wtorek, 23 czerwca 2015

14. Widocznie nie znałaś dobrze swojego ojca.

Clary


Usiedliśmy w salonie, na szczęście nikogo nie było. Jace usiadł w fotelu a mnie pociągnął na swoje kolana, blondynka usiadła na kanapie wtulając się w męża. Pan Herondale zaczął opowieść:

- Jace miał trzy latka a Elena dwa kiedy dowiedzieliśmy się że Cecylii jest po raz trzeci w ciąży. Bardzo się ucieszyliśmy, wszystko było pięknie... Do momentu w którym moja żona zaczęła się gorzej czuć... Okazało się że albo przeżyje dziecko albo moja żona. Valentine powiedział nam że wie jak uratować oboje, odpowiedzieliśmy że przyjmiemy pomoc za każdą cenę. Zaczął robić jakieś wywary... Nie minął miesiąc a moja żona poroniła... Cisi bracia stwierdzili że w tych wywarach była demoniczna krew, to ona zabiła nasze dziecko. - przez całą opowieść głos mu się rwał.
- Ale... Przecież... On, był dla mnie tak wspaniały, kochający, czuły... Nie wyobrażam sobie jakby mógł zabić nienarodzone dziecko. - szepnęłam czując na policzkach świeże łzy które Jace pośpieszcie wytarł.
- Widocznie nie znałaś dobrze swojego ojca. - stwierdziła płaczliwym tonem pani Herondale.
- Ale on nie mógł... - chciałam się sprzeciwić ale umilkłam przypominając sobie jaki pewnego dnia był niebezpieczny. Odruchowo dotknęłam prawego biodra, Jace to zauważył i popatrzył na mnie zdziwiony. Potrząsnęłam głową odganiając przykre myśli - No tak... W końcu to on trzymał mnie przez całe życie w zamknięciu. - stwierdziłam gorzko.
- Nie martw się. - szepnął Jace.
- Wszystko w porządku. - odszepnęłam.
- Przecież widzę... - przerwała mu jego matka, najwyraźniej nie zauważyła naszej szeptanej wymiany zdań.
- Clary... Przepraszamy że byliśmy tacy... Nieznośni, byliśmy uprzedzeni do tego nazwiska ale teraz widzimy że jesteś fajną dziewczyną i, co najważniejsze, że nasz syn cię kocha. - Jace spojrzał na nią zdziwiony - To widać w oczach, jeszcze nigdy się tak nie świeciły. - stwierdziła na co zmarszczyłam nos.
- Muszę się przewietrzyć. - stwierdziłam - Natłok informacji, rozumiesz? - zapytałam wstając z kolan ukochanego.
- Clary? - ton blondyna był ostrożny, odwróciłam się żeby ujrzeć go wpatrującego się we mnie z obawą.
- Nie bój się, wrócę. - szepnęłam prawie bezgłośnie ale i tak zrozumiał, wyszłam z uśmiechem na ustach.

Jace

Po tym jak upewniłem się że Clary nie ucieknie pozwoliłem jej spokojnie wyjść z salonu. Po chwili ciszy odezwałem się do moich rodziców spokojnym tonem:

- Dlaczego teraz?
- Co? - zapytała zdezorientowana matka.
- Dlaczego teraz nam to mówicie? - powtórzyłem.
- Nie rozumiem, o co ci chodzi? - zapytał ojciec.
- Dlaczego teraz? Dlaczego nie za na przykład dwa lata? Albo dlaczego nie powiedzieliście togo wcześniej? - patrzyłem na nich badawczo.
- To nie ma znaczenia...
- Jace, gdzie jest Clary? - zapytała lekko spanikowana Elena wchodząc do salonu.
- Co? - zapytałem oszołomiony.
- Gdzie jest Clary? - powtórzyła.
- Nie wiem, poszła się przejść. - wzruszyłem ramionami - Dlaczego pytasz?
- Bo... Bo... - jąkała się.
- Wyduś to z siebie. - warknąłem.
- Jak ty się zwracasz do siostry?! - obruszył się ojciec - Zmień ton!
- Ktoś stoi na skraju dachu! - wybuchła El.

