXT!!!