Wybałuszyłem oczy a moje serce stanęło. Zerwałem się z fotela i wybiegłem, za mną pobiegła reszta.
Wbiegłem po schodach i otworzyłem drzwiczki prowadzące na dach.
Rzeczywiście! Clary stała na murku i patrzyła w dół.
Postanowiłem poskromić przerażenie i odciągnąć ją od krawędzi.
Nagle usłyszałem hałas za mną, El i rodzice właśnie weszli na dach.

- Cicho! - powiedziałem bezgłośnie.

Matka i El spoglądały przerażone to na mnie, to na Clary. A ojciec wpatrywał się w moją gwiazdeczkę z obrzydzeniem, miałem ochotę pobić się z nim ale teraz ważniejsza była Clary.
Podszedłem kawałek bliżej i już wyciągałem rękę żeby ją złapać kiedy obróciła się twarzą do mnie przechylając się do tyłu..
Ostatnie co widziałem to szok i przerażenie wymalowane na jej twarzy...


- Clary!!! - wrzasnąłem.

Rzuciłem się na skraj dachu, co wywołało krzyk mojej matki. Wpatrując się w dół byłem pewien że za chwilę zobaczę jak moja gwiazdeczka umiera... Napotkałem wzrok przerażonej Isabelle którą zauważyłem dopiero teraz, stała na dole koło ścieżki i wpatrywała się we mnie ze strachem.
Wróciłem spojrzeniem do Clary, popatrzyła na mnie jeszcze raz i już miała zderzyć się z ziemią kiedy... zrobiła obrót i zgrabnie wylądowała w przysiadzie.

- C...co? - zapytałem nie mogąc uwierzyć własnym oczom.
- Jace! - krzyknęła moja siostra kiedy dalej wychylałem się przez krawędź zdębiały - Jace! Złaś do cholery!!
- Jace'ie Herondale!! - zagrzmiał ojciec - Natychmiast chodź tu i pomóż mi z twoją matką! - warknął.

Wstałem, odwróciłem się i zobaczyłem moją siostrę zalaną łzami, za nią mojego ojca trzymającego nieprzytomną matkę.
Wpatrywałem się w nich beznamiętnym wzrokiem, ominąłem wyciągnięte ramiona siostry i wołającego za mną ojca.

Jak to możliwe?!
Jak to się stało?!
Dlaczego to zrobiła?!

Czy nic jej nie jest?

Czy to ta sama Clary którą była rano?

Zbiegłem po schodach na parter i wypadłem z Instytutu.
Clary stała w objęciu Izzy, na jej twarzy malował się strach, niepewność i ból. Tak ogromny ból że moje serce się ścisnęło.
Stanąłem przed nimi i odchrząknąłem. Clary spojrzała na mnie tymi swoimi szmaragdowymi oczami i wybuchła płaczem jeszcze bardziej tuląc się do czarnowłosej.

- Czy mógłby mi ktoś wytłumaczyć, co tu się stało?! - wybuchłem.
- Mówiłam że to zły pomysł. - szepnęła ruda do Iz.
- Ale było warto, chociażby po to żeby zobaczyć minę Jace'a. - odszepnęła.
- Dziewczyny, ja tu jestem. - powiedziałem ostro - Już czas na wyjaśnienia.
- Ach! Jak zwykle coś od nas chcą! - zaśmiała się Isabelle próbując rozładować atmosferę, nie do końca jej się to udało.
- No więc...? - ponowiłem próbę dowiedzenia się czegokolwiek.

W tym samym mięcie z Instytutu wypadła moja rodzina i Maryse.
Wszyscy popatrzyli na Clary jak na ducha, nie przejęła się tym i niepewnie złapała mnie za rękę.

- Może wam pokaże? - zaproponowała wpatrując się w moje zniecierpliwione oczy.
- Tak, tak, tak! - pisnęła Isabelle skacząc jak małe dziecko które miało dostać najwspanialszy prezent na świecie. Popatrzyłem na nią krzywo i wróciłem spojrzeniem do ukochanej.
- Możemy wejść do środka? - zapytała pocierając ramiona, rzeczywiście zrobiło się zimno.
- Chodźmy do biblioteki. - powiedziałem i objąłem ją ramieniem.

Isabelle

Wszyscy rozsiedli się w bibliotece, zawołałam jeszcze mojego bliźniaka żeby zobaczył taki wspaniały pokaz!
Co chwila skakałam albo piszczałam ze szczęścia, wszyscy patrzyli na mnie krzywo.

Pewnie uważają mnie za wariatkę! - zaśmiałam się z własnych myśli przez co kilak par oczu znów skierowało się na mnie.

Moja matka z westchnieniem pokręciła głową.
Clary już raz pokazywała mi ale tylko część swoich mocy, teraz miałam zobaczyć dużo więcej!

Ja cię!
To będzie super!
A gdyby tak...

- Może staniesz na stole? - zaproponowałam szeptem nadal śmiejąc się ze swoich myśli.
- Przecież nie będę latać! - zaśmiała się ruda.

Obserwowałam jak Jace siada koło mojego brata, nie spuszczając Clary z oczu, nawet po to żeby popatrzeć na mnie i skomentować moją głupotę!

- Czuje się jak przed jakimś pokazem... czy coś. - szepnęła trochę speszona ruda.
- Drogie panie, panowie... - ukłoniłam się lekko - Pragnę przedstawić... Wspaniałą, niepowtarzalną... - dostałam od niej w głowę otwartą dłonią tuż przed tym jak wybuchłyśmy śmiechem.
- Przestań już, muszę się uspokoić bo zrobię za dużo i mnie znajdą. - syknęła tuż koło mojego ucha, wzdrygnęłam się na przypomnienie kim są "oni".
- Wiem, przepraszam. - spojrzałam na jej szyję - Zabrać? - wskazałam na wisiorek, pokręciła głową.
- Oddam ci go w odpowiedniej chwili. - szepnęła odchodząc.

Popatrzyłam na moją mamę, kiwnęła głową dając znak Clary.
Ruda wyszła na środek pomieszczenia.

- Naprawdę chcecie to zobaczyć? - zapytała po raz ostatni, ciężko przełykając ślinę.
- Clary... - westchnęła mama - Jeśli nie chcesz to nie pokazuj nam tego...
- Chcę. - przerwała jej - Tylko... - przygryzła nerwowo wargę - Nie jestem pewna czy wy chcecie. - szepnęła.
- Pokaż już! - krzyknęłam, kiwnęła głową.

Zamknęła oczy i skoncentrowała się, widziałam jak żyły na jej rękach nabierają błękitnego koloru a po chwili znikają pod porcelanową skórą. Jej włosy zaczęły się unosić a oczy poruszały się bardzo szybko pod powiekami. Zacisnęła pięści i zagryzła wargę.

Co się dzieje?
Przecież jeszcze wczoraj było dobrze!

- Clary...? - spytałam niepewnie robiąc krok w jej stronę, wszyscy obserwowali ją w ciszy ale nikt nie wiedział że coś jest nie tak jak powinno.
- Nie! - warknęła - Zostaw! - wrzasnęła przeraźliwie zrywając ze swojej szyi łańcuszek z wisiorkiem.

To nastąpiło tak szybko!
Jej włosy zaczęły się zmieniać od końcówek to samą nasadę, teraz już unosiły się wokół jej głowy tworząc błękitną aureolę. Skurę zaczęły lizać języki niebiańskiego ognia aż w końcu pochłonęły całą dziewczynę.
Otworzyła oczy.

Tak błękitnych jeszcze nigdy nie widziałam!
Nawet u brata...
Nawet u Clary gdy pokazywała mi część swojej mocy!

Clary cicho jęknęła zwracając naszą uwagę. Osunęła się na kolana ale ogień nie znikał, wręcz przeciwnie. Ogień zaczął rozprzestrzeniać się po podłodze, jednak niczego nie paląc...


Wszyscy siedzieli wmurowani i patrzyli to na Clary, to na ogień "idący" po deskach podłogi.
Jace, chyba najbardziej trzeźwy zawołał coś do mnie ale ja nie słuchałam.
Coś ciągnęło mnie do Clary, jakieś niewidzialne przyciąganie.
Podeszłam do niej jak najlepiej omijając ogień, chociaż wiedziałam że mnie nie poparzy. Klęknęłam koło niej sięgając po wisiorek który leżał niedaleko.
Przy niej czułam że nic i nikt mnie nie skrzywdzi.

Gdzieś w oddali usłyszałam krzyki rodziców Jace'a i moich ale niezbyt się nimi przejęłam.
Działałam jak w transie, nie myślałam o niczym innym jak o Clary.

Niestety rudowłosa zerwała zapięcie ale wcisnęłam jej metalowe serce w zaciśniętą pięść i...

Nagle wszystko się cofnęło.
Ogień który do tej pory "wypływał" z Clary, teraz do niej wracał a ona...
Już nie miała błękitnych oczu ale jeszcze przebłyski tego koloru możne było dojrzeć. Włosy, wprawdzie w nieładzie, ale wróciły na swoje miejsce i do odpowiedniego koloru.

Ostatni język ognia pozostał na, już rozluźnionej, dłoni Clary w której przed chwilą ściskała wisiorek.

Gdzie ten wisiorek?! - zaczęłam myśleć gorączkowo, Clary pokręciła głową i pokazała na swoją szyje. Wisiorek był tam gdzie zawsze a zapięcie lekko stopione i naprawione.

Czy ona właśnie odpowiedziała na moje niewypowiedziane pytanie?! - potwierdziła skinięciem a ja pisnęłam w myślach.

- O Boże. - wyszeptałam.

Wyciągnęłam rękę żeby pomóc rudej wstać ale odsunęła się w popłochu i pokręciła głową.

- Czy ktoś może mi wytłumaczyć, co tu się stało?!! - wrzasnęła moja matka wpatrując się we mnie. Popatrzyłam na nią niewidzącym wzrokiem i znów skierowałam go na moją przyjaciółkę.

- Wrócę. - usłyszałam głos Clary w głowie ale jej samej już nie zobaczyłam.

++++++++++++++++++

Wiem, wiem.
Krótki, beznadziejny i jeszcze długo na niego czekaliście!
Nie wiem czy komuś to się spodoba ale to już siódma wersja tego rozdziału i dalej mnie nie zadowala!
Myślicie że za szybko Clary pokazała swoją moc innym?
Trochę (czyt. długo) się nad tym zastanawiałam i stwierdziłam że to co miałam wymyślone na początku idzie do śmietnika i już nie wróci, a wymyśliłam za to coś innego.
Boże! Ja co chwila zmieniam pomysły co do tej historii!
Co ja jeszcze...?
A tak! Pytania!
Jak podoba się historia małego, nienarodzonego Herondala?
Co się stało z Clary? Dlaczego tylko Izzy tak zareagowała? Dlaczego Clary najpierw nie mogła pokazać swojej mocy a później straciła kontrole? Skąd Clary ma wrócić? Jak przyjmie to Jace i inni?
Jakieś jeszcze pytania?
Nie, to chyba już wszystkie.

Kocham was, Nefilim! ♥

Czytasz + komentujesz = mnie motywujesz!

Ps. Jak wam się podobają perspektywy Jace'a i Isabelle? Szczerze to dla mnie są trochę dziwne.
Wika

7 komentarzy:

  1. Nie nadążam!!!!! Tyle się dzieje. Rozdział świetny. Jace musi być w szoku, ale mam nadzieję, że dobrze to przyjmie. Ten skok, po prostu zawał. Kocham tego bloga! Proszę dodaj szybko next.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę za dużo się dzieje jak dla mnie. Jace jest w szoku. Cały rozdział oceniam na fajny. Czekam na nekst. Życzę weny. ♥ Julia

    OdpowiedzUsuń
  3. WOWOWOWOWOWOWOWOOWOWOOWOWO HOLA HOLA HOLA!!!! Tyle się dzieje ja nie nadążam, dlatego szybko zabieraj się za pisanie nexta!!!!<3 Rozdział... BRAK SŁÓW! LOVE IT!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Nominuję cię do lba! Więcej: http://diabelskie-maszyny-inna-historia.blogspot.fi/2015/06/lba2.html

      Usuń
  4. Łał łał łał, bardzo mi się podobało, tylko za dużo wykrzykników;). Czekam na nextasa ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny rozdział. Mam pytanie z jakiego filmu jest gif?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia co do gif-a, po prostu wyszukałam go w google.
      Ps. Zapraszam na moje inne blogi!

      Usuń